|
Do
więzienia o zaostrzonym rygorze przywiezieni zostają nowi więźniowie. Wśród nich
znajduje się mężczyzna zarażony śmiertelnym wirusem, który zmienia ludzi w
zombie. Tym więźniem jest niejaki Travis Deed, skazany na poczwórne zabójstwo,
nikt nie chce mu uwierzyć, że musiał się bronić przed przyjaciółmi, których
dosięgnął wirus. Jak łatwo się domyślić, w odizolowanym więzieniu choroba szybko
się rozwija i coraz większa liczba, zarówno więźniów jak i strażników, zmienia
się w krwiożercze bestie. W międzyczasie do ośrodka przybywa Samatha Beckett,
która stara się wyjaśnić pochodzenie wirusa.
Jak
zapewne można się domyślić po wstępie, „Dead Men Walking’ jest kolejnym
amatorskim zombie movie. Film jest debiutem reżysera Petera Mervisa, i jak na
ten „pierwszy raz” wyszło całkiem nieźle. Jako horror, film ogląda się dobrze,
nie nuży i nie dłuży się. Widziałem go dwa razy, aby móc dobrze napisać tą
recenzje, i nie miałem ochoty go wyłączyć. Na pochwałę zasługuje muzyka, ciężkie
kawałki przygrywające w tle bardzo dobrze komponują się ze scenami walki, bądź
ucieczek. Jak to przystało na film amatorski, aktorzy swoimi umiejętnościami nie
grzeszą, odgrywane przez nich postacie są mało wyraziste, momentami wręcz mdłe.
Podobnie jest z dialogami, w pewnych momentach niewiadomo do końca, czy śmiać
się z nich, czy nad nimi płakać. Ot, wyobraźmy sobie taką scenę: Pani Samanta
wraz z jednym więźniem biegną przez długi korytarz na końcu którego widzą drzwi,
goni ich tuzin zombie. W momencie kiedy zamykają drzwi za sobą, więzień mówi: „
Tędy nie wrócimy”. Bez komentarza. Jak już przy temacie samego więzienia
jesteśmy, należy dać plus za ten pomysł. Chociaż sam budynek rozsypuje się i od
zewnątrz w niczym nie przypomina więzienia o zaostrzonym rygorze, świetnym
pomysłem było osadzenie horroru w takim miejscu. Odrapane korytarze, stare cele
i tak dalej, to wszystko nadaje klimat. Efekty gore pojawiają się bardzo często,
jednak nie jestem pewien, czy każdy fan będzie zadowolony, gdyż tak naprawdę w
filmie kilkakrotnie pojawiają się te same motywy. Widzimy tutaj trzy, czy cztery
razy jak zombie łapią człowieka i rozrywają go na dwie części wyciągając
wszelkie wnętrzności.
Podsumowując, film „Dead Men Walking” jest pozycją idealną na wieczorny seans z
paczką przyjaciół i popcornem, nie jest to film ambitny, ani nie jest to film
oryginalny. Jednak przyjemnie się go ogląda, tak dla relaksu po ciężkim
tygodniu.
ZOBACZ RÓWNIEŻ

DVD |

CIEKAWOSTKI |

KSIĄŻKI |

SYLWETKI |

MUZYKA |

DOWNLOAD |
AUTOR:
NightCrawler |
|