|
Zombie 5 - Killing
Birds jest przeciętną produkcją, która, nie da się ukryć, przyciąga
tytułem. Zatem moi drodzy czytelnicy już wstępie uprzedzam, iż tytułowe
ptaki nie są uwzględnione w scenariuszu jako mięsożerne latające trupy,
co jest dla wielu wielkim rozczarowaniem. Szczerze pisząc to niewiele
jest również zombie, a ptaki pełnią tylko rolę rozwinięcia fabularnego
jako przyczyny pewnego wypadku. Fabuła niezbyt oryginalna przedstawia
się następująco…
Wojna w Wietnamie
odebrała ukochanym żonom i matkom mężów, które w osamotnieniu wyczekiwały na
powrót swych ukochanych, przynajmniej taką nadzieję mieli wyruszający na
wojnę żołnierze. Zatem jakim zaskoczeniem musiał być widok dla powracającego
z wojny weterana, który zastał swoją piękną w objęciach innego. Zrozpaczony,
w napadzie furii morduje żonę, jej kochanka, no i przy okazji parę sąsiadów,
którzy stali się świadkami zbrodni. Ocalało być może, bo to nie jest
dopowiedziane, bynajmniej na początku dziecko, natomiast oprawca został
oszpecony przez rozszalałe ptactwo, które hodowała jego luba. Mija
kilkanaście lat od zbrodni, zatem dom stoi opustoszały, co jest doskonałym
punktem obserwacyjnym dla grupy studentów ornitologii, którzy zamierzają
zbadać zachowanie rzadkich gatunków, występujących na niewielkim obszarze. Z
pomocą spieszy niewidomy badacz – ornitolog, który doskonale orientuje się w
topografii otaczających jego posiadłość terenów. Po wysłuchaniu kilka rad i
ostrzeżeń od starego ślepca postanawiają kontynuować wyprawę w głąb puszczy,
zmierzając do pustostanu. Zapada zmierzch, wspólna zabawa przeradza się w
nocną eskapadę, podczas której straci życie jedna z uczestniczek. Kolejne
zgony spowodują panikę wśród badaczy, lecz pozostaje pytanie czy oby nie za
późno? Wkrótce stoczą walkę o życie z czymś, co przypomina rozkładające się
zwłoki, czyli zombie…
Prezentowana prze zemnie
produkcja posiada wiele mankamentów, które zniechęcają widza na każdym
kroku. Jednym z nich jest jak już wcześniej wspomniałem sam tytuł, który
swoim przekazem przyciąga rzeszę widzów. Fabuła filmu jest nie składna,
przybiera bieg filmu obyczajowego, który się ciągnie w nieskończoność.
Niewiele odczujemy również grozy, która nawiedz widza zaledwie w kilku
ujęciach początkowych oraz w fazie końcowej całego filmu. Charakteryzacja
tytułowych stworów świadczy o niskim budżecie oraz o braku jakiejkolwiek
inwencji twórczej, która by dorównywała pierwowzorowi. Efekty specjalne,
jeżeli można o owych mówić stanowią absurdalną gratkę dla miłośników tandety
i kiczu. Cała sceneria a zarazem tło filmu przypomina film dokumentalny dla
ornitologów, bowiem nawet plenery nie spełniają podstawowej funkcji, czyli
nie wzbudzają lęku. Poziom gry aktorów oraz dialogi, jakie wypowiadają
pozbawione są ekspresji, wydają się sztuczne, pozbawione logiki, tworząc
mieszaninę banalnej obsady z prymitywnymi kwestiami, które wypowiadają.
Jedynym elementem przemawiającym za całą produkcją jest podkład muzyczny,
który delikatnie uzupełnia tło, bez zbytniego naruszania przekazu. Zatem
całość prezentuje bardzo niski poziom odtwórczy, bowiem wszelkie pomysły
zostały zaczerpnięte z wcześniejszych filmów grozy, co jest zauważalne już
na samym początku trwania seansu.
Moim zdaniem jest to film
dla niewybrednych, bardzo konsekwentnych a co za tym idzie bardzo
wyrozumiałych i cierpliwych miłośników kina z elementami gore, których
praktycznie brak. Cała produkcja jest niewarta polecenia, okazuje się
torturą audiowizualną dla wprawionych w klimat widzów. Zatem przestrzegam
przed tym tytułem każdego, unikniecie ponad półtorej godziny nudy i
bezsensu. Zaoszczędzony czas można zużytkować na bardziej ambitne kino,
jednak jak zawsze decyzję pozostawiam wam…
ZOBACZ RÓWNIEŻ

DVD |

CIEKAWOSTKI |

KSIĄŻKI |

SYLWETKI |

MUZYKA |

DOWNLOAD |
AUTOR:
REQUIEM |
|