|
Pewna zwyczajna rodzina
jedzie jak co roku spędzić urocze święta z całą rodziną, jednak tym razem
postanawiają, tak dla odmiany, jechać inną drogą. Po drodze cudem unikają
wypadku, a kiedy zabierają ubraną na biało autostopowiczkę z dzieckiem na
rękach, zaczyna się ich koszmar.
Na wstępie trzeba koniecznie
napisać, że „Dead End” nie jest typowym horrorem, lecz bardzo dobrą czarną
komedią. Fabuła, która na pierwszy rzut oka wydaje się prosta, wręcz oklepana,
rozwija się z każdą minutą filmu odsłaniając wątki poboczne oraz pokazując
prawdziwe oblicza bohaterów. Aktorstwo w filmie stoi na dobrym poziomie, a
głupie dialogi, które czasem występują dodają tylko humoru i należy to raczej
zaliczyć jako plus. W „Dead End” bardzo ciekawym uzupełnieniem stanowi muzyka,
która niestety nie została wydana na żadnym soundtracku. Chociaż w filmie
pojawia się mało krwi, myślę, że każdy fan właśnie takich elementów horroru
będzie mimo to zadowolony, reżyser zapewne wyszedł z założenia, że warto zrobić
trochę mniej, lecz zrobić to dobrze. Film posiada bardzo dobre zakończenie,
bardzo wiele filmów o wysokim budżecie może tylko pomarzyć o tak dobrym
zakończeniu. „Dead End” został sfilmowany na jednym odcinki drogi w lesie w
okolicy Los Angeles, i wcale nie jest minusem fakt, że cały czas na ekranie
widać tylko drzewa i nic poza tym. Chociaż zapewne znajdą się i tacy, którym to
nie będzie odpowiadało.
Film został stworzony w
Ameryce, jednak twórcami są Francuzi, co widać na pierwszy rzut oka. Widziałem
już kilka francuskich horrorów i z reguły są one naprawdę dobre, ten film nie
jest wyjątkiem. „Dead End’” polecam wszystkim fanom czarnych komedii, którzy
lubią czasem oderwać się od nudnych, schematycznych horrorów i obejrzeć coś
innego, przy czym nie tylko zakrywa się oczy, ale także można się pośmiać.
ZOBACZ RÓWNIEŻ

DVD |

CIEKAWOSTKI |

KSIĄŻKI |

SYLWETKI |

MUZYKA |

DOWNLOAD |
AUTOR:
NightCrawler |
|