|
Mówi się, że dobre kino to takie, które
skłania do przemyśleń. Po obejrzeniu amerykańskiego slashera pt. Knock,
Knock można dojść do wniosku, że złe również pobudza refleksje - gorzkie
i bolesne, pełne strachu przed całkowitym upadkiem horroru jako gatunku
filmowego. W żałosnym obrazie Josepha Arioli bowiem dosłownie wszystko jest
koszmarnie nieudane, niedorobione i nieprzemyślane.
I tu właśnie rodzi się pierwsza refleksja -
aktorzy są albo całkowicie tępi albo nie czytają scenariusza w całości.
Gdyby tak było, przecież ktoś zauważyłby logiczne luki, niekonsekwencję i
nieprawdopodobne psychologicznie zachowanie bohaterów. Fabuła, jak to często
w slasherach bywa, dotyczy grupki nastolatków, których ktoś zaczyna mordować
w bestialski (z założenia) sposób. Dzieciaki - wyglądające średnio na
dwudziestopięciolatków - nie odczuwają w żaden sposób ani zagrożenia, ani
smutku z powodu straty przyjaciół. Są postaciami psychologicznie płaskimi, a
i aktorsko niczego nie pokazują. Zabójcy poszukuje policjantka-laska w
szpilkach, przezroczystej bluzce i spódniczce wysoko przed kolanko; kobieta
o nieciekawym charakterze i takiejże ekspresji. Głównym podejrzanym staje
się opóźniony w rozwoju woźny, ponieważ... gapi się na uczniów. I tu
dochodzimy do sceny przesłuchania, w której głupota scenariusza zbija się w
masę krytyczną. Niepełnosprawny umysłowo człowiek jest przesłuchiwany bez
adwokata i psychologa, do tego bity i zmuszany krzykiem do zeznań przez
krewką policjantkę-laskę... Takich logicznych lapsusów jest w Knock,
knock więcej. Przykładowo kto przy zdrowych zmysłach otwiera szafkę, z
której cieknie krew, zamiast dzwonić po policję??? Pozostaje wątpić, czy
głowa autora scenariusza zawiera choćby szczątkowy mózg.
Efekty specjalne w zasadzie są w porządku,
choć sceny zabójstw cechuje dziwna maniera filmowania - kamera trzęsie się
nie wiadomo po co. Okaleczenia i trupy mogą przyprawić o wstrząs jedynie
przedszkolaka, wszystko to już widzieliśmy setki razy, do tego sfilmowane z
większą dozą ekspresji i artyzmu. Film określono jako "przebojowy,
perwersyjny i wyjątkowo krwawy" - niestety po kropce tego apetycznego opisu
należy postawić Boratowe "NOT" pisane dużymi literami i najlepiej opatrzone
rządkiem dobrze widocznych wykrzykników. Muzyka denerwuje podobnie jak
scenariusz. Film nie oferuje emocji właściwych dla slashera, krwi jest jak
na lekarstwo, bohaterowie nieciekawi i niesympatyczni, morderca bezosobowy,
scenariusz nielogiczny, dziurawy i nudny. Żeby chociaż kończyło się
przyzwoicie, ale nie, skądże, końcówka wyraźnie sugeruje, że twórcy filmu są
gotowi na kontynuację. Pozostaje mieć szczerą nadzieję, że zabraknie im
natchnienia, a środki finansowe, zamiast na sequel gniota, przeznaczone
zostaną na jakiś szczytny cel.

|
::PLUSY::
+
na szczęście nie trzeba tego oglądać
::MINUSY::
- wszystko od
przydługiej czołówki po napisy końcowe!!!
::OCENA FILMU::
1/10 |

|
|
|
AUTOR:
KAROLINA GÓRSKA |
|
|