|
    
THOR GROMOWŁADNY: BOŻA BOMBA (TOM 2)
    

3000 lat temu, na
bezimiennej planecie poznajemy małego Gorra. Brakuje
jedzenia i picia. Większość mieszkańców nie dożywa
podeszłego wieku. Pewnego dnia na Gorra i jego matkę
napadają piaskowe tygrysy, które zabijają kobietę. Wiele lat
później poznajemy już dorosłego Gorra i jego ciężarną żonę.
Po raz kolejny los nie jest dla niego łaskawy. W dziwnych
okolicznościach ginie jego żona. Wraz mieszkańcami i swoim
ostatnim synem postanawiają poszukać lepszego miejsca do
bytu, gdzie będzie chociaż trochę jedzenia i picia. Gdy
umiera jego syn, przeciwstawia się bogom, przez co zostaje
wygnany ze wspólnoty. Błaga o śmierć. Jednak nie otrzymuje
jej. Otrzymuje coś lepszego. Tuż obok niego ląduje dwójka
walczących ze sobą bóstw. Gdy walka dobieg końca, Gorr
dobija zwycięzcę i zaprzysięga zabicie wszystkich bogów we
Wszechświecie. Po raz kolejny spotykamy Gorra, jednak tym
razem jako postach Wszechświata. Dzięki pojmanym bogom
buduje on machinę, która ma zmienić losy świata. Czy
Asgardczycy z Thorem na czele powstrzymają uruchomienie
okrutnej broni? Czy nie będą to ostatnie tchnienia bogów, w
tym Thora i jego rodziny?
Drugi tom "Thora
Gromowładnego" odsłania nam losy Gorra i co skłoniło go do
takich działań. Z jednej strony współczujemy mu, zaś z
drugiej niczemu nie winni bogowie stają się jego celem.
Wymyślił sobie, że wszystkie lata, które on i jego rodzina
oddawali im cześć doprowadziły tylko do samych nieszczęść.
Gdy już się przekonał, że istnieją, postanowił się na nich
zemścić, tylko nie wiadomo za co - za brak pomocy, bo za cóż
innego. Przez te wszystkie wieki, które mordował bóstwa,
zdobył taką siłę, że praktycznie nie ma kto mu się
przeciwstawić. Dodatkowo poluje na bogów, aby zbudowali mu
machinę, która posłuży w unicestwienia Wszechświata. Nawet
tytułowy Thor staje się jego niewolnikiem, który musi
wykonywać jego rozkazy. Podobnie jak w poprzednim tomie
akcja rozgrywa się na trzech płaszczyznach - IX wiek,
teraźniejszość oraz daleka przyszłość. W każdej z nich
dochodzi do pojedynków Thora i Gorra, z tym, że oboje z
biegiem lat nauczyli się wielu rzeczy. Czytelnik nie będzie
narzekał na brak niezłej walki, którą co chwilę serwuje nam
Aaron. Podobnie jak poprzednio kreska pasuje do całej
oprawy, jednak mi osobicie średnio się podoba. Nie zawsze
możemy zobaczyć piękno walk, czy mimikę samych postaci tak
jakbyśmy chcieli. Wydaje mi się, że styl autorów, pasujący
do futurystycznej wizji świata, nie będzie podobał się dużej
ilości czytelników. Z kolorystyką jest podobnie, jednym
przypasuje, drugim nie. Uważam, że za dużo jest tutaj
rozmytych elementów, które czasami spełniają kluczową rolę.
Wiele kadrów pozbawionych jest również dużej szczegółowości.
Wydawniczo komiks spełnia wszystkie kryteria. Mamy dobrej
jakości papier kredowy, świetnym nadrukiem. Miękką okładkę
ze skrzydełkami, nie obyło się bez bonusowych posterów na
końcu zeszytu. Komis wart jest przeczytania - dobra fabuła,
dużo akcji, powinna wynagrodzić trochę słabszy rysunek
(przynajmniej według mnie). Polecam.
|
|