SPIS WEDŁUG TYTUŁÓW ORYGINALNYCH

0-99A  B  C  D  E  F  G  H  I  J  K  L  Ł  M  N  O  P  Q  R  S   U  V  W  X  Y  Z  Ż  Ź


 



 

INLAND EMPIRE



 

 

::TYTUŁ POLSKI::
Inland Empire

::REŻYSERIA::
David Lynch

::SCENARIUSZ::
David Lynch

::MUZYKA::
???

 

 

::OBSADA::
Laura Dern, Jeremy Irons,
Justin Theroux...

::KRAJ::
Francja, Polska, USA

::ROK::
2006

::CZAS TRWANIA::
 172 min.


 
 

27 lipca 2007 r. był przez polskich fanów Davida Lyncha najbardziej wyczekiwanym dniem w roku. Wtedy to właśnie miała miejsce premiera jego najnowszego filmu o intrygującym tytule „Inland  Empire”. Film wokół, którego krążyły legendy, jakoby kręcono go bez scenariusza, aktorzy nie wiedzieli nawet kogo grają i o czym jest historia. Ciekawość widzów potęgował fakt, iż Lynch zaprosił do współpracy Karolinę Gruszkę, Krzysztofa Majchrzaka, czy Leona Niemczyka (notabene jedna z jego ostatnich ról). Po sieci krążyły opinie, że to najlepszy film reżysera. Nadszedł więc czas, aby zweryfikować to stwierdzenie.

    

Dwie. Tyle osób było na sali kinowej w pewnym dużym kinie na pierwszym seansie Inlanda. Nie zdziwiło mnie to zbytnio. Pozwoliło jednak na jeszcze lepsze zagłębienie się w klimat filmu opowiadającego o kręceniu remake’u pewnego dzieła, nad którego scenariuszem krąży fatum, a rzeczywistość zaczyna się mieszać ze snem. Jaki jest więc sam film? Jaki jest „Inland Empire”? Świetny, to po prostu wielkie dzieło! Magia kina w najczystszej postaci. Cudowna podróż po łódzkich fabrykach i ciemnych zakamarkach ulic oraz ludzkich dusz. Mistrzowskie przemieszanie fikcji i rzeczywistości. Liczne wątki, intrygujące postacie. Wspaniała, budująca klimat muzyka Badalamentiego, wielkie role - Dern zagrała chyba jedną z najlepszych ról w karierze, doskonale wcielając się najpierw w wytworną aktorkę, a potem  prostytutkę, zagubiona w tytułowym Inland Empire jest fenomenalna; za Gruszką akurat nie przepadam, ale mnie nie drażniła jak w innych jej filmach; Theroux grał krótko, ale to aktor, o którym jeszcze usłyszymy; Irons gra rolę drugoplanową i doskonale do niej pasuje - tajemniczy klimat, jedna scena jak z najlepszego horroru... Nie ma końca komplementów na ten film.172 minuty mijają ekspresowo, a każda scena jest jak łyk ambrozji. Każdą sceną można się po prostu delektować. Trzeba jednak powiedzieć wprost: nie jest to film dla każdego. Mnie, jak już pisałem te ok. 3 h minęły błyskawicznie. Nie nudziłem się ani przez chwilę. Ale są osoby, które stawiają zarzut, iż fabuła jest bezsensowna. Według mnie, „Inland Empire” jest jednym z najbardziej zrozumiałych (jeśli można tak powiedzieć o tego typu filmie) ze wszystkich dzieł reżysera. Nie wliczam tutaj oczywiście „Dzikości serca” czy „Prostej historii” bo tam wszystko jest oczywiste. Bardziej pasuje porównanie do „Zagubionej autostrady” czy „Mulholland Driver”. We wszystkich tych tytułach Uważne oglądanie pozwala ułożyć historię w logiczną całość, połączyć genialnie rozrzucone elementy układanki. Wspaniały, mroczny klimat filmu oraz opowiadana historia intryguje na tyle, że czas w kinie mija niezwykle szybko.

    

Lynch jest wizjonerem. Ma sen, albo podczas picia kawy w kawiarni zobaczy zachowaniu innych ludzi, czy też wystroju wnętrza jakiś szczegół, który sprawia, że w jego głowie pojawia się pomysł na film. Ma własny, niepowtarzalny styl, NIGDY nie poszedł w komercję.. Zawsze kręci filmy tak, jak chce i wbrew temu co mówią różni ludzie, jego filmy mają sens, a poszczególne sceny mają znaczenie. Wiadomo, że mógłby film, gdzie wszystko jest podane na talerzu, ale on kręci dzieła, gdzie są tysiące interpretacji, a ja jestem zadowolony, że po wyjściu z kina, mogę się zastanawiać na tym, co autor chce powiedzieć i odkrywać znaczenie scen i symboli. Na tym polega magia kina.
Odpowiedzieć na pytanie, czy warto iść na seans ma dwa warianty:
1.Jeśli jesteś fanem Lyncha nawet się nie zastanawiaj. Biegiem po bilet!
2.Jeśli nie jesteś fanem Lyncha, a chcesz i masz odwagę zagłębić się w świat miłości, morderstwa, zdrady i tajemnicy, które występują w dwóch przenikających się światach to jest to film dla Ciebie. Podróż, po zakamarkach ludzkiej duszy, której nigdy nie zapomnisz.

    

Jaka jest więc ocena? Nie mam wątpliwości: 10/10. Film bez wad (no może ta, że w Laura Elena, którą bardzo lubię występuje tylko przez kilka sekund, ale dla innych widzów to żadna wada)

Skoczysz więc ze mną w tę przepaść?

::PLUSY::
+ Klimat
+ Muzyka
+ Doskonałe aktorstwo Dern i Majchrzaka
+ Fabuła
+ 172 minuty obcowania z prawdziwym, magicznym kinem
+ Mroczne zdjęcia
+ Lynch w najwyższej formie
+ ...po prostu dzieło!

::MINUSY::
- Brak

::OCENA FILMU::

10/10

   

AUTOR: COREY JORDISON