|
Koniec wieku, a w
szczególności rok 1999 zapowiadał ponowny bujny rozkwit gatunku, który z
uniesioną głową spoglądał w nowy wiek. Film grozy miał dwa wyjścia:
pójść za ciosem i nadal tworzyć małe dzieła sztuki, albo zapaść się w
mroczne odmęty przeciętności, ogranych schematów, ciągłego powtarzania
znanych sytuacji fabularnych, nieciekawych scenariuszy, czyli groźnej
stereotypowości. Prawdziwy fan thrillera to jednak niepoprawny
optymista, który ciągle wierzy, że jego ukochany gatunek wyda na świat
kolejne dziełka pokroju Harry Angela, Krzyku czy Siedem. Czy tak się
stało w pierwszych latach nowego wieku? O tym już za chwilę, bowiem na
ratunek ruszył ostatnimi czasy krytykowany Wes Craven swoim nowym
wytworem o tajemniczym tytule Red Eye. Owa produkcja stanowi poniekąd
odkupienie za wcześniejsze dzieło, jak sam reżyser twierdzi jest to
thriller psychologiczny z podtekstem, który nawiązuje do tradycji
najlepszych.
Port lotniczy to jedno z
miejsc gdzie setki nieznajomych ludzi się spotyka przy odprawach, wita z
rodzinami, wylatują na wakacje, załatwiają różnego rodzaju interesy.
Lotnisko jest również miejscem, gdzie pasażerowie czekają w kilometrowej
kolejce na odprawę, rezerwują, bądź odbierają bilety, jest to jedno z tych
miejsc gdzie mogą się rozpocząć największe koszmary naszego życia. W tym
miejscu również rozpoczyna się ta niesamowita historia, poznajemy młodą,
przedsiębiorczą kobietę o imieniu Lisa, która jest kierownikiem punktu
obsługi klienta w jednym z ekskluzywnych hoteli w San Francisco, jednak
interesy zmuszają ją do wielu podróży służbowych, tak, więc większość
poleceń pracowniczych przekazuje za pomocą telefonu. Podczas kolejnej
podróży służbowej zwraca na siebie uwagę Jacka, tajemniczego mężczyzny,
który pomaga jej zażegnać konflikt między pasażerem a obsługą terminalu.
Podczas krótkiej rozmowy wymieniają kilka spostrzeżeń, lecz ich drogi się
rozchodzą, bowiem zaczyna się odprawa pasażerów. Lisa poszukują
zarezerwowanego miejsca w samolocie zauważa, że jej kompanem podróży będzie
napotkany przypadkowo Jack, którego numer miejsca sąsiaduje z Lisą.
Zaintrygowana kobieta po raz kolejny nawiązuje konwersacje z mężczyzną, lecz
gdy tylko samolot wznosi się na odpowiedni pułap ich rozmowa przekształca
się w szereg gróź i jedno żądanie… Jack okazuje się płatnym mordercą,
którego zadaniem jest zmuszenie Lisy, by użyła swoich wpływów, dzwoniąc do
hotelu zmieniła rezerwację pokoju pewnego polityka, na pokój z widokiem na
morze, w przeciwnym razie zginie jej ojciec, którego obserwują terroryści.
Przerażona kobieta ulega naciskom psychopaty, jednak pewne komplikacje
pogodowe nie pozwalają na wykonanie połączenia, dzięki temu Lisa zyskuje
kilka godzin na ostrzeżenie obsługi samolotu o zamiarach Jacka. Wkrótce
rozpoczyna się gra, w której stawką jest życie jednej dwóch osób, dokona
wyboru kobieta uwięziona na pokładzie samolotu, zatem nieważne, kogo
wybierze, bowiem ktoś musi umrzeć…
Scenariusz filmu Red Eye
stanowił nie lada wyzwanie nawet dla tak doświadczonej ekipy pod batutą Wesa
Cravena, bowiem większość scen odbywa się w ograniczonym pomieszczeniu,
jakim jest pokład samolotu. Zatem ekipa zmuszona była do wymyślenia
skrzętnie rozwijającej się akcji, która została oparta na typowej rozgrywce
emocjonalnej. Po części zadanie wykonane za pomocą zawiłych zwrotów akcji
oraz umiejętnościom aktorów pierwszoplanowych, jednak pozostaje wielki
niedosyt widza pod względem wartkości akcji, bowiem na dobre prawdziwa walka
o przetrwanie rozpoczyna się dopiero po wylądowaniu samolotu, co stanowi już
klasyczny i do bólu wtórny schemat. Ciekawa perspektywa ułożenia ujęć oraz
specyficzny klimat potęguje nastrojowa muzyka skomponowana przez Marco
Beltrami aczkolwiek to nie wystarcza by widz obserwował wszelkie zdarzenia z
zainteresowaniem. Moim zdaniem większa część filmu została przegadana po,
mimo, że sensownie toczy się rozmowa, jednak brakuje charakterystycznego
wydźwięku i stężenia atmosfery. W filmie pojawia się wiele scen
niedokończonych, urwanych, które mogłyby stanowić świetny dodatek, poniekąd
podsycający napiętą relację pomiędzy wrogiem a ofiarą. W filmie pojawia się
również się wiele niedomówień i błędów logicznych, które sprawnym okiem
widza wychwycone skutecznie niszczą narastające napięcie. Jednak podstawowym
plusem całości jest obsada, bowiem jak to bywa u Cravena, zawsze znajdzie
się wschodząca gwiazda Hollywood, w tym wypadku mamy aż trzy: Rachel McAdams,
Cillian Murphy, Brian Cox. Aktorzy mało znani widzom, którzy uwielbiają kino
grozy, wcześniej widzieliśmy te sylwetki w komediach i serialach
telewizyjnych, po występie u reżysera światowej sławy zapewne ich kariery
nabiorą rozmachu. Po seansie powstaje pytanie, czy Wes Craven odzyska formę,
bowiem jego wcześniejsze produkcje prezentują bardzo wysoki poziom, jednak z
upływem lat jego twórczość zaczyna powielać stare schematy a filmy spod jego
batuty reklamują się zaledwie nazwiskiem reżysera i ekipy. Miejmy nadziej,
że jego twórczość w formie kolejnych produkcji zapewnią widzom nieco więcej
emocji aniżeli proponowane teraz, bowiem widz będzie poniekąd znużony długim
wstępem, intelektualnymi zagrywkami i schematycznym pościgiem, przez co
dostrzeże, iż lata, gdzie nazwisko Cravena wymawiało się jednym tchem
minęły, tak samo stanie się z tą produkcją, która nic nie wnosi a poniekąd
pozostawia niedosyt… Przez co wybór pozostawiam wam…
ZOBACZ RÓWNIEŻ

DVD |

CIEKAWOSTKI |

KSIĄŻKI |

SYLWETKI |

MUZYKA |

DOWNLOAD |
AUTOR:
REQUIEM |
|