| |
|
SAGA O POTWORZE Z BAGIEN. TOM 1
 Serię
o Potworze z Bagien zapoczątkowali
na początku lat 70-tych
Bernie Wrighton oraz Lena
Wein. Saga zdobyła wielu zwolenników, jednak z czasem jej
autorzy nie mieli już pomysłu co dalej z nią zrobić.
Postanowiono, aby zabrał się za nią ktoś inny. Posadę tą
zaoferowano Alanowi Moore. Nie od razu się na to zgodził,
jednak po przemyśleniach podjął decyzję i dzięki niemu seria
odzyskała blask i zdobyła nowych fanów. Wydawać by się
mogło, że po takim czasie fabuła będzie mało interesująca,
nic bardziej mylnego. Saga nabrała nowych wartości i stała
się nowatorską formą przedstawiania obrazkowych opowieści.
Głównym bohaterem jest
Alec Holland, naukowiec, który wraz z żoną prowadzi badania
naukowe nad formułą wzmacniającą wzrost roślin. Ich
laboratorium mieści się w mało przyjaznym miejscu dla ludzi,
na bagnach Luizjany. Pewnego dnia stają się celem ataku.
Kiedy to podczas wybuchu dochodzi do zapalenia się ubrania
przesiąkniętego chemikaliami, Alec próbując się ratować
rzuca się w odmęty pobliskiego bagna. Tragicznie kończy się
jego ludzkie życie. W bagnach dochodzi do przemiany. Wyłania
się z niego nasz tytułowy potwór, inny niż wszystkie podobne
do niego istoty. Zaczyna się nowy epizod w jego życiu.
Pragnie bronić nowego świata...
Doczekaliśmy się
wznowienia jednej z bardziej znanych postaci komiksowej
grozy, która wyszła spod ręki Alana Moore'a. Nowatorska
forma narracji, jaką zaprezentował autor była strzałem w
dziesiątkę. Stała się po części zapowiedzią czegoś nowego w
świecie powieści graficznej. Moore musiał przezwyciężyć
panujące trendy i stworzyć dzieło ponadczasowe. I tak też
zrobił. Komiks nie opowiada o superbohaterze, który biega w
trykocie i ratuje wszystko, i wszystkich. To wysublimowana
opowieść, która przenosi nas w mroczny świat ludzkiego umysłu.
Nie jest to powieść lekka, nie zabraknie mocnych scen, jak
gwałt, czy choroby psychicznej. Niektóre postacie wyglądają,
jak wyciągnięte z czeluści piekielnej. Moore umieszcza
również kilka postaci z DC, aby pokazać, że jest to większe
Uniwersum, niż komukolwiek by się wydawało, można spotkać
tutaj między innymi Ligę Sprawiedliwości, Deadmana,
Supermana, Raven czy Phantom Strangera. Bardzo dobrym
posunięciem Moore było szybkie pożegnanie się z wątkami
rozpoczętymi przez
Bernie Wrighton oraz Lena
Wein i skupienie się na własnej wizji. Zmienił on całkowicie
charakter osoby. Widać, że Swamp Thing zmaga się z
problemami psychicznymi, przez co niektóre momenty stają się
dla czytelnika ciężkie w odbiorze. Bardzo rzadko ktoś
decyduje się na taki obraz swojej głównej postaci, a w
dodatku trafiony i przekonywujący. Opowieść czasami
przechodzi w powieść psychologiczną, jednak zawsze
towarzyszy jej element horroru, kryminały, czy szeroko
pojętej fantastyki. Dzieło stworzone w latach 80-tych na
pewno nie będzie podobało się każdemu. Panowały zupełnie
inne trendy niż dzisiaj, przez co historia ta może być dla
niektórych czytelników wręcz śmieszna. Spoglądając na samą
genezę postaci, nie ma tutaj nic odkrywczego, wielu autorów
korzystało z podobnego schematu, jednak połączenie rośliny i
człowieka oraz osiągnięcie takie sukcesu było wręcz
niemożliwe, a jednak Moore to osiągnął. Również pod względem
graficznym nie uświadczycie czegoś nowoczesnego, często są
to szkice z małą ilością szczegółów, czy bez tła.
Specyficzne rysowanie postaci, z dużą ilością cieni, czasami
sprawiają, że postacie wyglądają jak niegdyś wilkołaki.
Świetne wydanie Egmontu. Twarda oprawa, świetny nadruk oraz
dobrej jakości materiały, a w dodatku niezła i trochę trudna
w odbiorze historia z pogranicza horroru, fantastyki i
powieści psychologicznej. To sprawia, że każdy miłośnik
grozy powinien zapoznać się z tym dziełem. Pamiętajcie, że
jest to wydanie zbiorcze zawierające 432 strony, szesnaście
zeszytów, z czego dostajemy 3 obszerne historie i 4 małe
opowiadania. Polecam.
|
|
