|
    
MS MARVEL: SUPERSŁAWNA (TOM 5)
    

Przygody Kamali mogły się podobać z wielu powodów. Najważniejszym z nich jest balans pomiędzy życiem prywatnym a superbohaterskim. Kamala potrafiła dzielić czas raz na kontakty z przyjaciółmi, rodziną, czy szkołą, a obroną swojego miasta. Tym razem granica się trochę zatraca, a sama bohaterka się gubi. Chcąc udowodnić sobie i wszystkim swoją wartość, zasila szeregi Avengersów. Nic dziwnego, a nawet szkoda byłaby, gdyby tego nie zrobiła. Jednak jej kontakty z bliskimi odchodzą na dalszy plan. Nie potrafi znaleźć dla nich czasu. A dodatkowo pewna firma deweloperska panoszy się w Jersey City, zmuszając
do podpisywania niekorzystnych umów. Żeby tego było mało, wizerunek Ms. Marvel wykorzystywany jest przez tą firmę, co niektórzy odbierają, że się sprzedała. Nie może sobie darować, że odpuściła sobie obronę miasta i za wszelką cenę chce je obronić. Oczywiście wynika z tego wiele śmiesznych i niefortunnych zdarzeń. Jej działania nie do końca są przemyślane i to właśnie jest jej największą bolączką.
Kamala doskonale wie, że jej stosunek do Brunona musi zostać na stopie koleżeńskiej, mimo, że rani to dziewczynę. Musi pogodzić się z tym, że przyjaciel znalazł sobie dziewczynę. Brat planuje wesele, a ona sama musi w końcu odnaleźć się w nowej sytuacji. Czy uda się jej pogodzić to wszystko i uratować to co jeszcze zostało z jej miasta?
Siłą tej serii jest ukazanie superbohaterki nie tylko z tej dobrej strony. Można o niej powiedzieć, że to taka dziewczyna z sąsiedztwa, z którą można było by się zakumplować. Na każdym kroku chce uszczęśliwić wszystkich, lecz zapomina o sobie. Po wstąpieniu do Avengersów ciężko jest jej ogarnąć życie prywatne. Nie radzi sobie w szkole, kuleją jej stosunki rodzinne, a ciosem jest wiadomość, że jej przyjaciel ma dziewczynę. To właśnie połączenie tych elementów sprawia, że komiks ten jest unikatowy. Dodatkowo fabuła nie jest sztywna. Nastawiona na dobrą rozrywkę z bolączkami tego świata. Nieporadność z jaką czasami poczynia sobie Kamala, potrafi bardzo szybko pokazać
u nas uśmiech na twarzy. Utożsamiamy ją z pozytywną postacią, która chce dla świata jak najlepiej.
Graficznie album prezentuje się nieźle. W dalszym
ciągu mamy lekką i przyjemną kreskę, która w stu procentach pasuje do tej historii. Nie można nic zarzucić również wydawnictwu Egmont, które po raz kolejny stanęło na wysokości zadania i wydało wysokiej jakości komiks. Bez problemów polecam piąty tom przygód Kamali, miła odskocznia od sztywnych superbohaterskich poczynań nastawionych tylko na nawalankę.
|
|