Widząc kolejne cyfry przy znanych nam tytułach, zastanawiamy się po co twórcy
ciągną serie w nieskończoność. Niestety, bardzo słusznie, jako główny powód
do głowy przychodzą nam pieniądze. No cóż, nie od dzisiaj wiadomo, że
przemysł rozrywkowy to istna kopalnia złota, co wykorzystywane jest przez
wszelakiej maści twórców do cna. Nikogo więc nie zdziwiła zapowiedź
trzeciej części kultowej serii, opowiadającej o tajnej organizacji Umbrella i jej potężnym wirusie „T”, z piękna Millą Jovovich w roli głównej.
Czy jak zwykle sprawdziła się zasada, że każda kolejna część jest filmem
gorszym?

Wirus
„T” przemieniający ludzi w krwiożercze zombie rozprzestrzenił się na cały
świat. Znana z poprzednich części Alice, przemierza samotnie USA w
poszukiwaniu odizolowanego od wirusa miejsca. Pewnego dnia do samotnego
życia bohaterki wdziera się przeszłość - spotyka ona konwój ocalałych i
swoich starych znajomych. Grupa odkrywa sygnały, że gdzieś na Alasce żyje
grupa nie zainfekowanych ludzi. Postanawiają tam dotrzeć, jednak nie wiedzą,
że organizacja Umbrella namierzyła Alice i już ruszyła jej tropem...

Na
wstępie muszę zaznaczyć, że "Resident Evil 3: Zagłada" to jak dla mnie świetny
film, trzymający wysoki poziom serii. Jak zwykle największym plusem jest
kreacja Alice, zagrana przez niezastąpioną Millę Jovovich. Aktorka mimo
upływu czasu wygląda świetnie, a jej gra aktorska wyznacza światowy poziom,
więc nic dziwnego, że stała się ona symbolem tej trylogii. Na uwagę zasłużyła
również znana piosenkarka Ashanti, która świetnie odegrała
postać siostry Betty. Fabuła uległa zmianie - tym razem wydarzenia mają
zasięg globalny, zombie są całe hordy, a przy życiu została tylko garstka
ludzi. Efekty specjalne to istny majstersztyk - scena spalenia stada kruków
zapiera dech w piersiach, a walki Alice z nieumarłymi mogą śmiało konkurować
z tymi, z „Matrix'a”. Zaskoczył mnie początek filmu, ale nie będę pisał o co
chodzi mi dokładnie, bo jeśli zdecydujecie się na ten świetny film, to wstęp
zaskoczy na pewno i Was. Muzyka to gitarowe brzemienia przeplatane z
industrialnymi beat’ami, które świetnie wpasowały się w klimat filmu.
Charakteryzacja zombie stoi na wysokim poziomie, a i krwi w tym obrazie nie
brakuje. Dużym minusem natomiast jest fakt, że Resident Evil 3, po za tytułem
i zombie z horrorem wiele wspólnego nie ma, gdyż jest to raczej film akcji z
elementami science-fiction. Pomimo to zasługuje on na uwagę, gdyż czas na
niego poświęcony nie będzie czasem straconym, a świetnym sposobem na nudę.

Sądzę, że gdyby sequel każdej serii był tak dobry, jak trzecia część Resident
Evil, to zasada wspomniana przeze mnie na początku recenzji, w ogóle by nie
istniała wśród widzów. Polecam ten film nie tylko fanom zombie movies, czy
nawet ogólnie horrorów. Polecam ten film każdemu, kto pragnie świetnie
spędzić półtorej godziny z doskonałą produkcją spod znaku Hollywood.