Nie znamy naszej przyszłości, co
nam przyniesie, co zostanie odkryte. Nie zawsze wiemy co jest dla nas dobre, a co
nie. Czasami wydaje nam się, że jak nam ktoś zmydli oczy, to robimy coś dobrze,
ale prawda jest inna. W większości przypadków Ci ludzie po prostu zamykają nam
usta, bo „milczenie jest złotem”. Również w obecnych czasach możemy się spotkać
z nietolerancją oraz z „głuchotą” ludzką, czasami jest lepiej posłuchać „szarego
człowieka” niż specjalisty, który zdobył dyplom dzięki pomocy tatusia bądź nie
ma pojęcia o tym co robi wmawiając nam, że czynimy dobrze. Pieniądze są
niesamowicie pięknie wyglądającą mgłą, w którą pragniemy wejść poświęcając
najróżniejsze cenne dla nas rzeczy, lecz gdy znikną
jesteśmy niczym, gdyż już nam nic nie zostało. Chodzi mi głownie o morał jaki
możemy wynieść z filmu jakim jest „Alien 3”.
Po zahibernowaniu porucznik Ripley, Newt ( dziewczynka z
drugiej części filmu „Alien” ) oraz jednego z żołnierzy na statku wybucha pożar. Ripley
wraz z resztą załogi zostaje wyrzucona w miejsce, gdzie znajduje się
więzienie. Miejsce to jest dość odludne, gdyż rzadko kto tam zagląda,
chyba, że przyjeżdża dostawa jedzenia oraz innych podstawowych do życia rzeczy
jak lekarstwa czy odzież. Ripley zauważyła, że w
kabinie, w której leżała dziewczynka jest wypalona dziura, jakby obcy tam się
znajdował i pozostawił po sobie ślad. Z pomocą służby medycznej - Clarensa, dokonuje autopsji zwłok
dziewczynki. Na szczęście niczego nie znajdują. W późniejszym czasie okazuje się,
że jeden z obcych – Królowa, znajduje się wewnątrz jej ciała. Czy uda jej się
przezwyciężyć potwora? Czy pomogą jej gwałciciele, mordercy, złodzieje…
Trzecia część serii „Alien” okazała się również dobrym
pomysłem, chociaż nie wiem, jak wymyślane są sceny przetrwania potwora oraz
jego obecność przy Ripley. No cóż mamy tu do czynienia z dość nietypową
scenerią - więzieniem, w którym odseparowani mężczyźni od lat nie widzieli
kobiety oraz złożyli celibat. To dla mnie jest dość dziwne. Akcja filmu rozgrywa
się dość szybko co jest plusem a zarazem minusem tego filmu. Efekty filmu nie są
najlepsze, ale sposób zabijania potwora można twórcom powinszować, są oryginalni.
Ścieżka dźwiękowa spełnia swoje oczekiwania choć niektórzy mogą się trochę
zawieść. Gra aktorów na dobrym poziomie a w szczególności można pochwalić
aktorkę grającą Ripley czyli samą
Sigourney Weaver. Polecam film fanom "Alien" oraz filmów s-fi.