Pierwszy
Painkiller był naprawdę udana grą. Dodatek Betele
out of hell powielał wszystko co już znaliśmy i
serwował to w nieco gorszym wydaniu, widać było iż
był tworzony na odczepkę oraz wyłącznie budżetowo.
Wrażenie to towarzyszy mi też przy kontynuacji (nie
mylić dodatkiem) o podtytule Overdose.
Fabularnie mamy teraz zupełnie nową
intrygę. Oto poznajemy historię demon Beliala,
istoty powstałej ze związku anioła i diablicy,
niechcianego ani piekle ani w niebie. Belial został
okaleczony i uwieziony. Teraz po latach udaje mu się
wydostać i oczywiście pała chęcią zemsty, której to
realizacja pozostaje w rękach gracza. Fabuła, a
ściślej pretekst do rozwałki wydal mi się całkiem
zgrabny i klimatyczny. Oczywiście Painkiller to nie
RPG i na rozbudowaną, zaskakującą fabułę nie ma co
liczyć. Tu chodzi o rzeźnie. A jak ona wygląda ? Tak
samo jak ostatnio, powiadam. Warstwa techniczna nie
uległa większym zmianą. Leciutko prawiona grafika
plus kilka smaczków i takiż sam dźwięk.
A sama rozgrywka... Fakt że zmieniła
się postać jaką sterujemy nie wnosi żadnych zmian.
Oto pojawiamy się na planszy rozwalamy wrogów w
okolicy, co otwiera nam dostęp do dalszej części
poziomu. Po pokonanym przeciwniku zostaje dusza, po
uzbieraniu 66, zmieniamy się na kilkanaście sekund w
potężnego demona. Na poziomach zbieramy też drobne
kosztowności którymi płacimy z używanie kart
czarnego tarota, które to karty dodają nam bonusy
jak punkty zbroi, osłabienie wrogów itp. Poziomy
wywarły na mnie zdecydowanie złe wrażenie. Nie tyle
ich desing co dobór. Uleciał ten wspaniały mroczny,
gotycki klimat. Owszem zdążają się poziomy całkiem
fajne (pustynia, farma, zabita dechami wioska) ale
to nie to co posępne katedry i klasztory z pierwszej
części. Nie uświadczymy też tu perełek typu Domu
wariatów czy sierocińca. Powraca jednak lunapark.
Powraca w dosłowny znaczeniu tego słowa. TO TEN SAM
POZIOM. Wyrzucono z niego epizod przejazdu kolejką i
dodano mały fragmencik, jednak nie zmienia to faktu
że sprawia to wrażenie okropnego lenistwa twórców.
Jest też wiele poziomów pełniących role zapychaczy
(asteroida, bagna, nawiedzona dolina, studia).
Poziomy składają się na akty, których to mamy 3. Na
zakończenie aktu przychodzi na walczyć z bardziej
wymagającym oponentem. Tych jest w overdose trzech
(wliczając finalnego). Żaden z Bossów nie prezentuje
klasy tych już nam znanych, ale w porównaniu z
resztą gry wypadają całkiem dobrze. Zwykli
przeciwnicy są zróżnicowani. Część będzie nam znana
z dotychczasowych odsłon ale jest też sporo nowych.
Ich desing nie jest równy. Zdarzają się naprawdę
pomysłowe jak i kiczowate maszkarony, jednak za
wiele czasu się im nie przyglądniemy gdyż nasza w
tym głowa by posłać je jak najszybciej do piachu. A
za pomocą czego ? Tym razem mamy zupełnie nowy
zestaw giwer. Obrotowe ostrza z pierwszej części
zastępuje sześcian, przypominający znaną kostkę z
filmów Hellraiser. Kostka owa może rozłączyć się na
części i wirując szybko dookoła dłoni naszego
bohatera, szatkować wrogów. Kolejną bronią jest
strzelba, wyglądająca znacznie lepiej niż w
poprzedniej części. Strzela ona odłamkami kości a w
alternatywnym trybie ataku zamienia wrogów w
kamień. Do wyrzutni rakiet tak jak poprzednio
dołączony jest karabin maszynowy co jest pożyteczna
kombinacją, a kusza poza wystrzeliwaniem kilku
strzał pozwala na użycie tryby snajperskiego lub też
wyrzut kilku wybuchających małych pokurczonych
główek (odpowiednik broni z dodatku BooH). Bardzo
interesująco przedstawia kolejna broń- oderwana
głowa demona. Razi ona wrogów promieniem z oczu lub
zionie dość nieświeżym oddechem. Kolejna broń
jakiej nie było w podstawowej części to złamany
miecz służący jako bumerang, rzucamy nim i
wskazujemy przeciwników a on w kosi ich w
śmiercionośnym tańcu. Mamy też broń całkowicie nie
pasującą do gry klimatem. Jakaś futurystyczna
giwera strzelająca kulami toksyn o sporej sile, lub
też spryskująca wrogów zieloną substancja
spowalniającą ich ruchy, użyteczna , przyznaje, ale
taka jakby z innej bajki.
Nie powiem abym podczas przygody z
nowym Painkillerem bawił się zbyt dobrze. Wszystko
to już widziałem i to w lepszym wydaniu. Po kilku
chwilach od rozpoczęcia kolejnych poziomów z
niecierpliwością wypatrywałem jego zakończenia.
Jeśli wiec ktoś nie zna serii niech rozpocznie
przygodę od pierwszej części, zapewnia dłuższą i
"smaczniejszą" zabawę. Dla kogo jest więc Overdose?
Chyba tylko dla maniaków. Warto wspomnieć że polskie
wydanie kosztuje niecałe 20 zł i wzbogacone jest
bonus w postaci Painkillera Black edition
(podstawowa wersja+dodatek BooH). Wiec "nowi" mogą
zakupić taki zestaw. I tylko oni.
AUTOR:
BOOF X |