|
    
DEADPOOL: MARTWI PREZYDENCI
    

"Deadpool: Martwi
Prezydenci" opowiada historię kolejnego z bohaterów Marvela.
Twórcy komiksu zakładają, że czytelnik wie, kim tak naprawdę
jest Deadpool. Brak genezy powstania bohatera nie sprawia,
że nie odnajdziemy się w historii. Twórcy od razu przechodzą
do sedna. Jeden z niezadowolonych mieszkańców Stanów
Zjednoczonych postanawia przywołać nieżyjących już
prezydentów. Mieliby oni pomóc w uratowaniu kraju od
zagłady. Los chce inaczej. Od razu przystępują do demolki.
Nie radząc sobie z nimi S.H.I.E.L.D. prosi o pomoc Deadpoola,
oferując mu górę pieniędzy. Ich współpraca ma być bardzo
prosta. Oni rozkazują, a on spełnia ich polecenia. Czy
Deadpool poradzi sobie z martwymi prezydentami? Czy jego
zdolności wystarczą? Czy ktoś stanie u jego boku?
Deadpool to jedna z wielu
postaci wykreowana przez Marvela. Fabuła "Martwych
Prezydentów" nie powala na kolana. Od początku do końca jest
nieskomplikowana i powtarzalna. Sam pomysł powołania
nieżyjących prezydentów do życia był niezły, jednak z każdą
stroną nudzi się coraz bardziej. Umarlaki zostały
przedstawione dwojako - zombie i duchy. Dzięki czarnemu
humorowi, który towarzyszy nam przez większość czasu, komiks
nabiera na wartości. Świetne teksty, z których można śmiać
się przez długi czas. Dzięki dobremu tłumaczeniu można było
to osiągnąć. Zastanawiające jest to, że mimo dużej
brutalności nie ma żadnej adnotacji na okładce. Wielokrotnie
widzimy jak ktoś znęca się nad swoją ofiarą. Postać
Deadpoola nie jest nam bliżej przedstawiona. Twórca uznał,
że biorąc komiks do ręki musimy wiedzieć z kim mamy do
czynienia. Z jednej strony jest to dobre posunięcie, ale
jeżeli ktoś nawet nie słyszał o istnieniu Deadpoola, może
mieć problem z jego genezą oraz dlaczego zostaje marionetką
S.H.I.E.L.D.. Wiadome jest, że naszego bohatera ciężko
zranić. Dzięki swoim "mocom" jest on praktycznie
niezniszczalny. Już sama pierwsza scena, gdzie Deadpool
wychodzi z wnętrza potwora, obwinięty flakami i w połowie
"strawiony", daje dużo do myślenia, kto tak naprawdę
powinien usiąść do lektury. Niezła kreska Tony'ego Moore'a,
trochę kreskówkowa, przypadła mi do gustu. Autor bardzo
dobrze radzi sobie z przechodzeniem w dynamiczne akcje. Nie
mogę nic zarzucić doborowi kolorystyki, która jest trafiona
w stu procentach. Po raz kolejny Egmont serwuje nam dobrą
pozycję z Marvela. Wydanie stoi na wysokim poziomie. Miękka
okładka z ciekawą grafiką, dobrej jakości papier kredowy z
świetnym nadrukiem oraz dodatek w postaci alternatywnych
okładek, a to wszystko za 39,99 zł. Świetne wydanie, które
warto przeczytać. Polecam.
|
|