::INFORMACJE::




::TYTUŁ POLSKI::
Miasteczkowe Legendy 2

::
REŻYSERIA::
John Ottman

::SCENARIUSZ::
Paul Harris Boardman,
Scott Derrickson


::MUZYKA::
John Ottman

::ROK::
2000

::CZAS TRWANIA::
 97 min.

::KRAJ::
USA,
Kanada

::OBSADA::
Jennifer Morrison,
Matthew Davis,
Loretta Devine

::PLUSY::
+ Momentami irytująco nielogiczna i niespójna fabuła
+ Zakończenie
+ Tematyka
+ Obsada
+ Sceneria
+ Czarny humor


::MINUSY::
- Dla laików zbyt trudny do zrozumienia…

::OCENA FILMU::
 8/10
 

 


SPIS WEDŁUG TYTUŁÓW ORYGINALNYCH

0-99A  B  C  D  E  F  G  H  I  J  K  L  Ł  M  N  O  P  Q  R  S   U  V  W  X  Y  Z  Ż  Ź


URBAN LEGENDS FINAL CUT

 

Legendy miejskie często próbują wyjaśniać zjawiska wywołujące strach, oswajać procesy niezrozumiale i tajemnicze dla szarych zjadaczy chleba. Czy NASA kontaktuje się z pozaziemską cywilizacją? Czy naukowcy, na usługach rządu USA, odkryli sposób na niewidzialność? Do miejskiego folkloru zalicza się szeroki wachlarz opowieści, począwszy od historii o duchach i wiecznie żywym Elvisie, a skończywszy na UFO i spiskowej teorii dziejów. Na tych współczesnych mitach żeruje m.in. Chris Carter w serialach Z Archiwum X i Millenium. Ceniony badacz legend miejskich, Jan Harold Brunvand z Uniwersytetu w Utah, uznał je za integralną cześć kultury anglosaskiej; jak wykazał, pierwotne wersje znanych legend funkcjonowały w niektórych przypadkach już od początku XX wieku. Jednak dopiero Internet rozpowszechnił je na wielka skale, popularyzując zwłaszcza opowieści wywodzące się z tradycji angloamerykańskiej. Wydaje się, że tam właśnie „Urban Legends” wywierają największy wpływ na zbiorowe emocje i przejawiają największe zróżnicowanie tematyczne. Zastąpienie przekazu ustnego elektronicznym, spowodowało rozszerzenie zasięgu i przyspieszenie rozpowszechniania się legend. Wraz z postępem techniki również Hollywood wykorzystało tematyczną studnię bez dna tworząc przy ty wiele mniej lub bardziej produkcji, które często zaliczamy do slasherów młodzieżowych…

I ja mam dla was historię, która wydarzyła się naprawdę, słyszałem to od znajomego mojego znajomego, wydarzyła się rok wcześniej w campusie uniwersytetu Pendleton. Pamiętam jak wspominał o seryjnym mordercy, który eliminował po kolei studentów. Zabił osiem osób, jednak nie złapano go a władze zatuszowały sprawę, bowiem taki rozgłos mógłby źle wpłynąć na reputację uniwersytetu. Podobno główny szef ochrony po tym incydencie został zwolniony, przez rok szukał pracy aż wylądował na podrzędnej posadzie strażnika w kolejnym campusie, kolejnej szkoły filmowej. Zaskakujące, ale prawdziwe, przynajmniej tak twierdzi poszkodowana Reese, która tą masakrę przeżyła. Dodam również, że morderca wzorował się na klasycznych miejskich legendach, które realizował z niezwykłą perfekcją, można by rzec, że jest to idealny materiał na film. Dobrze się składa, bo właśnie się odbywa coroczny konkurs im. Alfreda Hitchcocka, którego nagrodą główną jest budżet na pierwszy pełnometrażowy film dla zwycięzcy. Ów przywilej przystąpienia do konkursu należy się jedynie studentom ostatniego roku akademii filmowej, między innymi Amy Mayfield. Jej ojciec również był studentem w tej prestiżowej akademii a jego pierwszy dokumentalny film również powstał za pieniądze, które ufundowała uczelnia jako wygraną w konkursie, ów produkcja przyniosła mu sławę, zatem wszyscy spoglądają czujnym okiem na projekt Amy. Ku zaskoczeniu wszystkich, ów dziewczyna nie idzie w ślady ojca, jej aspiracje pozwolą na nakręcenie filmu opartego o twórczość mistrza grozy Hitchcocka, zaczerpnie po suspens, thriller, romans, horror łącząc to spójną całość. Temat przewodni to historia seryjnego mordercy, oczywiście zasłyszany od Reese, która na tej uczelni pracuje. Jej ekipa filmowa składa się z studentów różnych wydziałów, którzy po przez udział w tym przedsięwzięciu otrzymają zaliczenie z poszczególnych przedmiotów. Stawka jest wysoka, studenci posiadają potencjał i zdolności, które w niesamowity sposób użyją przy realizacji projektu. Wkrótce tematyka, jaką wybrała Amy stanie się doskonałym tłem morderstw dla seryjnego mordercy, który według miejskich legend uprowadza, bądź na miejscu morduje część ekipy. Ów wybór nie jest przypadkowy, jednak studenci za szybko nie odkrywają poszczególnych zniknięć członków ekipy, bowiem ich zgony pozostają bez większego rozgłosu. Wkrótce jednak sama pani rezyser stanie się kolejnym bohaterem miejskiej legendy, która uświadomi jej, że czasami fikcja filmowa może przerodzić się w rzeczywistość a rzeczywistość może przerodzić się w dokonały film… Oto historia, którą możesz opowiedzieć swoim znajomym…

Kiedy w 1999 r. zatwierdzono scenariusz do realizacji „Scream 3” Wesa Cravena ruszyły również prace nad Urban Legends: Final Cut, bowiem oba filmy nie tylko wyprodukowała ta sama wytwórnia to również scenariusze poniekąd są do siebie podobne albowiem wywodzą się z tego samego pierwowzoru, który powstał sześć lat wcześniej, tylko wtedy żadna wytwórnia nie chciała zainwestować w ten projekt. Urban Legends to klasyka, która zyskała uznanie za sprawą znakomitej obsady, przebiegłej fabuły oraz świetnej muzyki. Zatem część druga stanowiła nie lada wyzwanie, którego się podjął John Ottman. Przy pomocy gotowego scenariusza, zaadaptowanego na potrzeby pierwszej części stworzył historię, która dla zwykłego laika może się okazać przeciętnym slasherem młodzieżowym, zarzuca się mu nieudolne efekty wizualne, przeciętne aktorstwo oraz banalne zachowanie głównych bohaterów co jest sprzeczne z założeniami scenariusza, który kryje w sobie niesamowitą pułapkę, trudną dla wychwycenia podczas trwania seansu. Wszystkie te składniowe elementy produkcji zostały celowo zainscenizowane, żeby nie psuć zabawy nie zdradzę szkatułkowej formuły tej pozycji. Znakomita obsada po raz koleiny obdarza nas niesamowitą świeżością gry aktorskiej, ich banalne role już od samego początku dają wiele do myślenia widzowi, jednak tym radzę się nie przejmować. W kontynuacji pojawi się znakomita Loretta Devine, znana z pierwszej części, gwiazda małego ekranu lat osiemdziesiątych. Po za tym w tej produkcji poznamy tajniki fabryki snów, odkryjemy możliwość stworzenia efektów wizualno akustycznych, na przykładzie ekipy filmowej prześledzimy linię produkcyjną horrorów a przy tym nieźle się ubawimy. W filmie nie zabrakło nagłych zwrotów akcji, czarnego humoru oraz historii, które po raz kolejny dadzą na wiele do myślenia. To nie jest zwykły horror, to jest zabawa sekwencją gatunkową, która pochłania bez reszty. Na koniec zdradzę tylko, że jest to film w filmie o filmie. Po tym niezwykle enigmatycznym zakończeniu, które mam nadzieję stanie się dla wielu jasne po odbytym seansie kończę moją wypowiedź o produkcji, którą krytycy zdeklasowali, wystawiając najniższe noty. Lecz zważywszy na to co im się podoba i co cenią w kinie grozy radzę się ich ocenami nie sugerować, może gdy nie szli na masówkę zrozumieli by głębię tego znakomitego dzieła… Polecam…


ZOBACZ RÓWNIEŻ


DVD

CIEKAWOSTKI

KSIĄŻKI

SYLWETKI

MUZYKA

DOWNLOAD

AUTOR: REQUIEM

 
     
 



::GALERIA::