|
|
    
LIGA SPRAWIEDLIWOŚCI KONTRA SUICIDE SQUAD
    

Suicide Squad to grupa
działająca na zlecenie rządu USA. Wykorzystywana jest do wręcz samobójczych misji. Nie ma się co dziwić, to najgorsi przestępcy, tylko tak mogą skrócić swoje wyroki. Na ich czele stoi Harley Quinn. Nie stosują się do żadnych praw, chyba, że do swojego. Gdy o ich istnieniu dowiaduje się Liga Sprawiedliwości chcą, aby ci przestali istnieć. Jednak nie tylko oni. Na horyzoncie pojawiają się Maxwell Lord, Doktor Polaris, Lobo... Maxwell chce zdobyć Serce Ciemności. Początkowa walka pomiędzy Suicide Squad i Ligą Sprawiedliwości przechodzi w sojusz. Muszą odłożyć swoje spory na później, bo wróg jest potężny i nikomu nie podaruje...
Nastał czas, kiedy to te dwie drużyny w końcu się starły. Gdy Liga Sprawiedliwości dowiaduje się o istnieniu tych drugich, od razu chce wytoczyć największe działa. Nikt i nic nie będzie działał na ich terenie i to jeszcze łamiąc prawo. Dziwnym trafem komiks został trochę niefortunnie nazwany, ponieważ tylko niewielka część przeznaczona jest batalii między dwoma formacjami. Ich potyczka wygląda świetnie. Starcia i rozległe kadry na dwie strony przykuwają oko. Mógłbym rzec, że później zmieniamy tylko front i wystawiamy przeciw tym ekipom kolejnych złoczyńców, którzy chcą zdobyć Serce Ciemności i zawładnąć światem. Fabuła nie jest skomplikowana. To zwykle mordobicie, gdzie nie trzeba za wiele myśleć. Scenariusz przedstawia nam dużą gamę postaci, tych którzy wszyscy znają i tych, którzy pojawiają się tylko od czasu do czasu, jak na przykład Max Lord, czy Doktor Polaris. Mimo tego nie są oni jacyś słabsi, czasami okazuje się, że przewyższają swoją siłą i umiejętnościami, co świetnie widać w tym zeszycie.
Jak się okazuje mamy tutaj wszystko: przyjaźń, zawiść,
honor, wielką bitwę, zawiązywane sojusze z wrogiem, a nawet
elementy miłości. Scenariusz daje każdej z postaci swoje
pięć minut, jednak całość koncentruje się na osobie Amandy
Waller. Autorzy świetnie przedstawili jej charakterystyczną
postać, silne strony, jak potrafi wpływać na innych oraz
specyfikę jej postępowania. Widać tutaj, że gdy tylko coś
chce, to ma to, nie zważając na skutki i konsekwencje jej
działania. Nie można narzekać na brak akcji, bo dzieje się
dużo, szybko i na pewno nie jest nudno.
Warstwa graficzna
prezentuje się bardzo dobrze. Mimo sporej ilości rysowników
prace wyszły na podobnym poziomie, o jest dla mnie wielkim
plusem. Szczegółowa, mocna kreska, podkreślająca kontury,
świetny dynamizm akcji, proporcje postaci, chociaż można
mieć obiekcje do mimiki twarzy rysowane przez Rossmo. Na
uznanie zasługują również żywe kolory, które wręcz świetnie
uzupełniają kreskę. Wydanie Egmontu to standard, jakim
uraczył nas wydawca w linii Odrodzenia. Dostajemy
usztywnianą okładkę, z dość specyficzną okładką, świetny
nadruk i bardzo dobrej jakości materiały. Niezła pozycja,
która nie wymaga większej znajomości Uniwersum. Świetne
starcia i pokaz możliwości poszczególnych postaci. Nie
pozostaje mi nic inne, jak tylko polecić.
|
|