|
„Lustereczko powiedz przecie, kto jest najpiękniejszy na świecie?”
Tym
bajkowym cytatem postanowiłem rozpocząć nie bajkową recenzję. A miało być
tak pięknie. Alexandre Aja na stołku reżyserskim. Za pierwowzór uchodził
całkiem (podobno, bo nie widziałem jeno posiłkowałem się recenzjami) niezły
koreański horror „Into the mirrors”. W głównej roli zobaczyć mogliśmy
Kiefera Sutherlanda. A na dokładkę początek filmu zamieszczony w sieci na
kilka tygodni przed premierą rozgrzewał do czerwoności. Jak zwykle
pozbawiony jakichkolwiek uprzedzeń do tego remake’a (jak już wspominałem,
oryginału nie widziałem) zasiadłem wygodnie w fotelu i postanowiłem raczyć
się seansem. I niestety, mogę napisać, że jak zwykle nie dostałem zbyt wiele
oprócz jednego wielkiego rozczarowania i góry rozpaczy. Ale po kolei.

Były
policjant Ben Carson (Kiefer Sutherland) najmuje się do ochrony zniszczonego
przez pożar ogromnego centrum handlowego Mayflower. Ta praca ma stanowić dla
niego ostatnia okazję na powrót do normalnego życia. Ben naznaczony jest
bowiem piętnem alkoholizmu (popadł w chorobę po tym, jak nieumyślnie
postrzelił tajniaka za co zawieszono go w policji), a do tego jego życie
rodzinne nie układa mu się w ogóle. Podczas swego nocnego stróżowania, nasz
bohater zaczyna słyszeć i dostrzegać różne dziwne zjawiska, za które
odpowiedzialne wydają się być pozostawione wewnątrz spalonego budynku
lustra. Postanawia rozwikłać tę zagadkę sprowadzając przy tym niewyobrażalną
grozę na swoich bliskich.

Początek filmu jak z nut. Akcja logicznie i sprawnie zazębia się i pierwsze
30 minut jest naprawdę ciekawe. Kulminacje dostajemy w momencie, kiedy coś
niedobrego spotyka siostrę naszego bohatera. I... no właśnie. To połowa
filmu, a jest to właściwie szczytowy punkt całego obrazu i jednocześnie
najmocniejsza scena. Od tego momentu nic nie jest w stanie nas wystraszyć, a
fabuła zaczyna kuleć w zastraszającym tempie. Końcówka (nie chcę spoilerować,
więc celowo pomijam fakty związane bezpośrednio z treścią fabuły-musicie
sami zobaczyć aby zrozumieć) to już bluźnierstwo i niechlujstwo fabularne
rzucone w twarz widza. Średnio rozgarnięty widz kiedy zacznie łączyć ze sobą
wszystkie elementy łamigłówki, powinien złapać się za głowę i krzyknąć
jakieś bardzo niecenzuralne słowo. Zdradzę tylko tyle, że, jak to mój kumpel
określił podczas seansu, scenariusz co chwilę wypierniczał się o rafy
bezmyślności i kiczu. Jedyne, co tak naprawdę trzyma się kupy w „Lustrach”
to efekty specjalne i generalnie cała strona wizualna filmu. Ale nie o to
przecie z chodzi! Gdzie się podział Aja znany chociażby ze swojego debiuty „Haute
tension”? Albo z całkiem udanego remake’u „The Hills have Eyes”?

Oglądając „Mirrors” łapałem się za głowę-jak można się tak zeszmacić?! I
wiecie co? Przychodzi mi na myśl tylko jedno-to Hollywood. Fabryka snów tak
działa na utalentowanych reżyserów, którzy skuszeni łatwą kasą i prostą
robotą lecą do Stanów kręcić swoje filmy, a tam gubią gdzieś ten cały blask
i magię, jaką oddziaływali na nas wcześniej. Szkoda, że Alexandre Aja
doświadczył tego samego i wysmażył nam kolejnego amerykańskiego gniota. Bo
cóż z tego, że aktorstwo stoi na całkiem niezłym poziomie; zdjęcia i muzyka
współgrają ze sobą i wzajemnie się uzupełniają; klimat też nawet jest
wyczuwalny (ale tylko gdzieś tak do połowy)...ale gdzie fabuła? A już
szczytem debilizmu jest zakończenie, które jak mniemam miało być zaskakujące
i iście przewrotne a wyszło tak dramatycznie słabo jak kolejny odcinek „Mody
na sukces”. I tylko Ci, którzy nie oglądają horrorów, nie czytają książek i
nie znają bajek, nigdy tego zakończenia nie przewidzą (jak rozumiem film
jest tylko i wyłącznie dla Amerykanów bo tylko ich na to stać).

Cóż
mogę napisać więcej o tym chyba największym rozczarowaniu roku? Ano
pozostaje mi wierzyć, że Alexandre zbłądził tylko raz i nie podąży drogą np.
M Night Shyamalana i nie zostanie „Królem Gniotów” czego mu zresztą bardzo
gorąco na ten Nowy Rok życzę.

|
::PLUSY::
+ Kiefer Sutherland
+ Zdjęcia
+ Efekty
::MINUSY::
- Fabuła
- Zakończenie
- Po 45 minutach seansu nic nas nie zaskoczy
::OCENA FILMU::
3/10 |

|
|
|
AUTOR:
SZEWSKI |
|
|