Adrenalina i chęć odkrycia tego co jeszcze nie splądrowane, pcha człowieka do
niesamowitych czynów. Niekiedy ludzie, zazwyczaj spokojni i ułożeni pod
wpływem silnych emocji, zmieniają się w zdeterminowane do walki o życie
persony. Życie często stawia ludzi w sytuacjach wydawałoby się bez wyjścia.
Co w takich trudnych chwilach może zrobić sześć zdanych tylko na siebie,
uwięzionych pod ziemią kobiet?

Sześć
kochających ekstremalne przygody przyjaciółek: Sahar, Juno, Beth, Holly,
Rebecca i Sam, udaje się w appalaskie jaskinie Boran, aby pomóc otrząsnąć się
jednej z nich po stracie najbliższej rodziny. Kiedy schodzą w dół, okazuje
się, że znajdują się w innym, nieodkrytym jeszcze kompleksie krasowym.
Nadmiar złego nikt nie wie gdzie się znajdują a droga powrotna jest
niemożliwa. Wydawałby się, że gorzej być nie może. A jednak…

Film
ma klimat i to jego największy plus. Nie wyczuwalny jest tu posmak
hollywoodzkiej pogoni za pieniądzem, przez co mamy odczucie, jakby obraz
nakręcono tylko dla nas. Trzeba również zaznaczyć emocjonalność i wyraźne
pokazanie charakterów poszczególnych bohaterek. Od początku czujemy też, że
coś wisi w powietrzu, to efekt umiejętnego stopniowania napięcia co
zaserwował nam reżyser. Aktorstwo stoi na wysokim poziomie (szczególnie
kibicowałem Juno, która pociąga swoją samowystarczalnością i walecznością).
Wielką zaletą są również wnętrza jaskiń, zbudowane specjalnie na potrzeby
„Zejścia”. Charakteryzacja stworów zamieszkujących podziemia była solidna
(ponoć każdego trwała ponad 3 godziny!), aczkolwiek na kolana nie powaliła,
ani tym bardziej przestraszyła. Kilka scen naprawdę powoduje miły dreszczyk
na karku (np. ta z zegarkiem, czy nad przepaścią).

Zakończenie również odbiega od typowych happy-endów amerykańskich co wnosi
miły powiew świeżości. Cóż,
Neil Marshall zaserwował nam film wciągający, wnoszący nową nutę do kina
grozy za co chwała mu. Może dzięki „Zejściu” Europejscy twórcy przełamią
barierę i chętniej kręcić będą horrory, co jak na razie wychodzi tym obecnym
o dziwo dobrze. Nie pozostaje mi nic innego jak wystawić wysoką ocenę i
czekać na sequel, o którym ostatnio się mówi.