Dawno,
dawno temu do Ameryki przybyli czescy emigranci. Zostali
zmuszeni do opuszczenia rodzinnego kraju z powodu niekończących
się klęsk żywiołowych, po których ci z nich, którzy zajmowali
się rolnictwem, popadali w coraz większa nędzę. Jednak nie
zdawali sobie sprawy, że razem z nimi do Stanów Zjednoczonych
przybędzie ktoś jeszcze…
Tak mogłaby zaczynać się ta
powieść. Zamiast tego autor od pierwszej strony funduje
czytelnikom morderstwo. Nie bylejakie (oczywiście, jeśli
jakąkolwiek zbrodnię można określić tym słowem). Terenie
morduje dwójkę z trójki swoich dzieci. Chce ochronić siebie
i rodzinę przed wizyta Zielonego Janka, czeskiego demona.
W Instytucie Spellmana
naukowcy przygotowują się do rozpoczęcia eksperymentu.
Szalenie ważnego dla przyszłości nauki i tych spośród
lekarzy, którzy chcą znaleźć lekarstwo na wszelkie zło.
Te dwie sprawy zostały
połączone w jedną fabułę. Dzięki temu otrzymaliśmy jedna z
lepszych powieści Mastertona. Z jednej strony autor nie
zawiódł tych czytelników, którzy czytają go za to, obiektami
wywoływania strachu uczynił potwory pochodzące z
autentycznych podań i legend z całego świata. Z drugiej
uszczęśliwił także tych, którzy gustują w horrorze
zaangażowanym politycznie.
Bo właśnie Ciało i krew
jest przykładem horroru, który opiera się na ideologii.
Masterton pokazuje odbiorcy nie tylko sposób dochodzenia do
władzy w amerykańskim społeczeństwie. Ukazuje także, w jaki
sposób można próbować przeforsować idiotyczną wręcz ustawę
dotyczącą zakazu zabijania zwierząt zarówno dla przemysłu
spożywczego, jaki i kosmetycznego oraz zakazu
przeprowadzania eksperymentów.
Tak więc książka jest
przerażająca podwójnie. Ponieważ okazało się, ze nie trzeba
wprowadzać do świata przedstawionego demona lub innego
wampira. Wystarczy tylko pokazać czytelnikom świat bez
szynki.
Oprócz wyżej wymienionych
zabiegów Masterton sięgnął także po klasyczny motyw
szalonego naukowca, który przeprowadza niezwykle
niebezpieczny i dwuznaczny moralnie eksperyment (pierwszy
raz użyty w powieści Frankenstein Mary Shelley).
Jakie są negatywne elementy
książki? Wątek Zielonego Janka. Wydaje mi się niepotrzebny.
W porównaniu z zagrożeniem płynącym od Instytutu oraz tym
związanym z tyranią wegetarian, demon nie wywołuje strachu,
lecz śmiech. Całe opowiadanie o nim wydaję się tak
nierzeczywiste, że nie można się go bać. Stwarza momentami
wrażenie jakby ten wątek wprowadzony został w celach
humorystycznych (to tylko moja teoria, gdyż nie spotkałam
się jeszcze z tym typem horroru w jego twórczości – ale kto
wie…). Według zakończenia Janek nie zginął całkowicie. Jego
dziecko przedłuży ród czeskich demonów. Ja tylko mam
nadzieje, że Masterton nie postanowi go wskrzesić.
AUTOR
RECENZJI:
NIANIA_OGG |