|
|
    
KAZNODZIEJA (TOM 3)
    

Tom otwiera opowieść
Świętego od Morderców, którego to poznajemy w zupełnie innym
świetle. Okazuje się, że był postacią bardzo kontrowersyjna.
Podczas wojny secesyjnej, jako żołnierz południa, w bitwie
pod Gettysburgiem, nie znał żadnej litości dla nikogo,
mordował wszystkich, którzy podwinęli mu się pod rękę. Po
pewnym czasie zmienił się diametralnie. U boku ukochanej
kobiety i córki toczył normalne życie, do momentu, w którym
go tego wszystkiego pozbawiono. Gdy umarł trafił do piekła,
jednak tam dogadał się z samym Diabłem i Aniołem Śmierci, i
teraz kroczy po Ziemi eliminując wszystkich grzeszników za
pomocą swojego colta...
Jest to połączenie horroru z
westernem, gdzie trup ściele się gęsto, a krew płynie
hektolitrami. Postać tą można odbierać w dwojaki sposób -
pełną tragizmu, której momentami współczujemy oraz pełną
nienawiści, mordującej bez umiaru. Opowieść ta jest mocnym
wprowadzeniem w tom, który wyhamowuje fabułe. Autorzy
przedstawili go trochę jak boga, co powoduje, że czeka nas
ciekawa zabawa, która spodoba się większości, a z którymi
się spotka nie skończą dobrze.
Również wampir Cassidy
posiada tutaj swój dość spory epizod związany z jego genezą.
Poznajemy go bliżej. A co za tym idzie, jego problemy
alkoholowe i rozterki dnia codziennego. Po wielu latach
błąkania się po świecie spotyka swojego pobratymca, który w
żaden sposób go nie przypomina. Spotkanie to będzie miało
znaczący wpływ na jego życie...
Jesse Custer niezmiennie
szuka Boga, wkurzony na Niego, że ten po prostu znikł i
pozostawił ludzi samym sobie. Bohaterowie podążają na
południe. Dodatkowo Jesse chce zrozumieć swoje mroczne ja,
gnieżdżące się w jego głowie Genesis, posiadające mnóstwo
przydatnych informacji. Do czego potrzebuje szamana i
rytuałów Voodoo. Jednak nie będzie to takie proste. Szaman
zna Kaznodzieje i nie ma najlepszego stosunku do niego. Na
scenę wróci Gębodupa, jako niespełnionych rockmen... Zaś
Cassidy stanie naprzeciw Gotów miłujących wampiry...
Mimo dłuższych i krótszych
rozdziałów, trzeci tom nie stracił na wartości. Może zbyt
mało miejsca poświecono Jessemu, ale uwierzcie, że i
chwilowy jego mniejszy udział, również dobrze robi. Sporą
cześć zajmuje historia Świętego od Morderców, która to
przepełniona jest brutalnością, a po pertraktacjach z
Diabłem i Aniołem Śmierci, mistycyzmem, fantastyką i
rozlewem krwi. Wydaje mi się, że relacje pomiędzy trójką
przyjaciół trochę powiewają sztucznością i autor za mocno
chce w ich szykach coś zmienić, a wiadomość, że Cassidy
czuje coś do Tulip, powala. Historia główna nie posuwa się
do przodu. Mały zastój rekompensowany jest przez ciekawe i
pełne emocjonujących momentów poboczne opowiadania. Seria
posiada wysublimowany czarny klimat, który jak najbardziej
mi się podoba i to dzięki niemu szybko przechodzi się do
następnych stron, bez nudy i ziewania. Kreska jest dość
spójna i w stu procentach pasująca do opowieści. Nie
zabrakło odpowiednich akcentów w poszczególnych
opowieściach, chociażby w typowym westernie o Świętym od
Morderców - brud, kurz, czy krew, co świetnie widać na
kartach komiksu. Podobnie jak poprzednie dwa tomy, tak i
ten, znajduje się w twardej oprawie, z niezłym nadrukiem i
dobrą jakością materiałów. Polecam.
|
|