|
Alex Browning wraz ze
swoimi kolegami planują wylot do Francji na szkolna wycieczkę. Jednak po wejściu
na pokład Alex w swoim śnie widzi katastrofę samolotu, którym mieli lecieć. Robi
takie zamieszanie, że z kilku osobową grupą zostają wydaleni z pokładu. Okazuje
się, że jego "sen" był prawdziwy i wszyscy, którzy zostali w samolocie zginęli.
Jednak dla tej grupki osób to nie jest koniec, bo przeznaczenie dopadnie
każdego, komu udało się cudem uciec z pokładu samolotu...
"Oszukać Przeznaczenie"
jest pierwszą częścią prezentującą borykanie się ludzi z własnym przeznaczeniem.
Zawsze tylko kilku osobą udaje się wyjść cało z katastrofy, jednak ich szczęście
nie trwa długo. Tuż za rogiem czai się ich przeznaczenie, które nie spocznie
dopóty dopóki ich nie dopadnie. Fabuła jest jak najbardziej zrozumiała, bo co
tutaj więcej wyjaśniać. Pomysł na film był bardzo dobry. Z tego co pamiętam,
nigdzie indziej nie było mowy o ludzkim przeznaczeniu. Dodatkowym atutem filmu
jest to, że produkcja obraca się w klimacie grozy. Choć "Final Destination" jest
horrorem, to nie jest on przeznaczony dla wszystkich widzów. Jak wiadomo kino
grozy coraz więcej oferuje nam produkcji, w których występują młodzi aktorzy,
przez co film staje się momentami komedią. Praktycznie o strachu nie ma tutaj
mowy, no może poza kilkoma scenami, ale ich ilość jest znikoma w porównaniu do
czasu trwania filmu. Dlaczego kręcone są takie filmy? Tego nie wiem. Horror
powinien straszyć, a tutaj tego jest jak na lekarstwo. Scenariusze zaczynają
odbiegać od starych, dobrych i sprawdzonych metod na przestraszenie widza. Teraz
liczą się jedynie dobre efekty specjalne i straszna muzyka, która nakręca cały
film.
Na brak akcji nie można
narzekać. Jest dość dużo ciekawych scen, które zadziwiają swoim wykonaniem.
Jednak ich realistyczność jest bardzo mała, co sprawia, że film traci trochę na
wartości. Ludzie chcą oglądać coraz to brutalniejsze produkcje, a to co napływa
do nas w ostatnich latach po prostu załamuje. I tak jest i tutaj. O brutalności
nie ma mowy, co jedynie może się podobać to dosłowne cztery lub pięć scen, nie
mówię, że są one straszne, są jedynie efektowne i dobrze zmontowane przez ludzi
zajmujących się efektami specjalnymi i dźwiękowymi. Pochwały należą się właśnie
dla nich, bo dzięki nim, produkcja ta nabiera na wartości i prezentuje sobą
jakiś poziom. To oni powinni zająć się także robieniem filmu, być może wtedy "Final
Destination" nabrałby prawdziwych cech horroru, które przecież mają dawać do
myślenia i przestraszyć ludzi, a nie wprawić ich w śmiech. Jednak muszę
przyznać, że film ogląda się dobrze. Poza kilkoma minusami "Final Destination"
posiada wiele plusów, które przesądzają o końcowym efekcie tej produkcji.
ZOBACZ RÓWNIEŻ

DVD |

CIEKAWOSTKI |

KSIĄŻKI |

SYLWETKI |

MUZYKA |

DOWNLOAD |
AUTOR:
PASTOR |
|