|
Już
na wstępie pozwolę sobie określić mniej więcej grupę docelową
tego zbioru 20 opowiadań. Z pewnością ukontentowani będą
czytelnicy ceniący bezkompromisowość przekazu. Miłośnicy
subtelnej formy mogą przeżyć niemały szok. Wstępując w świat
„Igieł i grzechów”, rezygnujecie z zapinania pasów. Powiem
więcej – rezygnujecie nawet z włączania świateł. Zatem gaz do
dechy…
To moja pierwsza styczność z
twórczością Eversona. Bardzo lubię krótkie formy i to w
dużej mierze zadecydowało o wyborze. A co kryje w sobie
książka opatrzona arcyciekawą okładką (jedną z najbardziej
dopracowanych i sugestywnych, jakie w życiu widziałem)? Cóż,
przeróżnej maści to treści, aczkolwiek prym wiodą te
nokautujące naszą wyobraźnię. Okrucieństwo, deprawacja,
mord, wynaturzony seks, deformacje wylewają się niemal z
każdej stronicy. Everson szokuje czytelnika i uderza między
oczy bez żadnego ostrzeżenia. Podobne odczucia miałem,
czytając Barkera, Ketchuma czy Lee... choć jestem w stanie
zaryzykować stwierdzenie, że Everson w kilku opowiadaniach
poszedł o krok dalej, czasem nawet o dwa kroki. Forma
zawartych tekstów jest strasznie nierówna. Niektóre z
opowiadań umknęły mi z pamięci po krótkim czasie, niektóre
pozostały w niej do dzisiaj. Jednak wielki plus należy się
za różnorodność i umiejętności pisarskie autora... i ta
wyobraźnia. "Krwawe róże", "Char-Lee", "Zielone szkło" i
"Miłość, lina, seks i krzyki: Cyrk w pięciu aktach"
spodobają się większości. Należy jeszcze wspomnieć o
opowiadaniu "Maryja"... Nie jestem jakimś zagorzałym
katolikiem i wiele już widziałem/czytałem, ale tutaj Everson
przekroczył pewne granice dobrego smaku. Naprawdę trzeba
mieć odwagę, żeby poruszyć tak delikatną sferę i to w tak
bezkompromisowy sposób, jaki zrobił to autor. Przeczytajcie
i oceńcie sami. Ja uczucia mam mieszane.
Reasumując, książka dla
wielbicieli mocniejszej formy grozy. Wrażliwsze grono
czytelników może sobie tę lekturę odpuścić. Everson
prezentuje styl niezwykle przyswajalny i przyjemny dla
czytelnika, co nie znaczy, że brak mu kunsztu. Solidny
warsztat, ale ostrzegam, lektura naszpikowana jest
wulgaryzmami i opisami historii, z jakimi nie mieliście
styczności w najgorszych koszmarach. Nie poleciłem jej
narzeczonej, ale sam spędziłem przy niej kilka dni, czego
absolutnie nie żałuję...
AUTOR
RECENZJI:
PABLO |
|