|
Twórcy dochodowych filmów
grozy, chcąc wyciągnąć z pomysłu maksimum korzyści (czytaj pieniędzy) szybko
kręcą kolejne części, zwykle znacznie gorsze od pierwowzorów. W przypadku „Wrong
Turn” po kiepskim sequelu trzecia odsłona produkcji wniosła do serii powiew
świeżości i nadzieję na następne udane kontynuacje.
Fabuła „Left for Dead”
rozpoczyna się w momencie, kiedy władze więzienia o zaostrzonym rygorze
organizują transport kilku groźnych podopiecznych. Chcąc uniknąć
ewentualnego odbicia kryminalistów, wybierają niedostępną i rzadko
uczęszczaną trasę. Niestety nie domyślają się, że ziemie, przez które będzie
przejeżdżać konwój są terenem polowań mutanta ludożercy. Samochód wiozący
przestępców wpada w pułapkę i tylko cud sprawia, że wszyscy wychodzą z
wypadku cało. Jednak problemy mają się dopiero rozpocząć. Więźniowie biorą
strażników za zakładników i wyruszają do oddalonej o kilkanaście kilometrów
miejscowości. W trakcie wędrówki poszczególni członkowie grupy zabijani są
przez mordercę mutanta.

Fabuła filmu nie zaskakuje
niczym nowym, jednak nie tego zwykle oczekują widzowie sięgający po
produkcję pokroju Wrong Turn 3. Zamiast ciekawej historii otrzymują
natomiast sprawnie zrealizowany horror, z psychopatycznym mordercą w roli
głównej. Produkcja na tle innych podobnych wyróżnia fakt, że bohaterami nie
są nastolatki obściskujące się po kątach, ale zwyrodniali mordercy i
kryminaliści, którzy nie cofną się przed niczym. O ile oglądanie młodych
naiwnych ludzi uśmiercanych stopniowo przez myśliwego mogło się już
przejeść, o tyle motyw przestępców walczących ze zmutowanym potworem jest
znacznie rzadziej wykorzystywany przez twórców filmów grozy. Niestety
realizatorzy nie ustrzegli się również błędów - ofiary zachowują się naiwnie
i nieporadnie, bardziej przypominając dzieci błądzące we mgle.
Na uwagę zasługuje końcówka
filmu – ciekawa, choć mało prawdopodobna, co jednak zupełnie nie razi. W
końcu sam fakt, że gdzieś w lasach uchował się mutant zabijający i zjadający
ludzi, można uznać za dosyć fantastyczny i nieprawdopodobny. Co bardziej
uważni widzowie mogą bez problemu dostrzec kilka wpadek montażowych i
koncepcyjnych. Również obserwowanie mordercy działającego w pojedynkę, który
bez problemu radzi sobie z całą grupą strażników i uzbrojonych przestępców
jest całkiem zabawny (może ludożerca wstrzykuje sobie co rano dawkę
sterydów). Można byłoby doszukiwać się w obrazie, jeszcze co najmniej kilku
mankamentów, jednak patrząc na realizację jako na czystą rozrywkę wypada ona
znośnie i można ją z pewnością uznać za dobrą kontynuację części pierwszej.

Wykonanie efektów gore stoi na
przyzwoitym poziomie, metody uśmiercania są pomysłowe, choć uważny widz
odniesie wrażenie, że wszystko to już gdzieś było. Dla realistycznego
ukazania scen morderstw wykorzystano efekty CGI, co momentami niestety jest
zauważalne w postaci dziwnie rozbryzgującej się krwi, albo wnętrzności
wyglądającej jak płaska tekstura.
Aktorów dobrano w sposób
właściwy, mordercy wyglądają groźnie, strażnicy są wiarygodni i nawet mutant
budzi obrzydzenie swoim wyglądem. Te elementy pozwalają wczuć się w gęstą i
duszną atmosferę filmu. Mocną stroną produkcji jest nastrój: las, noc,
ludożerca i jego ofiary, które niczym cielęta idą na rzeź, to cechy filmu
grozy, które tygrysy lubią najbardziej.

Twórcy „Drogi bez powrotu 3” z
premedytacją pominęli wydarzenia rozgrywające się w sequelu i stworzyli
fabularną kontynuację pierwszego obrazu. Taki zabieg wypadł produkcji na
plus, jako że „Droga bez powrotu 2” zebrała nienajlepsze recenzje (i chyba
słusznie).
W obliczu otwartego
zakończenia „Wrong Turn 3” wydaje się, że kontynuacja jest tylko kwestią
czasu. Czego oczywiście wszystkim życzę.

|
::PLUSY::
+
Dobrze wykonane sceny
gore
+ Ciekawie oddany klimat i nastrój filmu
+ Gra aktorska
::MINUSY::
-
Rażące wpadki
montażowe i koncepcyjne
- Naiwna fabuła
- Mało prawdopodobna końcówka filmu
- Kiepski realizm produkcji
::OCENA FILMU::
5/10 |

|
|
|
AUTOR:
WOJCIECH KULAWSKI |
|
|