Grupka
dziewczyn spędza razem święta Bożego Narodzenia w akademiku. Podczas imprezy
otrzymują dziwny telefon, który staje się początkiem serii makabrycznych
morderstw. Początkowo morderca zabija jedną dziewczynę, która zostaje obiektem
poszukiwań. Sprawa zgłoszona zostaje na policję, jednak ta nie jest w stanie nic
zdziałać. Ostateczna rozgrywka rozstrzygnie się pomiędzy mordercą a
dziewczynami...
„Black
Christmas” jest dość nietypowym filmem, ponieważ czas akcji rozgrywa się w
święta Bożego Narodzenia. Jest to chyba jedyny film o tych świętach. Już od
samego początku akcja nabiera tempa, a z czasem przybiera na wartości. „Black
Christmas” pokazuje czarny scenariusz świąt, które mogły by wydarzyć się
naprawdę. Akcje w filmie, nie są wyolbrzymione. Pokazane są w taki sposób, by
widz miał poczucie realizmu.
Całą atmosferę
podkręca bardzo dobrze zrobiona muzyka, wprowadza nas w mroczny klimat filmu.
Sprawia, że od początku do końca trzyma widza w napięciu i nie pozwala się
nudzić. Dzięki niej czas oglądania nie przedłuża się w nieskończoność, lecz
upływa bardzo szybko. No cóż film nie obfituje w efekty specjalne, jest ich
bardzo mało, lecz wystarczająco by sklecić film w jedną dobrą całość. Gra
aktorów zasługuje na uznanie, większość zagrała na dobrym poziomie, lecz jak w
każdym filmie znajdą się osoby, które wszystko psują. Ale nie wygląda to
najgorzej.
„Black Christmas” to przykład na to jak mogą wyglądać koszmarne święta, gdzie
zamiast radości i miłości jest strach i śmierć. Polecam, ten film wszystkim na
nudne świąteczne wieczory. Jest to obowiązkowa pozycja każdego fana horrorów.