THE THING  /  G R Y  /  ARENA HORROR
   


:: INFORMACJE O GRZE ::

 :: TYTUŁ ORYGINALNY ::
The Thing

:: TYTUŁ POLSKI ::
Coś

:: PRODUCENT ::
Computer Artworks

 :: WYDAWCA ::
Play it

 :: ROK WYDANIA ::
2002

:: RODZAJ KONSOLI ::
PC


:: GRYWALNOŚĆ ::
 5/6

:: GRAFIKA ::
3/6

:: MUZYKA ::
4/6

:: FABUŁA ::
6/6

:: TRUDNOŚĆ ::
5/6

:: OGÓLNIE ::
4,6/6

 

 


Jak powszechnie wiadomo popularne tytuły to kopalnia złota ich twórców. Jedna naprawdę dobra produkcji skutkuje potokiem sequeli, czy różnorodnych gadżetów. O ile zazwyczaj kontynuacjom tym daleko jest do ideału o tyle w przypadku gry powstałej na bazie popularnego filmu Johna Carpentera „The Thing” reguła ta – co mogę powiedzieć z całą pewnością – nie sprawdza się.

Fabuła gry toczy się zaraz po wydarzeniach ukazanych w filmie. Na arktyczną stację badawczą 31, na której odnaleziono statek obcych i gdzie doszło do masakry, przybywa ekipa ratunkowa Marines dowodzona przez kapitana Blake’a,  mająca za zadanie wyjaśnić co stało się na odciętej od świata stacji, ale przede wszystkim… przeżyć.

Rynek gier komputerowych rządzi się własnymi prawami - nie wystarczy aby gra miała świetną grafikę i została znakomicie zareklamowana. Najważniejszym czynnikiem branym pod uwagę przy ocenianiu jest grywalność – bo cóż nam po wszystkich shaderach, refleksach i błyskach, jeśli grając potwornie się nudzimy. Twórcy „The thing” zaserwowali nam świetną, wciągającą fabułę, której jesteśmy ciekawi coraz bardziej w trakcie rozgrywki. Grafika nie zapiera dech w piersiach i nie spełnia obowiązujących dziś standardów, jednak należy pamiętać, że została wyprodukowana w 2002 roku, a jak na tamte czasy strona wizualna prezentowała się dość zjadliwie. Należy zauważyć, że „Coś” nie polega jedynie na strzelaniu do obcych i wysadzaniu ich w powietrze. Na pierwszy plan rozgrywki wysuwa się taktyka - niekiedy potrzebna będzie dłuższa chwila zastanowienia i chociaż na swojej drodze nie spotkamy raczej żadnych skomplikowanych zagadek logicznych to niektóry momenty trzeba będzie dokładnie zaplanować.

Twórcom udało się stworzyć doskonały klimat grozy - arktyczna baza jest bardzo upiorna, a staje się taka jeszcze bardziej gdy wyjdziemy na świeże powietrze i zobaczymy, że dookoła nas tylko lodowa pustynia i żadnej pomocnej dłoni. Dobrze rozwiązano system zapisu gry- w trakcie przygody spotkamy magnetofony na które możemy zapisać stan gry. Takie rozwiązanie w tej akurat produkcji wypadło korzystnie- dodaje ono trudności, choć niektórych może zdenerwować ciągłe przechodzenie tych samych miejsc. W „The thing” będziemy musieli zmierzyć się z kilkoma rodzajami obcych, którzy - nie czarujmy się - nie zostali wykonani zbyt poprawnie, a razi także ich mała różnorodność. Do swojej dyspozycji mamy ekipę kilku komandosów z których każdy przydatny nam będzie w inny sposób. I tak gdy zostaniemy zranieni nie będziemy musieli zużywać apteczek, a skorzystamy z pomocy medyka, a gdy napotkamy usterki techniczne pomoże nam inżynier. System walki jest bardzo prosty i chciałoby się powiedzieć, że wręcz nudny. Mimo to „The Thing” prezentuje wysoki poziom na co ma wpływa przede wszystkim wciągająca rozgrywka i mroczny klimat.    

Jako iż zima zbliża się wielkimi krokami, a za oknem ani płatka śniegu warto więc wprowadzić się w zimowy klimat tym arktycznym tytułem, szczególnie iż poza klimatycznymi lokacjami posiada on wiele innych mocnych stron.

AUTOR: KUBICZKEN

 


:: GALERIA ::