|
    
DEADPOOL CLASSIC (TOM 2)
    

Weasel, kumpel Deadpoola,
zostaje porwany na zlecenie Taskmastera. Wade rusza mu na
ratunek... Później dostajemy dużo dłuższą historię, w której
to Deadpool traci swoje moce samoregeneracji i grozi mu
powrót jego choroby - raka. Jedynym rozwiązaniem jest krew
Hulka. Doktor Killbrew ma pomóc mu w odzyskaniu pełnej
sprawności. Piecze nad doktorem trzyma agentka Cassidy, aby
to nie doszło do samosądu na doktorze. Następnie otrzymujemy
rozdział związany z dawną miłością Wilsona - Vanessa. W całą
historie wplatana jest Culloden. Jakie ma zamiary i korzyści
wpływania na związek Deadpoola? Kończymy historią o Thypnoid
Mary, która to zleca na siebie wyrok śmierci. Zabić ma ją
Deadpool. Zamknięta w zakładzie psychiatrycznym kobieta ma
wiele osobowości, nad którymi do końca nie panuje.
Początkowo dochodzi do potyczek słownych, a później do
przepychanek. W pewnym momencie lądują w Nowym Jorku, gdzie
dochodzi do spotkania z Daredeviem. To dopiero początek
wielkiej potyczki. Jaki wpływ na to wszystko będzie miał
Daredevil? Czy ostateczna batalia doprowadzi kogoś do utraty
życia?
Drugi tom klasycznego
Deadpoola trzyma podobny poziom i klimat z pierwszej
odsłony. Nie musimy tutaj znać poprzednich przygód Wilsona,
dostajemy zupełnie nowe wojaże Deadpoola. Mimo tego, że
komiks jest sporych rozmiarów to tylko trzy motywu rzucają
się w oczy. Oczywiście pierwszym i najważniejszym jest chęć
zdobycia krwi Hulka, aby przeżyć. Ciekawa historia z dużą
ilością ciekawych pojedynków i całą gamą czarnego humoru.
Nie jest on taki sam, jak w dzisiejszych wydaniach, ale nie
można narzekać. Czasami ma się wrażenie, że nasz wyszczekany
bohater mówi zbyt dużo i czas z nim może się ciągnąć.
Pojedynek z Hulkiem jest kwintesencja całego komiksu. Akurat
w tej historii możemy zobaczyć, jak nasz antagonista staje
przed trudnym wyborem pociągnięcia za spust i zabicia
doktora. To dzięki niemu może wyjść "zdrów" z całej tej
zagmatwanej opowieści. Również historia z Thypnoid Mary jest
całkiem niezła. Kobieta chce, aby Deadpool ją zabił,
przynajmniej jedna z jej osobowości tego chce. To również
dzięki niej przypomni sobie kilka ciekawych rzeczy z
przeszłości. Spotkanie z Daredevilem pokazuje kontrast
między wyrafinowanym i powściągliwym superbohaterem, a
kpiącym z życia Deadpoolem. Spotkanie to dodaje smaczku,
który jest rodzynkiem w tym zeszycie. Przenosimy sie również
w przeszłość, aby poznać dawna miłość Deadpoola. Zwalniamy
tempo, a sam Deadpool pojawia się dosłownie na kilku
kadrach. Miła odskocznia, która wchodzi na bardziej poważne
tematy, a nie tylko ciągle żarty. Drugi tom Deadpoola wydaje
się równie dobry, jak ten poprzedni. Wydaje się również, że
nasz antagonista biega od celu do celu, gdzieś kogoś pobije,
gdzieś strzeli jakimś żartem. Żarty te nie stoją na takim
samym poziomie jak teraz, są inne i czasami będzie problem z
ich przyswajaniem. Wydaje się, że Deadpoolowi nie zamyka się
jadaczka, czasami potrafi zanudzić swojego oponenta, jak i
czytelnika. Warstwa graficzna jest mało efektowna dla fanów
dzisiejszych komiksów. Nieproporcjonalne ciała, olbrzymia
muskulatura, czasami brak większej szczegółowości... To
tylko kilka cech kreski z lat dziewięćdziesiątych. Mimo
wielu rysowników muszę stwierdzić, że nie ma większej
tragedii. Trzeba po prostu się przyzwyczaić. Kreska jest
iście kreskówkowa, a to mi się podoba. Dobór kolorystyki
bardzo dobry, powiedziałbym, że nawet bezbłędny. Mimo kilku
niedociągnięć komiks wart jest przeczytania, a wydanie
Egmontu (twarda oprawa, świetnej jakości nadruk i papier
kredowy) zachęcają dodatkowo do zakupu. Polecam.
|
|