|
Horrory stylizowane na autentyczne nagrania
mają kilka wspólnych cech: niewyszukana scenografia, kilkuosobowa obsada,
bohaterowie noszący imiona odtwarzających ich aktorów, połowa dialogów
składająca się z kwestii typu "nagrywaj" lub "przestań nagrywać." Podobnie
wszystkim tym filmom szkodzi przereklamowanie. Paranormal Activity
również nie odstaje od tego wzorca.
Tym razem akcja toczy się w domu, do którego
wprowadzają się Katie i Micah. Fabuła przypomina nadawany przez Discovery
program o rzekomych nawiedzeniach pt. Duchy (w oryginale A
Haunting). Kiedy dochodzi do dziwnych wydarzeń, dziewczyna przyznaje
się, że od ósmego roku życia dręczona jest przez nieznaną, nadprzyrodzoną
istotę. Ponieważ incydenty mają miejsce w nocy, Micah zaczyna zostawiać na
noc włączona kamerę, by przyłapać sprawcę. Okazuje się, że niezbędna będzie
pomoc specjalisty od kwestii paranormalnych.

Film nominowany do kilku nagród i okrzyczany
jako najbardziej przerażające doświadczenie filmowe przestraszyć może
jedynie przedszkolaka, a i to pod warunkiem, że wcześniej go nie uśpi. Na
początku, po wprowadzeniu w akcję, twórcy filmu serwują nam mdłe i
przewlekłe ujęcia życia codziennego bohaterów. Łażą, jedzą, gadają, a
kamera, z właściwym dla przedmiotów nieożywionych brakiem sprzeciwu, nagrywa
ich, nie wiedzieć po co. Dalej mamy ujęcia Katie to tu, to tam, przy czym
jej stylizacja na brak gry aktorskiej jest wręcz nie do zniesienia. To
wówczas pada sakramentalne "przestań nagrywać." W końcu, kiedy wydaje się,
że zacznie dziać się to, co fan horroru lubi najbardziej, zostajemy uraczeni
przede wszystkim ujęciami śpiącej pary w przyspieszeniu. Od czasu do czasu
ruszą się drzwi, a Katie polunatykuje. Zamiast wszechogarniającej grozy
pojawia się zniecierpliwienie. Gdyby choć bohaterowie byli sympatyczni,
widzowie mogliby choć spróbować postawić się w ich sytuacji. Dwie ciamajdy
pętające się po ekranie nie stwarzają takiej możliwości.

Pod koniec przez krótką chwilę zaczyna robić
się przyzwoicie. Micah trafia bowiem w internecie na pewną historię opętania
i związany z tym klimatyczny filmik. Pozostaje dowiedzieć się, na ile jest
to związane z przypadkiem Katie. Finał nie powali na kolana żadnego
doświadczonego fana horroru. Wszystko to już było, do tego w znacznie
bardziej efektownej oprawie, zarówno fabularnej, jak i artystycznej.
To doniosłe wydarzenie kinematograficzne
polecam sobie odpuścić. Poświęcenie 99 minut na cokolwiek innego nie będzie
stratą czasu, nawet gdyby miało to być gapienie się w sufit. Kto jednak
wytrzyma do końca, nie tylko odkryje, że co lepsze momenty tego "dzieła"
widział w zwiastunie, ale zacznie myśleć z sympatią o horrorach, które
wcześniej uważał za gnioty. A to może być początkiem straszliwego końca...

|
::PLUSY::
+ filmik z opętaniem
::MINUSY::
- cała reszta
::OCENA FILMU::
1/10 |

|
|
|
AUTOR:
KAROLINA GÓRSKA |
|
|