|
    
WOLVERINE: TRZY MIESIĄCE DO ŚMIERCI (TOM 2)
    
Drugi tom „Wolverine: Trzy Miesiące Do Śmierci” kontynuuje wątki rozpoczęte w poprzedniej części. Tym razem tom ten wygląda trochę inaczej. Po cztero zeszytowej głównej historii dostajemy trzy krótkie opowiadania. Logan pozbawiony swojej mocy regeneracji wie, że nie może pozwalać sobie na takie wojaże jak kiedyś. Mimo to ryzykuje cały czas swoje życie. Przybywa do Japonii, gdzie musi stawić czoła dość nietypowemu przeciwnikowi, jak dla niego – armii dobrze wyszkolonych ninja. Może kiedyś nie miałby z nimi kłopotów, jednak teraz wszystko się zmieniło. Z pomocą przyjdą mu Shang-Chi oraz Iron Fist. Dodatkowo dowiadujemy się, że Sabretooth uwięził Pinch, nową dziewczynę Rosomaka i jej córkę. Logan odwiedza również Świątynię Śmierci, w której będzie musiał się zmierzyć z przeszłością. Sabretooth nie śpi i wszystko zmierza do konfrontacji między dwoma wielkimi wojownikami. Czy Wolverine uratuje przyjaciółkę? Czy powstrzyma Sabretooth przed zmianą przez niego świata?
Dodatkowo komiks serwuje nam trzy mini lub trochę dłuższe opowiadania. Pierwsze z nich to naprawdę mikro opowiastka nosząca tytuł „To, co się stało”. Mówi o przyszłości, w której wolni ludzie są ścigani, zaś reszta zarażona wirusem z mikroświata. Logan już dawno nie żyje, a wampir Marcus pisze o dokonaniach i przemyśleniach Logana. Jednak czy w tym świecie mimo, że jest wampirem jest bezpieczny przed tym wirusem? Bardzo krótka historia, która nic nie wnosi ciekawego do całości. Można ją potraktować jako kilkustronicowy przerywnik. Autor nie wykreował nawet żadnego klimatu.
Druga historia to „Guernica”. Opowiada o barze, w którym pojawiają się superbohaterowie i ludzie, z którymi współpracują. Kiedyś mogli przebywać tam nawet superzłoczyńcy, jednak stworzono regulamin, który zabraniał im tam przychodzenia. Mury te poznały tyle historii i ugościły tyle gości, że nigdzie indziej tylu nie było… Kolejny zapychacz, który nic nie wnosi. Opowiadanie przynajmniej dobrze prezentuje się graficznie, bo fabuła jest słaba i bez polotu.
Trzecia historia to „Wilk i szczenię”. Tym razem spotkamy się z Loganem, Jubilee i jej synkiem. Akcja rozgrywa się w lesie, gdzie koło naszych bohaterów pojawią się również… i Wilkołaki. Historia ta jest trochę ciekawsza, więcej w niej akcji, emocji i klimatu. Opowiadanie wyróżniają rysunki Jonathana Marksa, które przypominają bardziej obrazy na płótnie niż komiksowe kadry, jak również świetnie stonowane kolory.
Drugi tom „Wolverine: Trzy Miesiące Do Śmierci” z pozoru powinien kończyć historię z Wolverinem, jednak nie do końca tak jest. Postać ta zamiast przygotować się do odejścia, staje się jeszcze bardziej dojrzały i zupełnie nie widać, że stracił swą moc uzdrawiania. Zaczyna rozumieć, że ją stracił i umie docenić życie, jednak nie cofnie się przed obroną swojej przyjaciółki i pozbyciem się Sabretootha. Uzmysłowił sobie również, że w pojedynkę nie wygra wszystkiego co jest dla niego cenne, dlatego też musi prosić o pomoc swoich sprzymierzeńców - Shang-Chi oraz Iron Fist. Trochę niezrozumiałe jest dlaczego autor wprowadza nowe postacie, jakby to im chciał poświęcić czas a nie ostatnim przygodom Wolverina. Dostajemy również mały epizod z niejaką Rose, wielką miłością Logana, która zginęła z jego rąk. Wszystko jest zrozumiałe, tylko zastanawiam się, gdzie wcześniej pisano o niej. Dzieje się dużo, powiedziałbym, że nawet za dużo. Autor w trochę kiepskim stylu przygotowuje nas na nieuniknione. Wiadomo czym skończy się ta historia i kto stanie naprzeciw Logana. Kreska dość przejrzysta, z niezłym dynamizmem i ekspresją. Choć można mieć zastrzeżenia do pracy Krisa Anka, że jego prace wydają się za bardzo kreskówkowe, niektóre postacie wyglądają jak wyciągnięte z mangi. Wydanie Egmontu na wysokim poziomie. Można powiedzieć, że to już u nich standard, że wszystkie
komiksy z linii Marvel NOW wydawane są z miękką okładką ze skrzydełkami, niezłym nadrukiem i o odpowiedniej gramaturze papierze kredowym. Każdy kto chce zaznajomić się z ostatnimi dniami życia Wolverina, zapraszam do lektury.
|
|