|

TYTUŁ POLSKI:
Karney # 1
TYTUŁ ORYGINAŁU:
Karney #1
AUTORZY:
Bryan Johnson,
Walter Flanagan,
Tom Long
WYDAWCA
POLSKI:
Nie Wydano W Polsce
WYDAWCA ORYGINAŁU:
I.D.W.
ROK
WYDANIA:
2005
|
  
KARNEY # 1
  
Zanim zacząłem
lekturę "Karney’a", myślałem, że już nic nie jest w stanie
mnie zaskoczyć. W komiksach spotkałem się już niemal ze
wszystkim - kosmitami, wilkołakami, czarną magią czy też
nawet z gadającymi budzikami. Jednak Bryan Johnson i Walter
Flanagan stworzyli coś całkiem nowego, wykorzystując już
"przetarty", stary, dobrze znany motyw.
Miejscowość
Broken Oaks, to spokojne zaciszne miejsce na peryferiach
USA. Codzienne życie w tej zacofanej mieścinie to sielanka.
Jednak gdy do mieściny zawitał cyrk, akcja gwałtownie
przybiera tempa. Podkreślić należy że nie jest to jakiś
zwykły cyrk lecz "parada dziwadeł i odmieńców" w którego
szeregach występują m.in. takie postacie jak "bi-seksualny
człowiek – ślimak", "Alanzo glutożerca" czy "samookaleczający
się człowiek-blizna". Mieszkańcy Broken Oaks z początku
gościnni i nie świadomi złych zamiarów odmieńców, z dużym
zainteresowaniem przychodzą na pokazy cyrkowe. Tylko mała
garstka dzieciaków ma pewne podejrzenia związane z zamiarami
Othella – lidera grupy i jego świty. Jakie jednak są owe
zamiary? By je poznać, należy niestety zakupić drugi zeszyt
serii "Karney".
Od strony
graficznej, komiks prezentuje się ponad przeciętnie.
Rysownik Walter Flanagan z dosyć dużą dokładnością
odwzorowuje groteskowość jak i ordynarność postaci.
Starannie miesza motyw czarnego humoru, grozy oraz
ekscentryzmu. Przykładem może być sprośny charakter wiecznie
"napalonego" człowieka-ślimaka który na widok miejscowych
obleśnie się ślini i wygłasza zboczone komentarze. Ten
aspekt jak i kilka innych potwierdza fakt że zgodnie z
zaleceniami wydawcy, komiks ten jest przeznaczony dla osób
pełnoletnich. Mimo iż kreska rysownika nie jest zbyt
wyrafinowana, niektórych może wprowadzić w stan skrajnego
obrzydzenia. Chociażby "glutożerca", który w trakcie pokazu
cyrkowego, zajada ludzkie odchody. Jednak za artystą
przemawia jego umiejętność kontrastowania nocy z dniem. Za
dnia akcja jakby zwalnia tempo, panuje harmonia i oraz nutka
nie pewności, czego może się spodziewać czytelnik, gdy w
komiksie zapadnie zmrok? Gdy natomiast rysownik rysuje sceny
które mają miejsce w nocy, cała akcja jest niemal skupiona
na cyrku i odmieńcach, wszystko podane w mrocznym, szarawym
ale jednocześnie wyrazistym sosie.
Reasumując "Karney"
#1 jest pozycją awangardową i innowacyjną. Autorzy
przełamują wszelkie stereotypy i eksperymentują. Z jakim
efektem? Mianowicie dla czytelników których ciężko wprawić w
stan obrzydzenia, otwartych na mieszanie gatunków
(horror/czarny humor) pozycja ta może się wydać całkiem
ciekawa. Może komiks nie jest wprawdzie wybitny ale na pewno
też nie jest to pozycja mizerna. Przeczytać warto, reszta
zależy tylko i wyłącznie od subiektywnej oceny czytelnika. |
|