W poszukiwaniu nowych sposobów zaskakiwania
widza, scenarzyści horrorów sięgają po coraz bardzie wymyślne i
nieprawdopodobne pomysły. Nie dziwi zatem fakt, że głównym bohaterem
monster-movie można zrobić poczciwą krowę. A krowa to nie byle jaka. W
wyniku mutacji przekształciła swój szkielet w zewnętrzny pancerz, jaki można
spotkać u owadów czy skorupiaków. Brzmi to nieco humorystycznie, jednak sam
film nakręcony jest zupełnie na poważnie. Ten wyprodukowany na wyspach
brytyjskich obraz mimo niewielkiego budżetu jest pozycją interesującą i
godną uwagi.

Akcja filmu rozgrywa się na farmie z dala od
miasta, gdzie główny bohater Dan prowadzi gospodarstwo rolne. Utrzymuje się
głównie z hodowli krów. Pewnego dnia w pobliże jego domu przybywa dwójka
zakochanych młodych ludzi. Uciekli z domu i szukają miejsca gdzie mogliby
się ukryć. Właściciel farmy nie jest tym faktem zachwycony, jednak pozwala
parze pozostać na swoim terenie kilka dni. Na nieszczęście w nocy jedna z
krów zaczyna się cielić. Ponieważ Dan jest na farmie sam, zwraca się o do
pary zakochanych o pomoc. Sytuacja wymyka się spod kontroli kiedy okazuje
się, że urodzone ciele umiera, a w jego brzuchu dojrzewają płody zmutowanych
krów. Okazuje się, że farmer Dan z chęci zysku pozwolił lokalnemu naukowcowi
przeprowadzić na jego stadzie doświadczenia mające na celu szybszy wzrost
krów. Nikt jednak nie przypuszczał, że zwierzęta pod wpływem serum ulegną
mutacji genetycznej i będą rodzić stworzenia niebezpieczne dla ludzi i
otoczenia. Rozpoczyna się walka bohaterów o przetrwanie, kiedy jednemu z
monstrów wydobytych z cielaka udaje się nie tylko przeżyć, ale zdobyć
pożywienie w wyniku czego znacznie powiększa swoje rozmiary.

Fabuła filmu nie jest niczym odkrywczym, może
poza faktem wykorzystania w filmie krów, zwierzęcia dosyć rzadko grającego w
monster-movie. Tutaj krowy wykorzystywane są jako żywiciele, a jednocześnie
inkubatory dla potworów. Co powoduje, że pozycję ogląda się z
zaciekawieniem? Fabuła rozkręca się dosyć wolno, w zasadzie dopiero w
połowie domyślamy się o czym tak naprawdę będzie film. Dla niektórych widzów
przyzwyczajonych do zawrotnego tępa obrazów kina grozy, może to być wadą.
Niemniej jednak całość ogląda się przyjemnie. Na uwagę zasługuje mroczna
atmosfera: brudna i szara okolica farmy, jesienno zimowa aura, ciemne i
ponure pomieszczenia stajni, całość tworzy niepowtarzalny duszny klimat.
Ujęcia księżyca na tle pozbawionych liści drzew są tak malownicze, że wręcz
zapierają dech w piersiach. Takich obrazów w filmie nie brakuje. Zdarzają
się w Isolation również dłużyzny. Kiedy jednak robi się nudno, akcja zaczyna
nagle przyspieszać i dowiadujemy się o kolejnych wątkach fabuły.

Muzyka, zdjęcia i mroczny klimat tworzą
bardzo dobrą mieszankę za co należy się realizacji duży plus. Widać
niewielki budżet filmu, co odbiło się negatywnie na obsadzie aktorskiej
złożonej z mało znanych aktorów. Część z nich wywiązała się z powierzonych
im zadań poprawnie. Czasami widać jednak niewielki bagaż aktorskiego
doświadczenia. Para kochanków zagrała swoje role zupełnie nieprzekonywująco,
jeśli nie byli naturszczykami zatrudnionymi dla potrzeb filmu to aktorsko
reprezentują się naprawdę kiepsko. Zresztą w całym filmie pojawia zaledwie
kilka postaci. Klimat został zbudowany wokół gęstej atmosfery stajni i
obory, w której grasuje zmutowany zrodzony z cielaka potwór. Efekty
specjalne nie powalają. Często zastosowano chwyt, który ma na celu nie
pokazanie wszystkiego, dzięki czemu z jednej strony zmusza to odbiorcę do
wysilenia wyobraźni z drugiej pozwala ukryć braki warsztatowe i budżetowe.
Od momentu pojawienia się tytułowego potwora, aż do napisów końcowych fabuła
kręci się wokół dramatycznych prób przetrwania dwójki pozostałych przy życiu
bohaterów. Zakończenie choć nie odkrywcze, jest zaskakujące.

Podsumowując mimo skromnego budżetu,
nieznanych aktorów pozycja jest godna polecenia. Klimatyczny horror z
gatunku monster-movie z wolno budowana atmosferą, powolną jednak nie
pozbawioną smaczków akcją. Film jest gęsty, ciemny i ponury. Czuć klimat
tytułowej izolacji, której poddana została cała farma. Obraz zasługuje na
mocną siódemkę i można go z całą pewnością polecić na coraz dłuższe,
bardziej szare i monotonne jesienne wieczory.