
"Niedźwiedzie vs
Bobasy" to propozycja od Wydawnictwa Rebel. Prosta
gra karciana, w której musimy walczyć przeciwko
Bobasom, które z każdą rundą stają się coraz
mocniejsze, tak jak i my. Zapraszam do
recenzji…
:: ZAWARTOŚĆ /
WYGLĄD ::
"Niedźwiedzie vs
Bobasy" zaskakują nas już wyglądem samego
opakowania. Rozmiary kartonu nie są zbyt duże, więc
doskonałe do przewożenia ze sobą, gdzie tylko
chcemy. Opakowanie ubrane jest w futro, a raczej jej
górna część. W centralnej części nie mogło zabraknąć
samego tytułu. Wygląda to świetnie i na pewno będzie
wyróżniało się na tle pozostałych gier. Dolna część
kartonu jest standardowa. Zamieszczony jest tam
krótki opis wraz z przykładowymi kartami i
informacjami od wydawcy.

Otwierając
opakowanie naszym oczom ukazuje się kilka elementów.
Pierwszym z nich jest plansza gry. Materiałowa
plansza z wydzielonymi odpowiednimi sekcjami - stos
kart odrzuconych, armie bobasów, stosy dobierania
kart graczy oraz streszczona informacja o
czynnościach w danej turze. Kolorystycznie wydawca
trafił w dziesiątkę. Odcienie podobne do sierści
niedźwiedzi, będą się wyróżniać na tle jasnego
stołu, czy nawet podłogi.
Kolejnym elementem
jest instrukcja. Jest ona dobrze napisana, jednak
uważam, że trochę jest za mocno rozwleczona na dużą
ilość stron. Mimo to wszystkie elementy i fazy gry
są bardzo dobrze opisane, z licznymi przykładami
graficznymi. W opakowaniu znajdziecie również małą
reklamę, a także często zadawane pytania,
wyjaśniające niedopowiedzenia z instrukcji.

Na koniec zostaje
sto siedem kart gry. W talii znajdziecie ich kilka
rodzai:
- karty bobasów - złożone z pola punktacji,
śmiesznej nazwy i oryginalnej grafiki. Każdy rodzaj
bobasów osadzony został w innej kolorystyce,
odpowiedniej do rodzaju.
- karty niedźwiedzi, zwierzaków i innych futrzaków -
głowa zawsze składa się z punktacji o odpowiednim
kolorze (rodzaju), tytule oraz śmiesznym rysunku, a
także szwów, do których można przyłączyć kolejne
części ciała. Każda z części ciała posiada
odpowiednią ilość szwów i tylko ta sama ilość może
być połączona kolejnym odnóżem. Każda z tych kart
posiada również punktację i odpowiedni tytuł.
- karty funkcyjne - zmieniają one podstawowe zasady,
odcinają odnóża, czy podwajają punkty. Standardowo
karta wygląda podobnie, jak pozostałe - tytuł,
informacja o postępowaniu oraz śmieszny rysunek.
Niektóre z nich za niezłą akcję odejmują nam punkty
służące do walki z bobasami.
:: ZASADY / ROZGRYWKA ::
Cel gry jest bardzo
prosty. Musisz stworzyć taką armię, aby pokonać
bobasy. Wygrywa najsilniejszy.
Przygotowanie gry,
tak zwana runda treningowa, jest bardzo prosta.
Musimy rozłożyć matę do gry w widocznym dla
wszystkich miejscu. Otwieramy pierwszy zestaw kart,
tasujemy, każdemu rozdajemy po pięć kart, a resztę
rozkładamy na planszy, odpowiednio dzieląc na trzy
stosy. Każdy z graczy ogląda swoje karty, jeśli
posiada bobasy, odkłada je na odpowiedni stos,
oczywiście zakrytego. Wybieramy pierwszego gracza. W
rundzie treningowej możemy zagrać do dwóch kart.
Potwora zawsze tworzymy od głowy, później dokładamy
kolejne części ciała. Nie musimy skończyć budowy
potwora, aby zacząć budowę kolejnego. Tworząc go
musimy tak dokładać części ciała, aby szwy na
kartach się zgadzały. Dwie akcje oznaczają albo
dobieranie kart, lub ich wykładanie. Instrukcja
proponuje rozegrać trzy rundy.
Armia potworów
dzieli się na trzy rodzaje:
- potwór lądowy - zielony,
- potwór morski - niebieski,
- potwór powietrzny - czerwony.
Nie jest powiedziane, że musimy posiadać potwory
każdego rodzaju. Możemy nastawić się tylko na jeden
typ, lub dwa.
Po uzbieraniu
armii potworów możemy wypowiedzieć wojnę bobasom.
Prowokujemy je. Wybieramy bobasy, które chcemy
zaatakować. Nie oznacza to, że tylko wypowiadający
bierze udział w bitwie. Biorą go wszyscy. Wygrywa
najsilniejszy. Przy remisie wygrywają potwory. Zaś
przy remisie, czekamy, aż ktoś rozstrzygnie walkę w
kolejnych rundach. Najlepsze jest to, że możemy
sprowokować bobasy, których nawet nie będziemy w
stanie zdobyć, ponieważ nie posiadamy potworów w tym
kolorze. Tak bez problemu możemy zaszkodzić swojemu
przeciwnikowi.

Po rozegraniu
rundy treningowej zaczynamy normalną grę. Otwieramy
zestaw kart z numerem dwa i wtasowujemy go do
pierwszego. Zasady są identyczne, jednak mamy kilka
wyjątków. W tej talii znajdują się głowy
niedźwiedzi. Rozdajemy po jednej każdemu, a reszta
pozostaje w talii. Rozdajemy dla każdego po cztery
losowe karty, aby na ręce miał ich pięć. Każdy
niedźwiedź uznawany jest jako potwór każdego
rodzaju, więc bierze udział w bitwie z wszystkimi
bobasami.
Nowością jest
akcja "grzebanie w śmietniku". Zamiast podejmować
akcję możemy wybrać kartę ze stosu kart odrzuconych.
Musimy ją jednak od razu zagrać.

Zmienia się
również ilość ruchów w turze. Przy zagrywaniu lub
dobieraniu kart dysponujemy inną ilością zagrań:
- dwóch graczy - cztery ruchy,
- trzech graczy - trzy ruchy,
- czterech i pięciu graczy - dwa ruchy.
Pozostałe akcje, jak "prowokowanie" i "grzebanie w
śmietniku" liczone są inaczej. Możemy wykonać tylko
jedną taką akcję w turze.

Wygrywa gracz z
największą ilością punktów. Jeżeli dojdzie do
remisu, wygrywa gracz z największą ilością bobasów.
Jeżeli ponownie będzie remis, wtedy ogłaszamy remis
pomiędzy tymi graczami.
Możemy wprowadzić
dodatkową zasadę na koniec. Gdy nam mało atrakcji,
wprowadzamy "apokalipsę". Zasada jest prosta, bobasy
łączą siły i walczą przeciwko połączonym siłom
poszczególnych graczy. Wygrywa najsilniejszy.

Jeżeli nie chce
Wam się czytać instrukcji, możecie zobaczyć ją w
internecie. W instrukcji podana jest strona, gdzie
się ona znajduje.
:: SPOSTRZEŻENIA /
PODSUMOWANIE ::
"Niedźwiedzie vs Bobasy" to ciekawa propozycja nie tylko dla najmłodszych. Każdy gracz tworzy "zwierzaka", który ma za zadanie pożreć tytułowe bobasy. Akurat my nie tworzymy samych niedźwiedzi, lecz różne stwory, których każdą część ciała może pochodzić od kogoś innego. Liczy się, aby nasz twór miał, jak najwięcej punktów, żeby pożreć dzieciaki. Wszystko fajnie, jednak sprowokowanie bobasów wiąże się z uczestnictwem wszystkich graczy w bitwie, najsilniejszy wygrywa. Czasami może to denerwować, ponieważ każdy stara się, aby jego armia była najsilniejsza, a przeciwnik może pokrzyżować nam plany zagrywając kartę zamiany jednej części ciała z innym swoim tworem lub całkowicie jej usunięcie. Nasza armia z najsilniejszej może stać się najsłabsza. Każdy z trzech typów bobasów, czy stworów, walczy ze swoim gatunkiem. Najlepsze jest to, że wystarczy wygrać jedną bitwę i możemy wygrać całą grę, zaś nasi przeciwnicy po pokonaniu bobasów kilkukrotnie mogą odejść z kwitkiem. Wszystko zależy jakiej wartości są karty.

Zabawa jest przednia. Świetne grafiki i dziwaczne połączenia sprawiają pojawienie się u nas uśmiechu. Karty możemy łączyć jak chcemy, byle zgadzały się połączenia tego samego typu. Maksymalnie nasz stwór może składać się z pięciu kart, ale w talii istnieją karty podwyższające ich wartość. Posiadanie przez nas tytułowych niedźwiedzi jest zarazem atutem, jak również udręka. Bardzo łatwo można się ich pozbyć, ponieważ podczas bitwy biorą one udział w każdym starciu. Przeciwnik bez problemu może się ich pozbyć z pola gry poprzez prowokacje najsłabszych bobasów, a w kolejnej rundzie będzie miał bardzo dużą przewagę podczas kolejnej bitwy z wartościowymi bobasami.
Bardzo ważne jest, aby obserwować co robią nasi oponenci. Musimy tak tworzyć swoje twory, aby przynajmniej z jednego rodzaju bylibyśmy najmocniejszy. Chwila nieuwagi może nas kosztować teoretyczną wygraną. Nie zawsze zagranie karty zmieniających położenie różnych części ciała może okazać się dobrym posunięciem. Sugeruję przytrzymanie takich kart do późniejszych rund, ponieważ mogą okazać się dla nas zbawienne i będziemy mogli odpłacić się podobna akcja przeciwnikowi.

Należy wspomnieć o wykonaniu, które jest nieźle. Pierwsze co rzuca się w oko to karton ubrany w futro. Wygląda to bardzo efektownie i na pewno zaciekawi niejednego potencjalnego gracza. W środku nie jest gorzej. Niezła plansza, przejrzysta, i dość mocna, bo nie kartonowa, ale materiałowa. Przetrwa na pewno niejedna rozgrywkę. No i oczywiście karty. Świetne grafiki, żywe kolory, wyglądają na dość wytrzymałe, jednak z czasem przydałoby się je ubrać w koszulki. Mam trochę problem z instrukcją, ponieważ jest zbyt gruba, a ilość stron nie świadczy o konkretach, jakby te wszystkie zasady były rozciągnięte na dużo większą ilość stron, niż powinna. No i ten pierwszy wariant nauki gry, gdzie stosujemy tylko pierwszy zestaw kart. Wszystko fajnie, ale po otwarciu drugiego i zmieszaniu ich wszystkich, i tak nie wiadomo, co, gdzie było.

Gra sprawdzi się nie tylko dla najmłodszych, dorośli również znajdą coś dla siebie. Nie wszystkie grafiki odpowiednie są dla naszych milusińskich.
Jest kilka takich trochę straszniejszych, jakby "głowy" miały jakaś wściekliznę i najmłodszych mogą lekko przerazić. Nie mogę narzekać na brak regrywarności. Za każdym razem otrzymujemy inny zestaw kart startowych, więc ciężko będzie powtórzyć chociażby jedną partię. Zabawa jest tym lepsza im więcej osób w grze. Maksymalnie możemy zagrać w cztery osoby, a wtedy otrzymujemy mniejszą ilość ruchów w turze, niż w przypadku dwójki graczy.
Grę bez problemu
można polecić każdemu. Sprawdzi się w każdej
sytuacji. Jest lekka do przyswojenia, a zasady są
banalne. Polecam.
AUTOR:
MICHAŁ N. |