|
Dziecko
Thorn'ów umiera przy porodzie. Jednak Spiletto, szpitalny kapelan, proponuje
Robertowi, aby utaił przed żoną tą straszliwą wiadomość i wziął dziecko, które
straciło matkę. Początkowo Robert nie chce tego zrobić, ale pod namową kapelana,
zgadza się. Dziecko rozwija się normalnie, nie choruje, co dziwi rodziców.
Jednak kłopoty zaczynają się w jego piąte urodziny, gdy niania Damiena popełnia
samobójstwo. Gdy w domu pojawia się nowa opiekunka sytuacja kompletnie się
zmienia. Damien jest "nieosiągalny" dla swojej matki, zaczyna być agresywny. Po
śmierci kolejnych osób, które widziały się z Robertem, ojciec Damiena wraz z
reporterem zaczynają śledztwo. Wszystkie ślady prowadzą do syna Roberta, jest
niby antychrystem...
Długo
oczekiwałem na premierę "Omena", ponieważ jego data była specyficzna - 06.06.06.
Już samo to, nakręciło mnie jeszcze bardziej i byłem skłonny zobaczyć film w tym
właśnie dniu. Przechodząc do recenzowania, byłem mile zaskoczony po obejrzeniu
tej produkcji. Choć różni się ona pod kilkoma względami od oryginału (chodzi o
fabułę), to nie sprawia, że jest on gorszy. W niektórych momentach przewyższa
oryginał. Do porównania powrócę trochę później, teraz zajmę się oceną "Omena"
jako filmu. Zrealizowany bardzo dobrze, pod względem technicznym jak i
jakościowym. Praktycznie nie można się przyczepić do tych elementów, ale
schodząc na podłoże gatunkowe, to nie za bardzo wywiązuje się ze swojej roli.
Jak wiadomo jest to horror, ale... I właśnie tu jest to "ale", ponieważ nie za
dużo jest scen w których "Omen" przeraża, z tego co się doliczyłem to jest ich
około czterech, no może pięciu, ale to wszystko dzięki muzyce i elementowi
zaskoczenia. Zaskakujące jest to, że w filmie tym wystąpiły same gwiazdy
Hollywood. Ich gra była tak przekonywująca, że kilkakrotnie byłem w stanie
uwierzyć, że aktorzy przeżywają to naprawdę. Oczywiście trochę inaczej podchodzi
się do produkcji, które są remake'ami, ponieważ wszystko to już było. Autorzy
chcą jedynie odświeżyć stare pomysły w lepszy sposób. Jak wiadomo mało komu to
się udaje, jednak tutaj jest prawie perfekcyjnie. Wielokrotnie film zaskakuje
swoim wykonaniem, plenerami w jakich były kręcone dane sceny, scenografią i
oczywiście charakteryzacją miejsca i osób.
Jak już
wspomniałem wcześniej, film różni się od pierwowzoru kilkoma elementami fabuły.
Ale to tylko niewielkie szczegóły. Najbardziej rozśmieszyło mnie pojawienie się
wilczura, podczas gdy niania Damiena popełniła samobójstwo. Oto kilka różnic
pomiędzy oryginałem a remakem, miejsce spotkania Roberta z księdzem tuż przed
jego śmiercią, cmentarz, dom rodziny Thorn'ów. Rozbawiło mnie również jak
zobaczyłem Damiena na hulajnodze, scena wyglądała jak w "Lśnieniu", ale to mały
szkopuł. Najważniejsze, że film ogląda się bardzo dobrze. Cały czas trzyma w
napięciu, dzięki znakomitej muzyce Marco Beltrami, kilkakrotnie dzięki niej
można porządnie się wystraszyć. Samo nawiązanie fabuły do klasyku z 1976 roku
powoduje, że produkcja ta nabiera rumieńców i nadaje z góry klimat, który
wielokrotnie waha się od dramatu do mrocznego filmu grozy. Z tego opisu, który
znaleźliście u góry wynika, że film ten to rarytas, ja tak sądzę i zapewniam, że
wiele osób podzieli moje zdanie. Nowa wersja "Omena" jak dla mnie to pozycja
obowiązkowa, której nie można przegapić. Świetne wykonanie, doborowa obsada, i
wiele innych czynników, które sprawiają, że to pewniak w tak słabym 2006 roku.
Polecam go wszystkim, nie będzie to stracony czas.
ZOBACZ RÓWNIEŻ
AUTOR:
PASTOR |
|