|
Fani
długowłosych azjatyckich zjaw ostatnimi czasy nie mogą narzekać na niedosyt.
Horrory z Korei, Chin i Japonii, których coraz więcej można kupić w naszym
kraju, szczodrze raczą nas tym motywem. Od czasu do czasu twórcy filmów tego
typu starają się, z różnym skutkiem, uciec od schematu żądnej zemsty zjawy.
Tak stało się i w przypadku Drżenia.
Bohaterowie są
parą, ich małżeństwo rozpada się. Sytuacja zmienia się, gdy ona zostaje
ciężko ranna podczas strzelaniny. Mąż decyduje się zaopiekować prawie byłą
połowicą, zwłaszcza że ta zaczyna miewać halucynacje, w których widuje
nieznajomą, czarnowłosą nieboszczkę. Zdarzają się jej także prorocze wizje
początkowo pozornie niepołączonych ze sobą zbrodni.
Film jest
sprawnie nakręcony i do pewnego momentu trzyma w napięciu. Zjawa, długowłosa
Azjatka o odpowiednio podkrążonych oczach, straszy według przyjętego kanonu,
a wizje morderstw są wystarczająco tajemnicze, by zaciekawić widza, który
przez większość czasu wydaje się dysponować takimi samymi informacjami, jak
bohaterowie. Gorzej z karkołomnym rozwiązaniem, które owszem, jest dość
oryginalne jak na azjatycką produkcję, ale niszczy cały nastrój i odziera
film z pierwiastka nadprzyrodzoności. Punkt kulminacyjny, choć ładny
wizualnie, jest za bardzo przegadany – nic nie pozostaje do odkrycia, czarny
charakter sam wyjaśnia zawiłości uknutej przez siebie intrygi. Mamy tu do
czynienia z motywem zemsty, nie mści się jednak upiór, ale człowiek
posiadający umiejętność hipnozy, dlatego każdy, kto sięga po Drżenie mając
nadzieję obejrzeć ghost story, może sobie od razu odpuścić. Plusem filmu
jest na pewno to, że nie ma w nim niepotrzebnych dłużyzn.
Gra aktorska
nie męczy, ale też nie powala. Muzyka nie zapada w pamięć. Film ten, będący
połączeniem horroru, thrillera i kryminału, można obejrzeć raz dla zabicia
czasu. Nie jest to dzieło wielowarstwowe, nie znajdziemy tu głębi do
kolejnych eksploracji. Poczucia estetyki również ani nie zachwyci, ani nie
zbulwersuje. Nie należy także sugerować się zapewnieniami z okładki, jakoby
był to „świetny dreszczowiec w najlepszym styku Siedem.” To film jakich
wiele, poprawny, na tróję – ani dobry, ani zły – po prostu średni.

|
::PLUSY::
+ odpowiednio długi
+ nastrój pierwszej połowy
::MINUSY::
- przekombinowana intryga
- przegadany finał
- to raczej thriller niż horror
::OCENA FILMU::
5/10 |

|
|
|
AUTOR:
KAROLINA GÓRSKA |
|
|