|
„Z
ponurej głębi grobu
Z cichych krain śmierci
Duch jego wychodzi
I nawiedza mnie w łożu!”
John Stagg (1770-1823) „Vampyre”
Motyw
wampiryczny jest nam już dobrze znany, głównie dzięki niemieckiej
kinematografii – między innymi „Nosferatu-Symfonia grozy” Friedricha
Wilhelma Murnau (1922) oraz książce Brama Stopera „Dracula” (1989). Temat
wampirów jest już powszechny jak cukierki w sklepie, równie mile po nie
nadal sięgają tak młodzi jak i starsi. Zaczęło się od motywów z mitologii
greckiej pożerającej dzieci „Lami”, przechodząc przez wierzenia ludowe i
okres gdzie i uczeni wierzyli w istnienie strzyg itp., kończąc na stworzeniu
nieśmiertelnej ikony horroru, tak w filmie, komiksie oraz literaturze.
Horror to część naszej kultury, a wampir to jej czołowy przedstawiciel. Tak,
więc trochę z historii kina grozy dla miłośników krwiopijców.
Film
pod tytułem "Vampyr - Der Traum des Allan Grey", w reż. Carla Teodora
Dreyer’a to obraz nietuzinkowy. Vampir został nakręcony w Niemczech 6 maja
1932 r. Film przedstawia historię młodego podróżnika Allana Grey’a (Julian
West), który zatrzymuje się po drodze w mieścinie Courtempierre. Główny
bohater, spędzając noc w starym motelu miewa koszmary senne oraz inne groźne
wizje dotyczące jego dalszego życia.
Muszę
przyznać, że film jest mistrzostwem pod względem onirycznego klimatu, już w
pierwszych motelowych scenach czuje się niepokój. Dreyer w piękny sposób
stopniuje grozę w swym utworze, nadając każdej scenie transcendentnej
trwogi. Sama postać wampira jest także ciekawie przedstawiona, niby z pozoru
przygarbiony staruszek o lasce w wiktoriańskim płaszczu, lecz w scenie ataku
na pięknej i niewinnej Leone w lesie, antagonista nabiera wyraźnych
demonicznych cech. Autor filmu miał dobry koncept z przedstawieniem
potępionych dusz w postaci ludzkich cieni, które odrywając się spacerują w
szaleńczym geście wśród łąk i drzew, większość filmu zresztą opiera się na
tradycyjnej grze z cieniami, co wychodzi na dobre tej produkcji.
Jest
w filmie sporo scen ociekających suspensem oraz fantasmagorią, lecz
szczególnie w końcowej w której to bohater śni o własnym pogrzebie,
przerażenie i groteska sytuacji tworzą czystą artgrozę, świat wewnętrznych
przeżyć bohaterów oraz skrytych lęków sprawia, że uczucie strachu nabiera
poziomu metafizycznego, a nie jest tylko reakcją fizjologiczną. Ciekawostką
jest fakt, że scenariusz jest z grubsza oparty na motywach z najlepszych
nowel, mistrza wiktoriańskiej ghost story, Josepha Sheridan Le Fanu. Jeżeli
chodzi zaś o aktorstwo to kreacja Juliana West’a czy fenomenalnej Sybille
Schmitz zasługują na wielkie plusy, z kolei muzyka Wolfganga Zellera również
nadała dobrego smaku całości. „Vampyre” Dreyer’a jest w Polsce prawie nie
osiągalny drogą prawnego nabycia, produkcja najprawdopodobniej nie
przypadnie do gustu miłośnikom slasherów, gore czy też nurtu survivalów,
lecz jest to perełka dla wielbicieli klasycznego horroru .
 |
::PLUSY::
+
Scenariusz na kanwie świetnych
kawałków Le Fanu
+ Aktorstwo
+ Ciekawe postaci
+ Oniryczny i poetycki język filmu
+ Scenografia
+ Klimatyczna Muzyka
::MINUSY::
-
Brak
::OCENA FILMU::
10/10 |
 |
|
|
AUTOR:
VANDAL |
|
|