|
Rachel
niedawno rozwiodła się z mężem. Stara się ułożyć sobie życie od
nowa, jednak nie jest to dla niej takie proste. Pewnego
niedzielnego popołudnia, kobieta wraz ze swoim synem i psem
spacerują po lesie. Cieszą się każdą chwilą spędzoną ze sobą. W
pewnym momencie Ben chce pobiec przodem. Po dłuższym wahaniu,
matka pozwala mu. Gdy Rachel dociera na umówione miejsce, nie
zastaje swojego syna. Matka wpada w panikę. Na zewnątrz robi się
coraz ciemniej a sytuacja staje się z godziny na godzinę coraz
bardziej dramatyczna. Rachel zawiadamia policję a lokalna
społeczność dołącza się do poszukiwań. Stan psychiczny matki
pogarsza się. Wielu ludzi uważa, że to sama Rachel jest za
wszystko odpowiedzialna. Co tak naprawdę wydarzyło się w lesie i
kto jest winny zniknięcia chłopca? Czy on żyje? Kiedy się
odnajdzie? Czy w ogóle uda się go odnaleźć?
"Dziewięć dni" to debiut
angielskiej pisarki Gilly Macmillan, która świetnie
wstrzeliła się w tematykę dzisiejszych czasów - porwania,
szkalowania, zawiłe śledztwa, duży wpływ opinii publicznej.
Jedną z takich historii opisuje autorka. Rachel jest świeżo
po rozwodzie, ciężko odnaleźć się jej w obecnej sytuacji.
Został jej tylko syn. Pewnego dnia wszystko zostaje jej
odebranej, kiedy znika Ben. Matka załamuje się, a co
najdziwniejsze, mało kto uważa ją za niewinną. Wiele osób
myśli, że to ona sama porwała swoje dziecko. Nawet jej były
mąż uznawany jest za ofiarę, któremu odebrano syna. Ludzie
współczują mu. Sytuacja Rachel z każdą chwilą staje się
coraz gorsza i tragiczniejsza, co sprawia, że współczujemy
jej całego bólu i uczestniczymy w jej życiu, jakbyśmy ją
znali. Nieobecność chłopca trwa tytułowe dziewięć dni.
Trochę ponad tydzień wystarczył by przewrócić świat do góry
nogami wszystkim zamieszanych w sprawę. Na jaw wychodzą
fakty z przeszłości, które do tej pory były skrzętnie
ukrywane. Na kim zawiedzie się matka, komu może ufać, a komu
nie?
Gilly Macmillan przedstawia
sytuację z różnych punktów widzenia, które pojawiają się w
książce naprzemiennie. Oprócz matki, o wydarzeniach dowiadujemy
się między innymi od śledczego - Inspektora James Clemo. Dla
Clemo początkowo sprawa zaginięcia ośmioletniego chłopca to
okazja do wykazania się w pracy oraz rozwoju zawodowego, okazja
do współpracy z najlepszymi. Z czasem śledczy traci dystans do
sprawy i nawiązuje więź z zaginionym chłopcem. O jego
doświadczeniach z dochodzeniem, emocjach jakie mu towarzyszyły
oraz przemyśleniach, dowiadujemy się między innymi z notatek, z
sesji terapeutycznych, jakie miały miejsce rok po wydarzeniach,
kiedy to przechodził załamanie nerwowe. Odkrywa również
tajemnice, jakie skrywała najbliższa mu osoba.
Cały thriller to dzień po dniu
coraz większy strach, coraz więcej przemocy, coraz większe
osaczenie cierpiącej matki przez opinie publiczną oraz media
społecznościowe. W książce świetnie opisana jest rzeczywistość
w sieci. Media społecznościowe, które rządzą się własnymi
prawami. Każdy może wyrazić swoją opinię opartą tylko na
domysłach, bez dowodów, bez faktów, nie zważając na
konsekwencje, jakie mogą dotknąć "ofiarę" nagonki. Im więcej
takich opinii, tym większy mętlik w głowie. Przez co możemy
stracić rachubę, kto jest zamieszany w zaginięcie dziecka? Z
dnia na dzień zbieramy kolejne fakty, aby rozwiązać zagadkę.
Coraz bardziej utożsamiamy się z matką i przeżywamy z nią
koszmar zaginięcia jej ukochanego syna. Książka trzyma w
napięciu do ostatniej strony. "Dziewięć Dni" jest bardzo
realistyczna, świadczy to o tym, że historia mogła wydarzyć się
naprawdę. Pochłania się ja bardzo szybko i czeka na finałową
konfrontację. Polecam.
AUTOR
RECENZJI:
WIOLETA S. |
|