| |
|
AMAZING SPIDER-MAN. GLOBALNA SIEĆ: WROGIE PRZEJĘCIE (TOM 1)
 "Tajne Wojny" skończyły się i ukazały świat w trochę innym świetle. Od tych wydarzeń
minęło osiem miesięcy. Tym razem Parker perfekcyjnie zarządza swoją firmą. Osiągnęła ona globalny sukces, a jego gadżety znane są wszędzie. Smartfony na rękę to bezkonkurencyjny lider sprzedaży. Jednak Peter wspiera swoją technologią również Avengersów, czy S.H.I.E.L.D.. Peter podróżuje po całym świecie, aby pomagać potrzebującym. A wraz za nim podąża wynajęty przez niego sobowtór, który ma być tylko przykrywką, żeby Peter mógł być wszędzie, gdzie tylko jest potrzebny. Wszystko jednak trwa do czasu, gdy tajne dane zostają ukradzione przez organizacje Zodiak. Peter nie może
dopuścić, aby ktokolwiek rozszyfrował te dane, ponieważ świat może stanąć przed wielkim zagrożeniem, a produkowana przez Parker Industria broń może być początkiem zagłady... Na polu bitwy został również Otto, który próbuje zjednać wrogów Petera...
Życie Petera zmieniło się nie do poznania. Czy jednak na dobre wyszło to tej historii? Po pierwszym tomie trudno to jednoznacznie określić. Z jednej strony dostajemy historię przedsiębiorcy, który wiedzie
podobnie życie, jak Stark, no może oprócz kilku różnic w życiu osobistym. Początkowo historia jest nudna, a zmiana lokacji tak szybka, że czasami nie wiadomo, gdzie Peter się znajduje, a uwierzcie mi, że odwiedza on cały świat. Parker tradycyjnie musi zmierzyć się z problemami, jakie niosą dla niego jego wrogowie. Najpierw związane z firmą, a później z cwanym Otto. Mimo bałaganu i lekkiego
chaosu, historię czyta się dość dobrze. Nie brakuje elementów, które wyróżniają pajęczaka, między innymi specyficzny humor i żart. Nie brakuje również akcji i narastającego napięcia, to chyba najlepsze określenie, ponieważ na początku w ogóle go nie ma. Pierwszy tom to raczej wstęp do całości, niż od pierwszych stron historia z przytupem. Wydaje mi się, że tworzenie osoby Petera kimś, kim nie jest, jest trochę na wyrost, ale to dopiero okaże się w następnych tomach. Może chcieli uczynić z niego mężczyznę, a nie chłopca.
Od strony graficznej nie ma co narzekać. Kreską zajął się Giuseppe Camuncoli, który świetnie przestawia kolejne losy Pajęczaka. Kreskówkowy styl i szeroka paleta barw jest wręcz wtopiona
w całą serię i nie można na nic tutaj narzekać. Nie można przejść obojętnie obok szczegółowości poszczególnych
kadrów, które wręcz powalają, a dynamizm i orientacja na czytelnika jest wręcz książkowa. Kolejny komiks, do którego pod względem wydawniczym nie można się przyczepić. Użyto najlepszych materiałów, a druk nie pozostawia żadnych wątpliwości, że warto jest mieć pozycje Egmontu.
Może początek nie jest obiecujący, jednak z każdą strona jest coraz lepiej i bez wątpienia wszyscy fani Pajęczaka powinni zasiąść do lektury. Końcówka jest obiecująca, a metamorfoza z czasem staje się codziennością, a nie tylko nowością. Polecam.
|
|
