|
Richard Matheson, człowiek legenda, znany jako scenarzysta,
literat, juror w wielu prestiżowych konkursach, laureat wielu nagród,
między innymi Bram Stoker Award z 1990r. Przez wielu nazywany twórcą
natchnienia pokoleń reżyserów lat 60 i 70, jego twórczość w Polsce
pomijana, lecz na świecie stanowi już klasykę krótkiej formy w
dziedzinie horroru i fantasy. „I am legend” doczekała się dwóch
ekranizacji "The Last Man on Earth" z Vincentem Price (1964) oraz "The
Omega Man" z Charltonem Hestonem (1971) a zarazem rozpoczęła nowy
rozdział w dziejach kinematografii horroru, za sprawą inspiracji dla
George'a Romero, który podchwycił pomysł tworząc sagę żywej śmierci.
Jego wkład w historię gatunku jest niedoceniany, jego twórczość
nieznana, jego dokonania przypisywane innym. Ten człowiek stał się za
życia legendą, którą nie sposób pominąć, zatem poznajmy początek
przełomu na przykładzie ekranizacji, The Omega Man jednej z najlepszych
produkcji powstałych na kanwie literackiego pierwowzoru…
Nowy York o poranku, połowa lat siedemdziesiątych, trudno z
gorąca oddychać, lecz na ulicach pusto, życie ustało a cisza spowija
wieżowce. Po ulicach spowijają się jedynie tumany kurzu oraz stare gazet, w
sklepach nie ma klientów a wielkie korporacje opustoszały, nie ma żywej
duszy oprócz Nevilla, który przejeżdża przez sporą część miasta w
poszukiwaniu ocalałych. Zatrzymuje się na drobne zakupy, wymienia samochód,
idzie do kina, gdzie może sam sobie wybrać film, jednak gdy tylko zaczyna
się ściemniać, w pośpiechu jedzie do domu, który jest otoczony przez
stworzenia, które próbują go zgładzić. Przy wjeździe do garażu zostaje
zaatakowany, w ferworze walki udaje mu się zabić kilku oprawców a następnie
uciec do doskonale chronionego mieszkania na piętrze, gdzie czeka na niego
lampka brandy oraz niedokończona partia szachów z popiersiem z brązu.
Natomiast za oknem wyczekują setki stworzeń, które wywołują jego imię,
pragną jego śmierci, na czele grupy stoi Matthias. Tak wygląda każdy dzień
ostatniego człowieka na ziemi, przynajmniej tak mu się wydaje, bowiem w jego
założeniu nie pozostaje mu nic innego jak tylko zabicie jak największej
liczby tych stworzeń, które przypominają albinosów. Kolejny dzień, to
kolejna wyprawa po zapasy, jednak tym razem na swojej drodze napotka
niespodziewanie kobietę, która podobnie jak on wybrała się na wyprawę do
centrum, jednak zanim się przedstawią, Neville będzie musiał ją złapać… owa
czarnoskóra kobieta nazywa się Lisa i wraz grupą ocalałych ludzi próbuje
odnaleźć lekarstwo na spaczenie, które dotknęło ludzkość po drastycznej
wojnie nuklearnej. Neville poznaje resztę grupy, jednak zanim to nastąpi
musi uporać się grupą stworzeń, które po zmierzchu wyszły na łowy,
schwytawszy Nevilla poddali go szybkiemu osądowi oraz wydali wyrok
skazujący, czego konsekwencją jest publiczne upokorzenie oraz śmierć… Z
pomocą przyjdzie mu Lisa wraz z swoim przyjacielem Dutchem, którzy w
brawurowy sposób odbiją Nevilla. Od teraz wspólnie będą zmagać się z
stworzeniami, którzy kiedyś byli ludźmi, na domiar złego jest tylko jeden
człowiek który posiada w swoim ciele przeciw ciała a zarażonych miliony…
Charltonem Hestonem jest zazwyczaj kojarzony z filmami
katastroficznymi, które w latach siedemdziesiątych wtórnie zalewały kina,
jednak jego nowa kreacja okazała się największym sukcesem kasowym oraz
spowodował, że aktor niegdyś zaszufladkowany zaczął pojawiać się w filmach o
zróżnicowanej tematyce. Za zdjęcia odpowiedzialny jest nie kto inny jak
rozchwytywany w tamtych czasach Russell Metty, którego panoramiczne ujęcia
opustoszałego miasta robią znaczące wrażenie na widzu, to właśnie on
współpracował przy tworzeniu największych produkcji lat siedemdziesiątych a
jego charakterystyczne ujęcia często są porównywane do perfekcji wizualnej,
bowiem są tworzone z zaskoczenia przyszyciu różnych perspektyw. Stylową
muzykę stworzył Ron Grainer, który również często pojawiał się jako
kompozytor muzyki ilustracyjnej do filmów sensacyjnych i seriali, niestety
jest mało znany w dzisiejszych czasach a jego twórczość często pomijana. Za
scenariusz odpowiedzialni są John William oraz Joyce H. Norrington, którzy
na potrzeby audiowizualne nieco przekształcili pierwowzór literacki,
uwspółcześnili miejsce akcji oraz dodali nieliczne wątki poboczne, mimo to
oddali sedno obłędu, jaki dotknie głównego bohatera, przez co zachowali
ogólny sens powieści. Jako reżysera zaangażowano Borisa Sagala, który już
wcześniej współpracował z Charltonem Hestonem przy produkcjach
katastroficznych, między innymi przy „Wielkim trzęsieniu w Nowym Yorku” jako
drugi reżyser wykonawczy, tym razem miał okazję wykazać się swoją inwencją,
przez co niektóre sceny przypominają bardziej dramat sensacyjny aniżeli
horror, skutecznie tłumiąc strach, lecz podsycając napięcie. Film został
nagrodzony na wielu festiwalach a obsada oraz ekipa zaczęli być
rozchwytywani, jednak przez współczesnego widza ta pozycja jest nieznacznie
pomijana, bądź nieznana. Zatem warto zwrócić uwagę na obsadę, temat oraz
klimat, który znakomicie został uchwycony za pomocą plenerów lat
siedemdziesiątych. Jest to jedna z tych pozycji, która na stałe zapisała się
w kanonie kinematografii a to za sprawą doskonałej audiowizualnej adaptacji
wersji literackiej, przez co wam ją polecam…
ZOBACZ RÓWNIEŻ

DVD |

CIEKAWOSTKI |

KSIĄŻKI |

SYLWETKI |

MUZYKA |

DOWNLOAD |
AUTOR:
REQUIEM |
|