|
|
    
DC
ODRODZENIE - WONER WOMAN: KŁAMSTWA (TOM 1)
    

Mimo, że Wonder Woman
należy do wielkiej trójcy DC Comics, nigdy nie była postacią
wybitnie popularną w Polsce. Wydawcy najczęściej poświęcali
uwagę innym bohaterom, a Amazonka dostała swoje pięć minut
stosunkowo niedawno, podczas inicjatywy „Nowe DC Comics”,
kiedy w końcu zaczęła ukazywać się regularna seria z nią w
roli głównej. Ponadto, w ramach linii DC Deluxe, mieliśmy
niedawno okazję przeczytać pierwszy tom runu Grega Rucki,
traktujący o Dianie z Temiskiry. Teraz autor powraca do tej
postaci, co zważywszy na wielce zadowalające efekty jego
poprzedniego podejścia, zwiastuje nam komiks wyrastający
ponad superbohaterską przeciętną, zauważalną niestety w
wielu tytułach „Odrodzenia”.
Diana Prince zmaga
się z przebłyskami wspomnień, co do których nie ma pewności
skąd pochodzą, ale w głębi siebie czuje, że są realne.
Ponadto, co jest dla niej szczególnie bolesne, bohaterka nie
może odnaleźć drogi do Temiskiry. Żeby ponownie nią podążyć
i chociaż na chwilę trafić do domu, wyrusza w głąb
afrykańskiej dżungli, gdzie z pomocą Cheetah, swojej dawnej
przyjaciółki, a obecnie kobiety zmienionej w hybrydę
człowieka z gepardem, spróbuje odnaleźć prawdę, przy okazji
powstrzymując ponowną inkarnację złego boga, Urzkartagi. W
to samo miejsce wybiera się drużyna amerykańskich
komandosów, dowodzona przez Steve’a Trevora, mężczyznę
bliskiego sercu Wonder Woman.
Greg Rucka to
scenarzysta zasłużony w przedstawianiu postaci wojowniczej
Amazonki. Jego poprzednie podejście do tej postaci było
naprawdę satysfakcjonujące, a „Kłamstwa”, co istotne,
potwierdzają umiejętności autora. Pierwszy tom odrodzonej
„Wonder Woman” już od samego początku intryguje – w zeszycie
wprowadzającym zostaje nam przypomnianych kilka istotnych
faktów na temat bohaterki, ale to zaledwie przedsmak, bo na
łamach regularnej serii jest jeszcze lepiej. Wykreowany
przez Ruckę świat przedstawiony jest miejscem niecodziennym.
W afrykańskiej dżungli, którą eksplorują bohaterowie, jest
miejsce dla mistycyzmu i magii, co o dziwo wcale nie razi,
ale doskonale buduje mroczny, tajemniczy klimat.
Pozytywne wrażenie
robią bohaterowie „Kłamstw”. Pierwsze skrzypce gra
oczywiście sama Wonder Woman. Rucka przedstawia ją jako
postać silną, ale też dosyć mocno zagubioną, która nie do
końca orientuje się co właściwie się z nią dzieje, nie wie
dlaczego nie pamięta o niektórych rzeczach i nie potrafi
znaleźć drogi do domu. Te rozterki, jak na prawdziwą
superbohaterkę przystało, wzmagają jednak determinację
Diany, by dojść do prawdy i sprawiają, ze odbieramy ją jako
wiarygodną i przekonującą.
Bardzo dobre
wrażenie robią także inne postacie, spośród których na
pierwszy plan wysuwa się Cheetah. Na pierwszy rzut oka
wygląda ona co prawda dosyć absurdalnie, bo pół kobieta, pół
gepard to połączenie nieco kuriozalne, tym niemniej autor
zaprezentował ją w sposób na tyle sugestywny, by na wierzch
wysunęły się cechy jej charakteru, a nie dziwaczne fizys.
Uwikłana w skomplikowane i praktycznie nierozerwalne
zależności, Cheetah jest bohaterką hipnotyzującą i w
znacznym stopniu także tragiczną. Jej relację z Dianą i z
więżącym ją w obecnej formie afrykańskim bóstwem są opisane
w bardzo wnikliwy sposób, sprawiając, że stanowi ona
kluczowy element fabuły.
Zaprezentowane w
pierwszym tomie „Wonder Woman” rysunki także sprawiają
pozytywne wrażenie. Odpowiedzialny za nie Liam Sharp wykonał
kawał solidnej roboty, dając nam w efekcie ilustracje
mroczne i czarujące dusznym nastrojem. Styl artysty
doskonale sprawdza się zwłaszcza w scenach przedstawiających
wydarzenia dziejące się w dżungli – widać w nich prawdziwą
tajemniczość tego rejonu świata i wszechobecny mistycyzm
afrykańskich wierzeń i rytuałów. Są tu nawet kadry, które
głównie dzięki tak znakomicie wykreowanemu nastrojowi,
równie dobrze mogłyby znaleźć się w niejednej opowieści
grozy.
Nowa wersja „Wonder
Woman” jest komiksem ze wszech miar satysfakcjonującym.
Powrót do serii Grega Rucki zaowocował tytułem, który przede
wszystkim intryguje. Spojrzenie autora na postać Diany
Prince charakteryzuje się głębszym wejściem w psychikę
bohaterów niż ma to zazwyczaj miejsce w seriach z nurtu
superhero. Co ciekawe, zawarto tu numery nieparzyste
regularnego cyklu – parzyste, traktujące o czymś innym,
zostaną wydane jako tom zbiorczy numer dwa. Po lekturze
pierwszej odsłony nowych perypetii Wonder Woman ciężko
oprzeć się wrażeniu, że oto trzymamy w naszych rękach
najlepszy tytuł z „Odrodzenia”.
|
|