Z Sumatry zoolog przywozi niespotykany wcześniej
gatunek małpo-szczura. Zostaje ona umieszczona w miejscowym ogrodzie
zoologicznym, gdzie dobrze się zadomawia. Podczas zwiedzania ZOO matka
głównego bohatera zostaje ugryziona przez dziką małpę. Początkowo jej rana
nie wygląda źle, jednak po pewnym czasie, gdy bada ją lekarz stwierdza, że
jest ona chodzącym trupem. Od tego czasu zaczynają dziać się dziwne rzeczy,
między innymi martwi ożywają. Tylko Lionel wraz ze swoją dziewczyną może
przeciwstawić się armii zombich....
"Brain Dead" przyniósł Peter’owi Jackson’owi ogromną popularność i dzięki
temu filmowi zaistniał na rynku jako dobry reżyser. Akcja filmu początkowo
jest dość nudna, jednak po jakiś 30 minutach zaczyna się coś dziać. Jednak
nic nie przebije końcówki filmu, dochodzi tam do takiej masakry, że krew
leje się w litrach na wszystkie kierunki. Do tej sceny zużyto ponad 300
litrów sztucznej krwi, a lała się ona z prędkością 22,5 litra na sekundę.
Film posiada dużo elementów gore, które są widoczne w drugiej połowie filmu,
aż do znudzenia.
Gra aktorów bez żadnych zarzutów, no chyba, że było tam kilka małych,
niewidocznych wpadek. Oprawa dźwiękowa stoi na bardzo dobrym poziomie,
dzięki niej film posiada swój specyficzny klimat. W „Braindead” wykorzystano
niezłe pomysły, np: dziecko-zombie, czy chodzące wnętrzności zombich. Może
początek nie jest dość efektowny, lecz warto czekać na sam koniec gdzie
rozpęta się piekło pomiędzy Lionelem, a chmarą zombich, aż do ostatniego z
nich ). Zauważyłem małą potyczkę w "Braindead", która nie jest tak rzucająca
się w oko, a chodzi mianowicie o zachowanie się zombich, odbiega ona od
przyjętego pierwowzoru - czasami śmiesznie to wygląda.
"Braindead" jest dobrym filmem z bardzo dużą domieszką
czarnego humoru. Uznawany jest teraz za kultowy, dlatego każdy widz lubiący
horrory powinien go zobaczyć. Polecam go wszystkim, którzy lubią dużą ilość
krwi ( aż do znudzenia ) i niezłą jatkę.