|
Alec Holland, prowadzi
badania naukowe nad nową formułą. Dziwnym trafem otrzymuje specyfik, który
przyspiesza wzrost i regeneruje dany obiekt. Jednak chrapkę na ten odczynnik
ma też zawzięty Arcane. Wszelkimi metodami próbuje wykraść dana formułę. Gdy
udaje mu się wtargnąć na teren laboratorium, wybucha pożar, który trawi
Holland'a. Oblany specyfikiem naukowiec, bez większego zastanowienia,
wybiega z pomieszczenia i wskakuje do pobliskiego bagna. Działanie bagna
oraz mikstury, zmienia go w istotę o nadludzkiej sile, która poszukuje
zemsty nad swoimi oprawcami...
Po opisie fabuły można
stwierdzić, iż filmy wydaje się ciekawy. Jednak to się zmienia podczas
oglądania. Bardzo długo trzeba czekać, żeby coś konkretnego się wydarzyło.
Dopiero, gdy Holland zmienia się w potwora z bagien. Film przyjmuje zupełnie
inny obrót, ponieważ do tej pory mieliśmy styczność bardziej z produkcją
przyrodniczą, niż jakimkolwiek innym gatunkiem. Według mnie, to wprowadzenie
jest o za długie, bo usypia widza, później trudno się skoncentrować na
dalszym oglądaniu. Wracając jeszcze do akcji, którą możemy zobaczyć, jest
niczego sobie. Za mało w niej brutalnych i krwawych scen, po prostu jest
trochę marna, ataków potwora z bagien, jest jak na lekarstwo.
Usprawiedliwieniem jest okres, w którym to próbowano wszelkich sposobów by
zainteresować widza. Trochę dziwię się , że Wes Craven napisał scenariusz i
później go wyreżyserował. Większość jego produkcji była udana, tutaj mamy do
czynienia z średniej klasy filmem grozy.
Pomysł, na jaki wpadł
Craven, był oryginalny, mógł trochę dopracować scenariusz, który powinien
być o wiele straszniejszy, bo nie sądzę, aby ludzie, którzy lubują się w
horrorach, choć raz się wystraszyli. Nie wiem, o co do końca chodziło
scenarzyście, bo to nie jest film grozy, prędzej jakimś słabym monster movie,
z domieszką science-fiction. Potwór z bagien, czyli nasz tytułowy Swamp
Thing, posiada dość ciekawą charakteryzację, charakteryzacja potworów
wymagała więcej pracy, niż na przykład efekty specjalne. Uważam, że to
właśnie praca charakteryzatorów zasługuje na bliższe przyjrzenie się, minus
dla ekipy FX. Każdy podczas oglądania, na pewno zwróci uwagę na dość ciekawe
uroki bagien. Craven nie chciał przedstawić go, jako śmierdzącego miejsca,
ukazał tereny, które nie cieszą się zbyt dużą popularnością w sposób
mistyczny. Nie zdziwcie się, że podczas oglądania, będziecie mieli dziwne
odczucia, niektóre sceny można zobaczyć w innych filmach. Mi akurat
skojarzył się "Predator", tylko tu jest odwrotny problem, bo on ukazał się
pięć lat później.
"Swamp Thing" jest
pozycją, do której nie powróci się zbyt szybko. Film nie oferuje nam tego,
co można byłoby się spodziewać po innych produkcjach Craven'a (na przykład
"A Nightmare On Elm Street" czy chociażby "Last House On The Left"), ta
akurat jest mało straszna i zbyt "łagodna". Pozycja neutralna, nie będę jej
polecał, ani odradzał. Każdy zadecyduje sam czy ją zobaczyć, czy też nie.
Ale sądzę, że wielbiciele prawdziwego horroru powinni zasiąść przed
telewizorem, ponieważ ten film wyreżyserował jeden z lepszych reżyserów kina
grozy. Choć "Swamp Thing" posiada kilka minusów, to nie powinno przesądzać o
jego porażce. Znajduję tam również plusy, takie jak: muzyka, aktorstwo,
plenery, czy chociażby postać tytułowa. Wszystko to łączy się w dość
interesującą całość, ale nie możemy go określić mianem horroru. Decyzja
należy do was.
ZOBACZ RÓWNIEŻ

DVD |

CIEKAWOSTKI |

KSIĄŻKI |

SYLWETKI |

MUZYKA |

DOWNLOAD |
AUTOR:
PASTOR |
|