
"Wtedy Kiedy" to propozycja od Wydawnictwa
Egmont. Prosta
gra imprezowa, składająca się ponad pięciuset
wydarzeń zamieszczonych na kartach. Zasady są tak
banalne, że każdy w mig je pojmie i będzie w stanie
usiąść z przyjaciółmi do gry. Zapraszam do
recenzji…
:: ZAWARTOŚĆ /
WYGLĄD ::
"Wtedy Kiedy" zapakowane jest w małe, twarde, kartonowe opakowanie,
które dostosowane jest do wielkości kart. Na opakowanie zostały naniesione tylko trzy kolory - żółty, niebieski i biały. Na dwóch bokach kartonika znalazły się informacje na temat gry, jak i samej rozgrywki. Na pozostałych bokach zostały umieszczone
obrazki, które mają symbolizować odpowiednie wydarzenia.
Nie mogło zabraknąć dużego tytułu, który nieźle
wkomponowuje się w design.

Po otwarciu opakowania od razu
rzucają się karty podzielone na pięć talii. Przynajmniej tak tylko to wygląda, ponieważ stanowią one całość. Sam design kart nie jest skomplikowany. To prostota sama w sobie. W górnej części mamy wydarzenie, zaś w dolnej datę. Podobnie jest z drugiej strony, tylko z tym, że jedna posiada żółte tło, a druga niebieskie. W opakowaniu znajduje się jeszcze instrukcja, która wielkością zbliżona jest do kart. Zawiera ona najważniejsze informacje i przykład, jak grać.
Może dziwić wypraska opakowania. Jest tutaj trochę wolnego miejsca, ale po wyciągnięciu kartonowych boków można włożyć karty z dodatku.
:: ZASADY / ROZGRYWKA ::
"Wtedy Kiedy" to prosta gra karciana, która wciąga gracza w jej specyficzny klimat. Tuż przed pierwszą grą wyjmujemy wszystkie karty z opakowanie. Tasujemy je w taki sposób, aby wszystkie były zwrócone do nas tymi samymi kolorami. Żółtym do nas, a niebieskim od nas. Tak potasowane należy odłożyć do pudełka. Na koniec wkładamy specjalną kartę (zakładkę) kończącą dany kolor. Po jej wyciągnięciu odwracamy karty na kolor niebieski i bawimy się dalej. Później bez problemu możemy je wszystkie potasować i zacząć grę od nowa. Pytań jest tyle, że spokojnie możemy zagrać wielokrotnie.

Każdy z graczy otrzymuje po jednej karcie, odczytuje wydarzenie oraz datę i kładzie przed sobą kolorem żółtym do góry.
Cel gry jest bardzo prosty. Musimy uzbierać dziesięć kart tworzących linię czasową. Jeżeli nawet nie znamy wszystkich dat możemy liczyć na łut szczęścia, o który nie trudno.
Zaczynamy...

Wybieramy losowo pierwszego gracza, może być to najstarsza osoba. Bierze on pierwszą kartę z pudełka i odczytuje wydarzenie graczowi siedzącemu po lewej. Nie można
pokazać daty. Gracz ten musi wskazać miejsce na swojej linii czasu, gdzie będzie pasować dana karta. Czytający weryfikuje odpowiedz. Może
być trzy schematy odpowiedzi:
- gracz wskazał dobra odpowiedź - umieszcza kartę w swojej linii czasowej, bierze kolejne wydarzenie i odczytuje kolejnemu graczowi,
- gracz źle wskazał miejsce - kolejka przechodzi na kolejnych graczy, do momentu, aż któryś zgadnie lub dojdzie do osoby
czytającej, wtedy kartę odkładamy do pudelka,
- nikt nie odgadł - karta ląduje w pudełku, a nowym graczem prowadzącym staje się osobą po lewej.

Może się tak zdarzyć, że otrzymamy kartę z tą samą datą. Możemy ją umieścić przy karcie z identyczną datą, przed lub po tej karcie.
Gra kończy się po uzbieraniu dziesięciu laty w swojej linii czasowej.
W grze istnieje również wariant dla bardziej obytych i zaawansowanych graczy. Po dobrej odpowiedzi umieszczamy ją w odpowiednim miejscu nad swoimi kartami i możemy zdecydować, czy dalej chcemy ryzykować i grać o kolejne karty, lub po prostu wziąć tą i skończyć na jednej, dwóch... W tym wariancie możemy spokojnie zdobyć kilka kart, a nawet spróbować wygrać decydując się na ryzykowny ruch i zdobyć wszystkie dziesięć kart. Jest to możliwe, lecz trudne do wykonania. Jednak gdy w pewnym momencie źle odgadniemy miejsce, wtedy tracimy wszystko i ostatnia karta przechodzi do zdobycia dla kolejnego gracza.

Jak widać zasady są bardzo proste. Nie musimy
posiadać nawet wiedzy o konkretnych wydarzeniach.
Wystarczy, że będziemy mieć szczęście i uda mam się
wskazać poprawne miejsce.
:: SPOSTRZEŻENIA /
PODSUMOWANIE ::
Proste zasady sprawiają, że do gry
można przystąpić dosłownie po chwili. Jakby się
uprzeć to samemu można lekko zmodyfikować zasady i również będzie dobrze. W podstawce otrzymujemy tyle kart, że zabawy będzie na tyle, że na pewno gra nie znudzi nam się po chwili.

Gra oferuje nam pełną gamę pytań, z różnych epok, więc czasami nasza wiedza może okazać się niewystarczająca. Oczywiście możemy obyć się z kartami, ale czy przez to gra nie straci trochę sensu, a nasze ciągle wygrane będą nudne. Przy dużej ilości pytań liczymy raczej na
łut częścią. Czasami możemy się nieźle zdziwić, kiedy dane wydarzenie miało miejsce.
Gra sygnowana jest jako gra imprezowa, jednak nie wiem, czy na pewno się tam sprawdzi. Na pewno sprawi wiele radości, a każdy gracz zacięcie będzie walczył o wygraną. Regrywalność jest imponująca, ponieważ wystarczy abyśmy potasowali karty i już otrzymujemy zupełnie inne ułożenie. Pytań jest aż ponad pięćset, a Egmont już wydał dodatek i na pewno wypuści kolejne, więc co chwilę będziecie mieć dodatkowe karty. Nawet w opakowaniu pozostawiono miejsce, abyśmy mogli umieścić karty z dodatku w podstawowym opakowaniu.

Pod względem wydawniczym nie
mam nic do zarzucenia. Dość poręczne opakowanie
łatwo można zabrać je wszędzie. Dostosowane jest ono
do wielkości kart, więc nie ma w środku pustej,
zbędnej przestrzeni. Proste, wręcz banalne zasady
sprawiają, że każdy pojmie je w mig, a gra stanie
się przyjemną i na pewno będziemy do niej wracać
wielokrotnie. Polecam ją każdemu, nawet osobom,
które nie są dobre w zapamiętywaniu dat, bo chodzi
tylko o dobrą zabawę.
AUTOR:
MICHAŁ N. |