|
Choć Fabryka Śmierci Sykesa była
filmem beznadziejnym, skusiłam się na część drugą uznawszy, że zmiana
reżysera i obsady może wyjść kontynuacji na dobre. Sequel nie zawiódł mnie,
wręcz przeciwnie.
Oba filmy łączą postać Alexy oraz miejsce
akcji – opuszczona fabryka, jednak nie ta sama, co w części prekursorskiej.
Alexa już nie hasa swobodnie po placówce, stała się bowiem istotnym
elementem większego planu, który w imię Jezusa realizuje jej brat. W
porzuconej fabryce organizuje on spotkania wszelkiej maści zwyrodnialców
gotowych płacić za obejrzenie mordu na żywo. Zainteresowani nie wiedzą
jednak, że tak naprawdę to oni staną się ofiarami. Wśród nich jest Ana,
matka szukająca zemsty za potworną śmierć córki, podszywająca się pod
handlarkę filmami ostatniego tchnienia.
Fabuła Krwotoku jest urozmaicona –
mamy tu wątek zemsty, galerię zwyrodnień, fanatyka religijnego i jego
niesympatycznych współpracowników. Schemat przypomina po trochu Piły
i Hostele, elementy tych cykli nie są jednak żywcem zerżnięte, ale
ciekawie przystosowane do pomysłu Tretty. Zmiana odtwórczyni roli Alexy z
Tiffany Shepis na Michelle Mousel wyszła tej postaci na dobre, w nowej
odsłonie jest bardziej wyrazista. Sylwetki pozostałych są dopracowane i
interesujące, mimo że nie wszyscy aktorzy stanęli na wysokości zadania.
Główna bohaterka jest raczej sztampową postacią – matką szukającą
sprawiedliwej zemsty, która musiała stać się bezwzględną kobietą (i
pomysłową: gdzie ona chowa broń...) - ale przekonywującą, z dopracowaną
historią. Pozostałe dramatis personae to także reprezentanci pewnych
schematów osobowych charakterystycznych dla horroru. Tretta postarał się o
ich zróżnicowanie i indywidualizację, co istotnie wzbogaciło ten
niskobudżetowy film. Interakcje oraz powiązania między nimi odkrywane w
coraz to nowych zwrotach akcji są naprawdę ciekawe, akcja nie dłuży się.
Zakończenie zostało tak zrealizowane, by pozostawić widza w lekkiej
niepewności co do losu głównej bohaterki.
Lekki uśmieszek politowania może wzbudzać
substancja przypominająca kolorem Mountain Dew, która utrzymuje Alexę we
właściwej kondycji, choć istnienie tego płynu, podobnie jak jego barwa, nie
stoją jednak w sprzeczności z konwencją. Jak na film za małe pieniądze,
produkcja Tretty ma niezłą ścieżkę dźwiękową. Łowcom filmowych ciekawostek
oraz amatorskim filmowcom proponuję dodatkowo lekturę napisów końcowych,
może okazać się owocna. Fabryka śmierci: krwotok ma jeszcze jedną
zaletę – sprawdza się jako współczesna opowieść o walce dobra ze złem.

|
::PLUSY::
+
Fabuła
+
Dynamiczna akcja
+
Postaci
+ Muzyka
+ Nie nudzi
::MINUSY::
-
Niedociągnięcia typowe dla kina niezależnego
::OCENA FILMU::
6/10 |

|
|
|
AUTOR:
KAROLINA GÓRSKA |
|
|