|
 Ostatniego
czasu Lubelskie wydawnictwo Fabryka Słów, wypuściło na polski
rynek dwie pozycje kryminalnej makabry, autorstwa pani Tany Huff.
Przeczytawszy ową dylogię mam mieszane uczucia. Horrory owe
powstały około roku 1991, klimatem i charakterystyką postaci
przypominają nieco serię opowieści wampirycznych napisanych
przez panią Rice. Znajdziemy tu wszystko czego poszukuje się od
literatury czysto rozrywkowej. Mamy tajemnicę, kryminalną
zagadkę i mocno wyeksponowany wątek romansowy. Idealna to
lektura na plażę, czy do autobusu. Jednocześnie nie znajdziemy
tu zbyt wiele oryginalności w przedstawieniu bohaterów czy też
zdarzeń. Wampiry i wilkołaki są na siłę uczłowieczone, podobnie
jak w dziele naszej rodaczki pani Parus. Literatura to bardziej
kobieca, z racji wyżej wspomnianego wątku romansowego, który nie
stanowi tła dla opowieści grozy, lecz właśnie na odwrót to ona
jest tłem dla romansu. Zabójstwa są przedstawione w taki sposób,
aby czytelnika nie obrzydzić, ani też nie nastraszyć. Tego
jednak nie można uznać za zbyt wielką wadę, bowiem tylko
najwięksi mistrzowie gatunku potrafią przerazić czytelnika,
zadanie to wszak niezmiernie trudne.
W powieści ,,Cena krwi’’
Wampir jest oczywiście niezwykle inteligentny i przystojny,
również jego partnerka pani detektyw do brzydul nie należy.
Skądś to znamy? W mieście dochodzi do okrutnych zbrodni, praca
podchwyciła rewelacyjną wiadomość, okrutnych mordów dokonuje
wampir. Taki jest mniej więcej schemat fabularny pierwszej
części dylogii pod tytułem ,,Cena Krwi’’ o czym jest cześć
druga? Otóż, ktoś chce wymordować watahę Bogu ducha winnych
wilkołaków. Ależ Ci ludzie bywają okrutni, dla innych gatunków
ssaków!
Komu zatem można polecić
książki pani Huff? Miłośnicy klasycznej grozy nie znajdą w niej
niczego wyjątkowego. Książki te nie ma sobie tego czegoś, co
zakwalifikowałoby je jako horrory, ot takie opowiastki dla
nastoletnich panienek. Na plus można dodać, że czyta się to
wszystko szybko łatwo i przyjemnie. Obie pozycje, można wpisać w
tak zwany nurt, opowieści niesamowitych dla kobiet. Okładki
sugerują czytelnikowi makabryczną treść, makabry tu jednak
raczej nie znajdziemy. Nudzić się jednak nie będziemy, jeśli
lubimy ten typ historii, ale czy po lekturze będziemy wracali w
myślach do treści książki? Wydaje mi się iż to ten typ
literatury, którą zapomina się różnie szybko jak się go czyta.
Tłumaczenie miejscami nieco
zgrzyta, ale nie powinno to nazbyt przeszkadzać w lekturze. Mimo
wszystko oceniając obie książki w kategoriach czysto
rozrywkowych nie jest to literatura zła, bo czy można mieć
pretensje do pozycji rozrywkowej, że nie jest niczym innym ponad
to? Z dylogii bardziej przypadła mi do gustu pierwsza cześć. A,
która wam drodzy czytelnicy spodoba się bardziej?
AUTOR
RECENZJI:
ANDRZEJ GÓRECKI |
|