
"Sherlook" to
z teorii propozycja gry kryminalnej, gdzie gracze
będąc na miejscu zbrodni muszą znaleźć różnice
pomiędzy poszczególnymi kartami zbrodni. Kryminalne
zagadki i oko sprawnego detektywa dadzą odpowiedź na
nurtujące Was pytanie: Czym różnią się miejsca
zbrodni?
:: ZAWARTOŚĆ /
WYGLĄD ::
"Sherlook"
posiada dość sporych rozmiarów pudełko, jak na jego
zawartość. Na frontowej części opakowania znalazł
się ciekawy design, umieszczono bardzo widoczny
tytuł, o ciekawej czcionce wraz z elementami
znajdującymi się na kartach zbrodni. Poza głównymi i
charakterystycznymi przedmiotami zbrodni, dominuje na
całym opakowaniu kolor ciemnej zieleni. Gdy się jej
przyjrzymy to tam również można dostrzec elementy z
kart zbrodni. Na rewersie nie zabrakło ciekawego
opisu wprowadzającego, przykładów z gry, jak również
skróconego opisu gry. Po otwarciu opakowania oczom
naszym ukazuje się dość sporych rozmiarów instrukcja
licząca cztery strony. Tuż pod nią znalazło się
czterdzieści, dwustronnych kart zbrodni. Każda
wyróżnia się kilkoma elementami, które szukamy na
kolorowej stronie, a na tej czarno-białej widoczne
są różnice.

W pudełku znajdują
się również żółte, kartonowe tabliczki z numeracjom
od jeden do dziesięć, których będziemy używać do
oznaczania ilości różniących się elementów. Podobnie,
jak na opakowaniu, tak i na tych znacznikach, na tle
znalazły się elementy z kart zbrodni. Ostatnim
elementem są znaczników punktów o wartości jeden,
dwa i trzy. Czerwone najmniejsze to jeden punkt,
pomarańczowe to dwa punkty, zaś zielone to trzy. Na
tych ostatnich znajduje się również metoda ułożenia
kart zbrodni w danej turze, ale o tym za chwilę.
Kartonowe opakowanie posiada wypraskę, w kolorze
ciemnej zieleni, które ogranicza pole załadunku,
lecz wydaje mi się, że mogłoby być jeszcze mniejsze,
wtedy zawartość byłaby bardziej stabilna w
opakowaniu. Trochę szkoda, że nie umieszczono kilku
woreczków strunowych.
:: ZASADY / ROZGRYWKA ::
Zasady, jak i cała
rozgrywka jest bardzo prosta. Przynajmniej z pozoru.
Presja czasu zmienia nasze nastawienie i musimy w
bardzo krótkim czasie odnaleźć poszukiwane elementy. Gra przeznaczona jest maksymalnie dla sześciu graczy, którzy spędzą przy niej nie więcej, niż trzydzieści minut.

Przygotowanie gry
to nic innego, jak podzielenie punktów punktacji na
trzy stosy. Jeden i dwa punkty muszą być położone
awersem do góry, zaś trzy punkty rewersem, czyli
zakryte. Dokładnie tasujemy karty zbrodni i układamy
je na stosie, gdzieś na stole. Muszą być ułożone
kolorową stroną do góry. Dodatkowo wszystkie
dziesięć tabliczek z numeracjom musi być ułożonych w
taki sposób, aby wszystkie były dostępne dla każdego
z graczy.

Na początku każdej
rundy należy odwrócić zielony żeton punktacji, czyli
o wartości trzy. To na nim znajduje się instrukcja,
jak mają być rozłożone względem siebie karty
zbrodni. Następnie kładziemy dwie pierwsze karty
zbrodni, w taki sposób, jak na zielonym żetonie. I
rozpoczynamy poszukiwania elementów różniących te
dwie karty zbrodni. Należy znaleźć wszystkie
elementy, jednak wystarczy podać ich ilość, bez
uwzględniania co to było. Wtedy łapiemy szybko
tabliczkę z określoną liczbą przedmiotów i czekamy
na pozostałych. Po wybraniu tabliczki przez
przedostatniego gracza, odliczane są trzy sekundy do
zakończenia tury. Gdy ostatni gracz nic nie
wybierze, traci szanse na punkty, a tak zawsze może
strzelić.

Po zakończeni
rundy odwracamy karty zbrodni na czarno-białą stronę
i odczytujemy wyniki. Okazuje się, że rozwiązaniem
zagadki jest sześć różniących te dwie karty
elementów. Osoba, która wskazała dokładny wynik
otrzymuje trzy punkty. Ta zaś, która trafiła
najbliżej otrzymuje dwa punkty, gdy jego wynik jest
mniejszy od oczekiwanego. Zaś gdy jest większy, ale
najbardziej zbliżony, otrzymujemy jeden punkt. W
przypadku, gdy nie ma gracza, który spełnia warunek
jednego lub dwóch punktów, wtedy trafiają one do
zwycięzcy. Zaś gdy nikt dobrze nie wytypuje ilości
różniących elementów, żeton punktacji przepada i
odkładamy go.

Po zakończeniu
rundy powtarzamy czynności. Gra kończy się po
dziesięciu rundach. Po nich podliczamy punktację i
ten gracz, który ma najwięcej punktów wygrywa. Gdy
będziemy mieć remis, zwycięża gracz posiadający
najwięcej najwartościowszych żetonów. W przypadku
kolejnych remisów, rozgrywamy dodatkową rundę,
jednak tylko między tymi graczami.
:: SPOSTRZEŻENIA /
PODSUMOWANIE ::
"Sherlook" to
ciekawa gra kryminalna, przynajmniej tak się wydaje,
że pasuje do tego gatunku. Wszystko by się zgadzało,
jednak według mnie jest to raczej gra na
spostrzegawczość, a pod presją czasu jej łatwość
odchodzi w zapomnienie. Właśnie to czas sprawia, że
gracze mogą mylić się na potęgę. Wydaje nam się, że
znaleźliśmy już interesującą nas liczbę przedmiotów,
jednak to nie jest takie proste.

Często zdarzało nam
się, że nie trafialiśmy w punkt i musieliśmy obejść
się smakiem. Czas sprawiał, że gdy kolejni gracze
kończyli, łapaliśmy karteczkę z punktacją, aby tylko
zdobyć jakiś punkt. Oczywiście, gdy mieliśmy wielkie
szczęście, to nam się to udało.

Różnice na kartach
mogą się po jakimś czasie powtarzać, jednak według
mnie, nie da się ich nauczyć i później bez problemów
wygrywać. Kombinacji jest bardzo dużo i nawet, gdy
będą powtarzały się dane karty, to i tak nie da się
zapamiętać odpowiednich sekwencji. Po jakimś czasie
mogą znudzić się nam kolejne rundy, ale to kwestia z
jaką częstotliwością będziemy grać. Ciekawym
rozwiązaniem są różne układy kart zbrodni, których
układ widoczny jest na zielonych żetonach. Im
bardziej obrócone są te karty względem do siebie,
tym trudniej. Wydaje się, że czasami działa na nas
psychologia tłumu. Gdy widzimy, że ktoś bierze
karteczkę z piątką, wtedy łapiemy z szóstką lub
czwórką, bo są najbardziej zbliżone.

Gra jest
emocjonująca, a mijający czas działa na naszą
niekorzyść. Musimy w dokładny sposób studiować
plansze, ale czy czegoś nie przeoczymy to jest już
inna kwestia. Podoba mi się cała mechanika gdy, jej
proste założenia i efekt końcowy. Również wykonanie
zasługuje na uznanie. Wielokrotnie będziemy powracać
do tej gry, mimo, że na rynku istnieją podobne. Sporo zabawy i podwyższona adrenalina sprawiają, że z chęcią sięga się po nią kolejny raz. Polecam.
AUTOR:
MICHAŁ N. |