Melvin pracuje w swoim
miasteczku Tromaville jako pomywacz na siłowni. Jest on nie lubiany i
wyśmiewany, nie może się z nikim zaprzyjaźnić. Jednak pewnego dnia zdarza się
wypadek, który przesądza o dalszym życiu Melvina a mianowicie wpada on do beczki
pełnej toksycznych odpadów. Od tej pory Melvin staje się „toksycznym mutantem”,
który chce zaprowadzić porządek w miasteczku. Po uratowaniu kilku osób Melvin
staje się super bohaterem, jednak nie wszyscy chcą go w Tromaville …
„Toxic Avenger” jest jednym z
lepszych filmów wydanych przez Tromę. Fabuła jest dość dziwna a zarazem zabawna
jak na horror. Film posiada dużo czarnego humoru. Niekiedy „Toxic Avenger”
nagina jakiekolwiek granice dobrego smaku w scenach takich jak: stosunek mutanta
z niewidomą dziewczyną, czy choćby zastrzelenie psa przez złodziei. Ponoć ten
pies został tak wyszkolony, aby umiał się ślizgać po podłodze. Tak samo
założenie kostiumu przez Mitch Cohen zajmowało mu około czterech godzin a on w
tym czasie nie mógł nic jeść, jedynie mógł pić, ale przez słomkę. Duża ilość
scen pokazana w filmie została zaczerpnięta z życia, na przykład: na pomysł ze
sceną, kiedy samochód miażdży głowę dziecka, wpadł reżyser, kiedy nieomal nie
potrącił swojej młodszej siostry.
Efekty specjalne pokazane w
filmie może i nie są rewelacyjne, ale jak na mój gust wystarczające by zadowolić
widza. Z muzyką jest już tutaj trochę lepiej, dobrze łączy się z akcją,
przedstawiając dobrze to, co widać na ekranie. Gra aktorów nie przypomina
typowej produkcji amerykańskiej. Do filmu zaangażowani byli amatorzy, którzy
nawet nieźle odegrali swoje role. Reżyserowie założyli, po co wydawać
dwadzieścia milionów na jeden film jak można za te pieniądze zrobić sto innych.
Więc wszystko jest jasne, co może przedstawić nisko budżetowy film.
„Toxic Anenger”
jest jednym z lepszych filmów wydanych przez Tromę. Może efekty specjalne,
muzyka i gra aktorów nie stoją na dobrym poziomie to i tak warto zobaczyć ten
film. Polecam go wszystkim, ponieważ pokazuje on odmienny styl kręcenia
ekranizacji niż inne amerykańskie produkcje.
AUTOR:
PASTOR
Już na samym początku należy wspomnieć
stajnię, z której owe dzieło wyszło. Tą stajnią była Troma Inc., wytwórnia
filmowa pracująca "taśmowo". Jej założyciele, Lloyd Kaufman i Michael Herz nie
zważają na poziom powstałych za ich sprawą filmów (właściwie im film jest
bardziej kiczowaty tym więcej fanów Tromy po niego sięga). "Toxic Avenger" to
główny przedstawiciel kina kiczu, a także kina spod znaku Tromy. Powstały w
1989r., którego scenariusz narodził się w głowach dwóch nieszczęsnych kinomanów
- Lloyda Kaufmana i Michaela Herza, stał się przyczyną tzw. toximanii. Ludzie, a
szczególnie nastolatkowie, kupowali naklejki, zeszyty a nawet figurki Toxica.
Powstały komiksy, pisano książki. A machina firmowa o nazwie Troma rozkręciła
się na dobre. Po sam pomysł Toxica sięgnięto jeszcze parę razy, w czego wyniku
powstały trzy kontynuacje zmutowanego potwora.
Fabuła jest prosta i można streścić ją w paru
zdaniach. Oto, bowiem w tromaville mieszka młodociany nieudacznik życiowy o
imieniu Melvin. Ów Melvin ma na pieńku z miejscowymi siłaczami i ich
dziewczynami. Przez tragiczny w skutkach zbieg okoliczności Melvin wpada do
beczki pełnej radioaktywnych odpadów, w wyniku, czego przemienia się w pogromcę
zła - Toxic Avengera. Oczywiście w trakcie swej misji pomszczenia siebie Melvin
(a właściwie Toxic) poznaje piękną niewidomą kobietę, z która na końcu filmu
układa sobie życie. Uf, cóż za wzruszający film...
Jak widać scenariusz zalatuje schematyzmem i
kiczem na kilometr. Kolejnym minusem są zdjęcia, efekty specjalne, muzyka,
montaż, najbardziej zaś gra aktorów. I jak tutaj mówić o jakiejkolwiek
reżyserii? Jednak nie chodziło reżyserom o nakręcenie filmu dla zagorzałych
wielbicieli Ojca Chrzestnego. Kaufman i Herz postawili sobie za zadanie
ożywienie horroru jako gatunku filmowego. Czy im się udało? Być może... Tego
nikt nie wie. Wiadomym jest jednak fakt, że przez przypadek (a być może zgodnie
z ich planem) stworzyli, Tromę, która po dziś dzień fascynuje i pobudza do
działania kolejnych twórców. Pod jej wpływem są tak wielkie sławy jak Quentin
Tarantino, Peter Jackson, a również większość współczesnych twórców kina grozy.
Reasumując: "Toxic Avenger" to
film na typowe niedzielne popołudnie, gdy nie chcąc iść do kościoła siadamy na
fotel i chcemy obejrzeć przyjemny film, podczas projekcji, którego będziemy się
dobrze bawić. Jeżeli i ty chcesz tak żyć - sięgnij, czym prędzej po Toxica!
AUTOR:
SATANIST