|
|
    
DEADPOOL: II WOJNA DOMOWA (TOM 5)
    

"Deadpool:
Najlepszy komiks świata" tom 5 sygnowany jest podtytułem "II
Wojna Domowa", lecz z tym wydarzeniem nie ma za dużo
wspólnego. Mimo to postać Ulyssesa pojawia się tutaj, a sam
Deadpool chce od niego wyciągnąć ważne informacje na temat
jego przyszłości. Jednak, gdy do tego dojdzie, najpierw
przyjrzyjmy się poczynaniom Najemnika z Nawijką.
Getry Duggan
pokazuje nam jak działa system motywacyjny w pracy, czyli
pieniądze. Drużyna najemików do wynajęcia ma już dosyć, że
Deadpool zgarnia za nich wszystkie laury i uznanie ludu. To
oni obrywają, a on cieszy sławą. Dodatkowo od jakiegoś czasu
nie otrzymują pieniędzy za swoją działalność. Sytuacja ta
doprowadzi do konfrontacji między nimi w bankowym skarbcu.
Czy Masacre, Terror, Stingray, Foolkiller, Solo i Slapstick
ugrają coś i będą mogli świętować zwycięstwo nad swoim
pracowadca? Solo przedstawi nam również mała retrospekcje z
początków działalności grupy. Przyjrzyjmy się również
Madcapowi, postaci dość kluczowej dla serii.
W piątym tomie
będziemy świadkami rozpadu związku Deadpoola z Shiklah,
która to prowadzi bogate życie erotyczne, a jej zabawki nie
podobają się jej mężowi - włochate i niebezpieczne
potwory... mimo to Deadpool może liczyć na swoich przyjaciół
- Rogue, co z tego wyjdzie, musicie sami przeczytać.
Jak " II Wojna
Domowa" to musi w końcu pojawić się Ulysses. Deadpool
zgłasza się do niego by sprawdzić, czy planowany na niego
zamach potwierdzi również i on. Jak zawsze czeka nas niezła
jatka, nawalanki, która nie do końca jest sensowna, lecz
atrakcyjna wizualnie.
Na koniec
dostajemy coś, co jak dla mnie wcale nie musiało się tutaj
znaleźć. Jest to raczej opowieść,która miała na celu
powiększyć objętościowo piąty tom. Zeszyt pochodzi z "Deadpool
2099" i opowiada smętną i mało interesującą historię, w
której to córka Deadpoola walczy o swoją godność i dobre
imię, a także o Wilsonie i przetrzymywanej w trumnie
małżonce...
Piąty tom
Deadpoola ma tyle wspólnego z "II Wojna Domowa", co Wade z
pokazem mody. Na chwilę pojawia się tylko postać Ulyssesa i
to wszystko, a później wiadomo czego można się spodziewać -
jatka, głupkowaty humor, absurd. Po trochę lepszym
poprzednim tomie ponownie komiks łapie zadyszkę. Historie
rozbawią Was, ale czy do takiego stopnia, aby poczuć
usatysfakcjonowanie. Nudzić na pewno się nie będziecie, gdy
Deadpool nie serwuje nam swoich żartobliwych i
filozoficznych pogadanek otrzymujemy mniej lub bardziej
interesującą rozwałkę.
Graficznie nie
jest źle. Komiks od początku trzyma podobny klimat i styl -
kreskówkowa kreska z mocnymi barwami. Jest dynamicznie i
stylowo, a co najważniejsze kadry są czytelne, nie zawsze z
dużą i przytłaczająca ilością szczegółów. Wydanie Egmontu,
jak zawsze na wysokim poziomie. Polecam fanom Deadpoola,
którzy powinni zadowoleni.
|
|