|
I tak
oto mutanty powróciły, w mocnej aczkolwiek nie idealnej kontynuacji, ale
zacznijmy od początku. Z góry ostrzegam przed drobnymi spoilerami!
Film
rozpoczyna się od szokującej sceny porodu, widzimy młodą dziewczynę, która
rodzi mutanta, a później zostaje zabita. Taki sam los czeka zespół naukowców
przebywających na pustyni. Żołnierze z Gwardii Narodowej mają w drodze
powrotnej zatrzymać się i dostarczyć im sprzęt, na miejscu okazuje się, że w
bazie naukowej nie ma nikogo, a potworne mutanty rozpoczynają polowanie na
bogu ducha winnych ludzi…

Film
zadziwił mnie dużą dawką gore. Zobaczymy tu postrzały, amputacje, upadki z
wysokości, gwałty itd. Z gwałtem mieliśmy już do czynienia w pierwszej
części, kiedy to Lizard zaatakował Brendę, teraz gwałcił Papa Hades, według
mnie brutalniej i bardziej szokująco. Oglądając krwawe sceny byłem pod
wrażeniem ich precyzji, krew lała się litrami. Film
ma też u mnie dużego plusa za akcję, cały czas coś się dzieje, nie ma czasu
na spuszczenie oczu z ekranu. Jedyne zastrzeżenie jest takie, że Weisz nie
przybliżył nam bardziej historii żołnierzy, przez co nie mogliśmy się z nimi
utożsamić, lub im kibicować w walce o przetrwanie (jedynie poznaliśmy Missy,
wiedząc że ma synka mogliśmy śmiało trzymać za nią kciuki).

Podobało mi się przeniesienie akcji do kopalni, te klaustrofobiczne miejsca
mogą przyprawić o ciarki, bohaterzy muszący prześlizgiwać się przez ciasne
tunele i labirynty korytarzy, przypominają nam sceny z filmu „Zejście”.
Dobrym posunięciem reżysera było przedstawienie wnętrza kopalni, czyli po
prostu domu morderczych kanibali. Zobaczyliśmy gdzie chowają jedzenie, Weisz
nie oszczędził nam widoku nóg i rąk wiszących na hakach, korpusów i
pourywanych palców. Był nawet specjalny pokój, w którym gwałcili kobiety, a
następnie przywiązywali na dziewięć miesięcy i oczekiwali porodu nowego
członka morderczej rodziny.
Jeżeli chodzi o aktorstwo to jest znośnie, nie wybija się na wyżyny tak jak
w pierwszej części. W
rolę Missy wcieliła się Daniella Alonso, która ma na koncie „Drogę bez
powrotu 2”, Amber zagrała Jessica Stroup, którą mogliśmy oglądać w
niskobudżetowym filmie „Krwiożercze wampiry”, Davida Napoli grał Michael
McMillian, którego można było podziwiać w serialach „Weronika Mars” i „Firefly”,
a za brawurową kreację Papy Hadesa odpowiada Michael Bailey Smith
występujący wcześniej we „Wzgórza mają oczy” (jako Pluto) i „Koszmar z ulicy
Wiązów 5”.

Parę
słów należy poświęcić mutantom, to jakby nowe pokolenie, w pierwszej części
poznaliśmy tych mieszkających w domkach testowych na zewnątrz, a w
kontynuacji tych zamieszkujących podziemne kopalnie. Te mutanty mają większe
zniekształcenia, są bardziej brudni i brutalni. Poznajemy Papę Hadesa,
przywódcę całego klanu, jest najbardziej groźny i nie zna litości. To on
zajmuje się zapładnianiem porwanych kobiet. Hades jest bardzo silny, nie
daje się tak szybko pokonać.
Chameleon jest tak
brudny, że zlewa się ze swoim otoczeniem. Po części jest normalny, po części
zaś pokryty bąblami. Te wszystkie bąble i czyraki pokryte brudem i błotem
wyglądają jak powierzchnia skały.
Hansel jest
najprzyjemniejszym z mutantów, ma bardzo zniekształconą twarz i trzyma się
na uboczu. Ma w sobie coś co pozwala mu dostrzec cierpienie innych,
emocjonalnie ma 8-9 lat, a w rzeczywistości dobija do czterdziestki. Do nowego
klanu mutantów należą też jeszcze, Stabber, Grebber i Letch. Mordercy mieli
świetną charakteryzację, którą zawdzięczają ekspertom z KNB.

Nie pozostaje
mi nic innego jak tylko polecić kontynuację hitu z 2006 roku. Fani jedynki i
miłośnicy krwawego kina z pod znaku gore, na pewno wyjdą z kina zadowoleni,
a reszta? Może poczuć lekki niesmak, ale na pewno nie będzie narzekać na
nudę. Nie pozostaje mi nic innego jak tylko czekać na trzecią część i mieć
nadzieję, że będzie oryginalna i wniesie coś nowego do serii.

|
::PLUSY::
+ nowy klan mutantów
+ motyw muzyczny z pierwszej części
+ gore
+ akcja
::MINUSY::
- dialogi
- aktorstwo
- za małe przedstawienie bohaterów
- zakończenie
::OCENA FILMU::
6,5/10
|

|
|
|
AUTOR:
DEJW |
|
|