|
Przy okazji recenzji „The
Condemned” przyznaję się, że napisałem kiedyś podobny scenariusz filmu.
Ulokowałem gdzie indziej akcję, dobrałem inny zestaw charakterów postaci oraz
sposób prezentacji akcji i na końcu stwierdziłem, że takiego pomysłu nie
potrafiłby nawet zniszczyć George Lucas… A tu jednak Scott Wiper udowodnił,
że mając w ręku dobry scenariusz można zaprzepaścić pracę scenarzysty.

Pewien milioner-wizjoner i magnat telewizyjny w jednej osobie - postanowił
wykupić z więzień na całym świecie największych brutali, gwałcicieli i
osiłków – skazanych za swe zbrodnie na karę śmierci. Baxter wywozi
tytułowych potępieńców na opustoszałą wyspę, gdzie wcześniej rozlokował
kilkadziesiąt kamer i postanowił zrobić niezwykłe reality show. Nagroda była
warta gry – za zabicie pozostałych uczestników, jedyna osoba, która przeżyje
zyska wolność i mnóstwo pieniędzy. Na początku wszystko idzie po myśli
Baxtera – więźniowie zabijają się nawzajem w okrutny sposób, a oglądalność
prezentowanego poprzez zasoby internetu widowiska przyciągała przez monitor
komputerów miliony abonamentów. Niestety po jakimś czasie dzika wyspa staje
się wyspą przyjaźni – mordercy sami dobierają się w pary i wykańczają
konkurentów. Jeden z uczestników gry okazuje się być byłym wojskowym,
pracującym na zlecenie rządu jako spec od brudnej roboty. On jeden nie
zabija innych, a wręcz pomaga rannym. Jack Conrad odkrywa także, że ekipa
prowadząca relację na żywo przebywa na tej samej wsypie co gracze, i zaczyna
to stanowić dla filmowców olbrzymie zagrożenie – zwłaszcza, kiedy na polu
gry pozostaje tylko dwóch potępionych, próbujących przetrwać niemoralną
rozgrywkę. Przekonajcie się sami ile żywych osób opuści piękną wyspę…

Dość
przeciętny film – nie rokuję mu szans na wielki kasowy sukces z tego powodu,
że w ogóle nie trzyma w napięciu. Jest to typowe kino akcji z hektolitrami
krwi. Aktorstwo bardzo mierne, ale nie można się było wiele spodziewać po
kafarach z mat wrestlingowych (wyjątek – Steve Austin, który dobrze zagrał w
tym filmie). Cały film to ostra nawalanka, a na tym nie można rozwinąć
fabuły. Można powiedzieć, że jest to film bez duszy, bardzo przewidywalny i
mało oryginalny. No, ale nie wszystkie filmy muszą być przecież hitami.

|
::PLUSY::
+ pomysł
+ Steve Austin
::MINUSY::
- brak napięcia
- kino akcji
- aktorstwo
- przewidywalność
- brak oryginalności
::OCENA FILMU::
6/10 |

|
|
|
AUTOR:
XXX |
|
|