|
Nie będę odkrywczy twierdząc, iż „hegemonia”
Stanów Zjednoczonych i Azji w tworzeniu ekranowej grozy straciła na sile.
Regionalny rozrzut nie jest w żadnym wypadku negatywną tendencja. Wręcz
przeciwnie. Przecież o to właśnie chodzi, aby widz mógł „zasmakować” strachu
z różnych zakątków kuli ziemskiej. Według mojej skromnej oceny, ostatnimi
czasy prym wiodą nadal kraje azjatyckie, a także Francja i Hiszpania. Skupmy
się jednak na kinie francuskim, bo do tego zmierzam. Nasz ulubiony gatunek
rozwija się w tym regionie dość prężnie. Specyfika tego kina może przypaść
do gustu lub wręcz odwrotnie, czarne lub białe. To co „bije po oczach”, to
bezkompromisowy przekaz, duża dawka przemocy, świetna muzyka i praca kamer.
Tak też jest w przypadku jednego z najbardziej brutalnych horrorów rodem z
Francji. „Inside”, bo o nim mowa, zaszokuje Was pod wieloma względami…
Fabuła oryginalnością nie grzeszy, ale jest
to wada na którą można przymknąć oko. Tutaj wszystko inne wbija widza w
fotel. Już sam początek, z ciekawymi ujęciami i muzyką, obwieszcza nam
ciekawy seans. Naszym oczom ukazuje się obraz dwóch aut po zderzeniu. W
jednym z nich znajduje się na wpół przytomna Sarah, główna bohaterka filmu.
Obok niej, martwy mężczyzna, mąż Sary i ojciec nienarodzonego dziecka. Płód
na szczęście nie ucierpiał. Mija trochę czasu, ból po stracie męża jest
jednak ogromny. Młoda kobieta dręczona wspomnieniami, stara się w samotności
spędzić okres Bożego Narodzenia i wyciszyć przed zbliżającym się porodem.
Spokój nie trwa jednak zbyt długo. Sarę nachodzi tajemnicza kobieta. Okazuje
się, że zna jej tragedię, wie także, że Sara jest w ciąży…Rozpoczyna się
koszmar w czterech ścianach, niczym w „Azylu” Finchera, z tą jednak różnicą,
iż tutaj przemoc i makabra sięgają zenitu. Intruz przenika do posesji naszej
bohaterki i wtedy zaczynamy domyślać się w jakim celu. Kobieta w czerni nie
jest zwykłym włamywaczem, wtargnęła w życie Sary z konkretnymi dążeniami. Tu
nie chodzi o pieniądze. Jej celem jest nienarodzone jeszcze dziecko. Powód
przyjdzie nam poznać pod koniec filmu. Póki co, widz staje się świadkiem
krwawego spektaklu, zapierającego dech w piersiach do ostatniej minuty.
Maury i Bustillo stworzyli obraz szokujący.
Natężenie okrucieństwa uderza widza niczym młot kowala. Nocny seans
spotęguje mroczną atmosferę, zaręczam. Nie ma tutaj większych dłużyzn, co
jest bolączką wielu obecnych produkcji. „Inside” to nieustająca 90minutowa
paranoja, przyprawiona klimatyczną ścieżką dźwiękową i interesującymi
ujęciami. Aktorstwo również można zaliczyć na plus. Film miejscami
niedorzeczny, jednak suma sumarum znakomicie wpisuje się to w paranoidalny
schemat narzucony przez twórców. Reżyser zawarł tutaj również pewną głębię,
mowa o instynkcie i determinacji matki do ochrony ogniska domowego i
własnego dziecka. Jest w stanie wydobyć najgłębsze pokłady sił aby bronić
tego co dla niej najcenniejsze. Jednak interpretacja widza szybko zalana
zostaje sporym strumieniem krwi i ostrymi dźwiękami. Skupiamy się na tym co
widzimy, a zaręczam, efekty gore robią olbrzymie wrażenie.
Arena horroru we Francji ma się obecnie nad
wyraz dobrze. Pisząc niegdyś recenzję „Brotherhood of the Wolf” narzekałem
na kiepską formę francuskiego nurtu grozy. Sytuacja jednak zmienia się z
roku na rok. Świadczą o tym chociażby takie tytuły jak „Frontier(s)”, „Ils”
czy opisywany „Inside”. Specyficzne to kino, surowe ujęcia, stylistyka
nierzadko ocierająca się o gore, szybkie tempo. Filmy te w zupełności
spełniają moje oczekiwania. Ale wiadomo, każdy z Was musi poddać je własnej
ocenie. Jeśli lubicie ciężki klimat, krwawe sceny, a zarazem solidnie
zrealizowane kino, to szczerze polecam Wam „Inside”.
 |
::PLUSY::
- aktorstwo na wysokim
poziomie;
- mocne sceny;
- ujęcia;
- ścieżka dźwiękowa;
- nie nudzi;
- szokuje
::MINUSY::
- dosłowność w
przedstawieniu przemocy zniesmaczy wrażliwą część widowni,
- niektórych zirytować może brak logiki w pewnych scenach
::OCENA FILMU::
9/10
|
 |
|
|
AUTOR:
PABLO |
|
|