SPIS WEDŁUG TYTUŁÓW ORYGINALNYCH

0-99A  B  C  D  E  F  G  H  I  J  K  L  Ł  M  N  O  P  Q  R  S   U  V  W  X  Y  Z  Ż  Ź


 



 

NIGHT OF THE LIVING DEAD 3D



 

 

::TYTUŁ POLSKI::
Noc Żywych Trupów 3D

::REŻYSERIA::
Jeff Broadstreet

::SCENARIUSZ::
Robert Valding

::MUZYKA::
 Jason Brandt

::OBSADA::
Sid Haig, Brianna Brown, Joshua DesRoches...

::KRAJ::
USA

::ROK::
 2006

::CZAS TRWANIA::
80 min.


 
 

W roku 1968 George A. Romero nakręcił obraz pod tytułem „Night of the Living Dead”. Początkowo krytyka nie dostrzegła filmu, jeśli zdarzały się jakieś pojedyncze recenzje, to zazwyczaj mało przychylne. Zarzucano reżyserowi tandetę, niski budżet, niesmaczne zdjęcia i nieciekawą fabułę, opowiadającą historię trupów wstających z grobu. Publiczność była czujna i nie przeoczyła prawdziwego geniuszu Romero. Jednogłośnie okrzyknęła film mianem pierwszego w historii zombie – movie. Oczywiście kręcono wcześniej produkcje z nieboszczykami w roli głównej, jednak nigdy nie były to istoty ukazane w taki sposób, które na trwałe wpisałyby się do kanonu światowej literatury, sztuki i filmu. Od tamtego czasu powstała niezliczona liczba tytułów mniej lub bardziej nawiązujących do „Night of the Living Dead”. Może dziwić również fakt, że przez ponad czterdzieści lat od wyprodukowania pierwowzoru, zrobiono tylko dwa remake-y słynnego dzieła. Jeden z nich w 1990 roku nakręcił Tom Savini. W 2006 roku Jeff Broadstreet wyprodukował i wyreżyserował kolejną wersję „Nocy żywych trupów” tym razem w wersji 3D.

Fabuła filmu w luźny sposób nawiązuje do oryginału. Barbara wraz z bratem jedzie na pogrzeb ciotki. Na cmentarzu zostają napadnięci przez martwych... Dziewczyna znajduje schronienie w domu, w którym zamieszkuje podejrzana rodzinka, utrzymująca się z hodowli i sprzedaży marihuany. Próbuje przekonać właściciela posesji, że zaatakowały ją powstałe z grobu trupy. Nikt oczywiście nie daje wiary w opowieści Barbary. Dopiero pojawienie się potworów uświadamia wszystkim, że kobieta mówiła prawdę.

Film reklamowany jest hasłem – „Słynne dzieło zyskało nowy wymiar”. Widać jednak, że producent i reżyser Jeff Broadstreet wyprodukował obraz w technologii 3D i próbując odcinać kupony od kultowej pozycji Romero nastawił się głównie na zysk.

Przez pierwsze sekundy odbiorca ogląda początek starego, dobrego „Night of the Living Dead” z 1968 roku, by po chwili zostać przeniesionym w trzeci wymiar. Owszem wrażenie jest ciekawe, co i rusz reżyser puszcza do nas oko, pozwalając zachwycać się trójwymiarowymi efektami w postaci papierosowego dymu wylatującego za ekran telewizora, czy ciekawie skadrowanymi pomieszczeniami. Całość wizualnie robi pozytywne wrażenie i wnosi pewną świeżość do świata zombie. Pytanie tylko, czy trzeci wymiar potrafi zrekompensować słabą fabułę, nieciekawe aktorstwo i brak reżyserskich umiejętności? „Night of the Living Dead 3D” to 80 minut kiepsko nakręconego horroru. Aktorzy grający w filmie zupełnie nie byli w stanie udźwignąć tej produkcji. Może z wyjątkiem Sida Haiga, który postacią właściciela kostnicy próbuje ratować film. Na próżno. Historia o rodzince uprawiającej marihuanę, zamieszkującej dom na odludziu jest mocno naciągana. Najgorsze jest to, że twórcy, co chwilę serwują widzowi bzdury, w które po prostu nie sposób uwierzyć.

Charakteryzacja żywych trupów jest na znośnym poziomie, choć do klasyki Romero czy Fulciego umarlakom daleko. Na szczęście zombie są jak w oryginale powolne i działają instynktownie, co ratuje ujęcia z nieżywymi w roli głównej. Tylko ze względu na te sceny można dotrwać do napisów końcowych. Muzyka w zasadzie nie istnieje, może poza pojedynczymi wstawkami przygrywającymi podczas bardzie dynamicznych ujęć. Wspomnieć należy o ciekawej szacie graficznej polskiego wydania DVD.  Dzięki niej potencjalny widz jest w stanie złapać haczyk i wydać ciężko zarobione pieniądze na „Night of the Living Dead 3D”. Zapewne na to liczyli dystrybutor, oraz twórca filmu pan Broadstreet. Łatwy zarobek na odcinaniu kuponów od kultowego dzieła. Nie tędy droga panowie. Gore prezentuje się przeciętnie, w zasadzie na palcach jednej ręki można policzyć sceny zapadające w pamięć. Zombie bez nóg ciągnący za sobą kręgosłup czy scena wbijania łopaty w głowę nieżywego to w zasadzie najlepsze ujęcia w całym filmie. Natomiast wiele efektów specjalnych zrobione jest wręcz amatorsko. Być może producent wydał cały budżet na zdjęcia kamerą 3D i niestety nie pozostało już pieniędzy na resztę.

„Night of the Living Dead 3D”nastawiony jest na zbicie łatwych pieniędzy, żerując na sukcesie doskonałego i kultowego dzieła George A. Romero. Atutem realizacji miały być zdjęcia 3D, jednak ciężko jest nie posiadając pomysłu na film zaskoczyć wymagającego widza. Produkcja w zasadzie przeszła bez większego echa i nie przyniosła twórcom sukcesu kasowego. Trudno się dziwić. Biorąc się za klasykę, trzeba dużo więcej, niż kilku efektownych ujęć. Należy w tym miejscu przestrzec przed filmem, każdego wielbiciela żywych trupów. Łatwo jest początkowo złapać haczyk. Niestety później jest już tylko płacz i zgrzytanie zębów.



 

::PLUSY::
+ Trójwymiarowe zdjęcia.
+ Dwie sceny z umarlakami w roli głównej.

::MINUSY::
- Mierne aktorstwo
- Bezsensowna fabuła
- Próba zbicia pieniędzy na kultowym dziele
- Naiwność scenariusza
- Kiepska muzyka

::OCENA FILMU::
2
/10



 

   

AUTOR: WOJCIECH KULAWSKI