|
|
    
WOLVERINE BY JASON AARON (TOM 4)
    

Czwarty tom "Wolverine by Jason Aaron" to kolejny miszmasz opowiadań, lepszych i gorszych, jednak zawsze z Rosomakiem w roli głównej. Wolverine powrócił na Ziemię. W końcu wydostał się z piekła, gdzie umieściła go Czerwona Prawa Dłoń. Zemsta będzie słodka. Poleje się krew, bo ta również chce się go pozbyć. Szykuje się niezła jatka...
Mocną historia pod względem
fabularnym, jak i plastycznym. Próba zebrania historii z poprzednich tomów, gdzie Wolverine trafił do piekła, by teraz mógł z niego
czmychnąć i zrobić to, co najlepiej umie, spuścić łomot. Problem w tym, że ta druga strona również go nie chce. Wolverine został ukazany
w całej okazałości, ze swoimi słabościami, jak również mocnymi stronami. Przygotujcie się na brutalne pojedynki, gdzie nie będzie litości, a rozlew krwi gwarantowany.
Później dostajemy dwa zeszyty z serii, a gdyby tak: Wolverine porzucił swoją superbohaterską karierę i powrócił do domu, oraz bezgraniczne oddanie się sprawie obrony ludzkości...
Dość ciekawe historie, które są swoim przeciwieństwem i obrazują dość skrajne alternatywy. Z jednej strony mamy Logana na łonie natury, zaś z drugiej wojownika, który dalej walczy o losy świata. Po prostu kto co lubi. Nie jest najgorzej, więc bez problemu można się wczuć w fabułę. Autor nie przedłużał na siłę i dość sprawnie rozprawił się z tematem.
Wolverine rozpoczyna obronę Chinatown przed złoczyńcami wszelkiej maści. Kung-fu, pojedynki, narkotyki, smoki, goryl... Żart miesza
się z ironią. Czasami dostajemy mało strawny humor -
szmuglujące smoki, a dodatkowo kung-fu goryl. Jest śmiesznie na początku, jednak z czasem żart staje się żenujący i mało strawny. Ciężko to opowiadanie brać na serio, można je raczej potraktować jako mały przerywnik, czy zapychacz od innych lepszych historii.
Wolverine powraca również do Japonii, gdzie przyjdzie mu zawrzeć sojusz z Yakuzą i Dłonią, po to tylko, żeby Sabretooth i Mystique zostali pokonani...
Ciężko powiedzieć, że to opowiadanie oferuje coś konkretnego. Mamy kilka ciekawych zwrotów akcji, pojedynków, ale żeby całościowo wyszło dobrze, to nie. Chyba jedno z słabszych historii tego albumu.
Mamy jeszcze dwa opowiadanie, jednak nie będę zdradzał o jakiej jakości.
Album ten pozostawia po sobie mieszane uczucia. Z jednej strony mamy dobre opowiadania, które cieszą oko i duszę, zaś z drugiej tandetne historię, przez które będziemy chcieli jak najszybciej
przemknąć i zapomnieć. Nie zawsze otrzymujemy coś sensownego i przemyślanego, jak na przykład "Żegnaj, Chinatown", gdzie króluje żenada i kicz. Można powiedzieć, że między tymi opowiadaniami są zbyt duże różnice
jakościowe, a czytelnik nie musi być nastawiony jedynie na rozwałkę, jak w "Powrót do Japonii". Album zaczyna się nieźle, jednak z każdą historią jest coraz gorzej. Na pewno braki fabularne wynagradza po części dość dobra kreska, która trochę ratuje sytuację tego albumu. Wśród nazwisk znalazło się kilka mocnych osobistości: Renato Guedes, Goran Sudzuka, Ron Garney, Adam Kubert, Chris Sotomayora, Steve Dillon, Jefte Palo, czy Daniel Acuna. Jest na czym zawiesić oko, a plejada rysowników na pewno ucieszy niejednego czytelnika. Egmont ponownie stanął na wysokości zadania. Komiks posiada twardą obwolutę i najlepsze materiały. Czwarty tom polecam śmiałkom i entuzjastom postaci Wolverine.
|
|